𝙋𝙤𝙢𝙤𝙘𝙣𝙖 𝙙𝙪𝙨𝙯𝙖

274 24 190
                                    

Childe w niezadowoleniu spędził noc w Goth Grand Hotel. To było dla niego wręcz niespotykane, że nie było przy nim Kaeyi. Niestety Pantalone był typem człowieka, który wiecznie wścibiał nos w nieswoje sprawy. Tartaglia był pewien że gdyby wymknął się z hotelu to bankier magicznie by się o tym dowiedział mimo swojego zmęczenia. 

Rudzielec wyszedł rano z pokoju i zszedł na dół. Tuż przy schodach stał uśmiechnięty od ucha do ucha Pantalone. Ajax wiedział, że to nie wróży dobrze. Childe zignorował współpracownika oraz poszedł dalej. W holu stał trzęsący się rycerz knights of favonius, który w rękach trzymał talerz słynnych szaszłyków kapitana. Tartaglia lekko westchnął biorąc talerz od wyraźnie przestraszonego mężczyzny.

- K-kapitan Kaeya życzy smacznego- wydukał rycerz.- Prosił też żebym to przekazał- rudzielec dostał ręcznie pisaną notatkę od niebieskowłosego.

- Dobrze przekaż mu, że ma uważać na siebie gdy jestem zajęty... oraz że jestem wdzięczny za posiłek- mężczyzna skinął głową i praktycznie ruszył biegiem przez drzwi. 

Childe zaczął uważnie czytać karteczkę: 

Mój Drogi Tartaglio,

Muszę się z tobą jak najszybciej spotkać dlatego przysyłam ci jedzenie. Podaruj Pantalone szaszłyki z brązowym grzybem i przyjdź do mnie. To powinno sprawić, że bezproblemowo będziesz miał więcej czasu. Resztę możesz spokojnie zjeść ;)

Ps: Fatui naprawdę powinni bardziej uważać jeśli starają się przetransportować Harbingera niezauważenie do Mondstadt. Rycerze prawie zorientowali się, że coś jest nie tak! Na szczęście masz mnie i wszystko załatwiłem.

Twój Kaeya

Alberich dodał trujące grzyby do części szaszłyków? Ajax musiał mu przyznać, że był kreatywny. Chociaż... skąd Kaeya wiedział, że to właśnie Pantalone jest w Mondstadt? Tartaglia o tym mu nie wspominał. Zanim Childe wyciągnął z tego jakiś wniosek za jego plecami wyrósł brunet. Rudzielec prędko się odwrócił przodem do okularnika. 

- Danie od kochanka z rycerzy?- zażartował bankier.- Słyszałem od Luke, że ma nakaz wpuszczania każdego, który powie, że przybywa w sprawie pewnego "Kapitana Kaeyi".

- Możesz sobie wziąć trochę- Childe zignorował resztę wypowiedzi.

- Dziękuję ślicznie! Minęły wieki odkąd Dottore pofatygował się zrobić mi śniadanie- Dziewiąty wziął szaszłyk z brązowym grzybem.

Rudzielec czuł ogromną satysfakcje samemu biorąc tego bezpiecznego szaszłyka.

- To w zasadzie dlaczego tu jesteś? Wątpię żeby to tylko były sprawy finansowe- zagaił Tartaglia, przyglądając się jak bankier niczego nie podejrzewając rozdrabniał pokarm.

- Ugh... Dottore jest w Fontaine! I wszystko byłoby cudownie gdyby tylko nie był takim bucem- prychnął brunet.- Traktuje mnie okropnie. Potrafi mi dać tylko niebiański orgazm i nic więcej, żadnego śniadania!- wskazał na talerz.- Żadnych miłosnych liścików.- Dziewiąty spojrzał na kartkę papieru w ręce rudzielca.- Po prostu nie wiem co z nim robić! To tak beznadziejny przypadek. Tylko i wyłącznie daje mi jakieś dziwne roślinki ze swoich eksperymentów.

- Tak szczególnie ta część z niebiańskimi orgazmami brzmi tragicznie- sarkastycznie odparł Childe.

- Och nawet nie próbujesz zrozumieć mojego bólu! Musiałem dlatego opuścić Fontaine przez jego karygodne zachowanie, bo nie mogłem z nim wytrzymać- Pantalone dramatyzował dalej.- Więc oto jestem w Mondstadt. Jak zobaczyłem, że wydałeś niezłą sumkę to postanowiłem złożyć ci wizytę.

Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz