!SMUT!
!DUUUŻO SMUTU, TO PRAKTYCZNIE TYLKO SMUT!
Childe objął Kaeyę wtulając się w niego. Jutro o tej samej godzinie będzie już w drodze do swojej ojczyzny. Tak bardzo chciałby zabrać Albericha ze sobą. Ukryć go gdzieś w komnatach Fatui w czasie pogrzebu, a potem wrócić w jego ramiona. Pójść z rycerzem do jego rodzinnego domu i przedstawić go swoim rodzicom i rodzeństwu. Kaeya miałby rodzinę na jaką zasługiwał... Rudzielec pogrążył się w swojej głowie.
- Ajax- głos kapitana kawalerii przerwał jego rozmyślenia.- Wciąż jeszcze tu jesteśmy razem, więc wolałbym żebyś w tej chwili poświęcał swoją uwagę tylko i wyłącznie mi, a nie swoim smętnym myślom.
Kaeya złapał podbródek mężczyzny i lekko uniósł go do góry patrząc głęboko w jego niebieskie, bezduszne oczy. Och jak bardzo chciałby w nich utonąć.
- Dobrze- westchnął Tartaglia zjeżdżając wzrokiem do ust Albericha po czym znów spoglądając mu w oczy.- W jaki sposób mam ci poświęcać tą uwagę?
Rycerz nieoczekiwanie wstał z łóżka kompletnie puszczając Ajaxa. Childe był trochę zdezorientowany, lecz podążał oczami za każdym ruchem Kaeyi.
- Ajax, Ajax, Ajax~- zaszczebiotał niebieskowłosy chodząc wokół łóżka. Oczy Childe obserwowały z uwagą każdy najmniejszy ruch kochanka.- Pamiętasz jak byłeś cały czerwony na pewną naszą małą konwersację na tematy łóżkowe?
Oczywiście, że Tartaglia to pamiętał. Oboje leżeli na łóżku Kaeyi. Wtedy ruszyli odrobinę do przodu ze swoją przyjaźnią mówiąc sobie nawzajem swoje preferencje. Do dziś to śmieszyło Childe'a, że Alberich mógł kiedykolwiek myśleć, że rudzielec nie lubi mężczyzn. To była dość zawstydzająca chwila zwłaszcza jak Kaeya wspomniał o tym, że był w różnych konfiguracjach z obydwoma płciami. To działało na wyobraźnię.
- Być może pamiętam- przyznał się Ajax z wyczekiwaniem dokąd zmierzał niebieskowłosy.
- To więc nigdy nie mieliśmy szansy by porozmawiać o tym odrobinę dłużej. A sądzę, że ty i ja bardzo na to wyczekujemy- zaśmiał się perliście Kaeya.
- Ach tak... tylko na rozmowę- rudzielec sugestywnie poruszył brwiami.- Na nic więcej?
Nagle ręka niebieskowłosego wzięła Childe'a za jego rude włosy, a Kaeya znalazł się na jego udach. Alberich miał na twarzy swój markowy uśmieszek. Tartaglia już chciał pocałować ukochanego, ale ręka w jego włosach ciasno go trzymała.
- Zobaczymy dokąd to nas zaprowadzi- Kaeya zbliżył się do ucha Childe'a.- Nie bądź taki zdesperowany Ajax.
- Mhm- mruknął Childe mając drobny rumieniec na policzkach.
- W takim razie powiedz mi mój drogi...- Tartaglia głośno przełknął na pieszczotliwe określenie.- Jak przebiegł twój pierwszy raz?
- Um...- Ajax wziął chwilę na zastanowienie.- Jak wstąpiłem do Fatui to jakiś oficer był bardzo zadziwiony moimi osiągnięciami...- Kaeya uważnie przyglądał się Tartaglii co trochę go stresowało.- No i w krótkim czasie wziął mnie do swojego namiotu, rozłożył nogi, a reszta to historia. W sumie to wszystkie moje doświadczenia wyglądały podobnie. Jakiś niebrzydki mężczyzna z Fatui niezależnie od rangi. Rozkładali nogi i tyle.
Twarz Albericha była cała w szoku. Childe zagryzł wnętrze policzka. Czy powiedział za dużo? Ale właśnie o to Kaeya pytał... Co zrobił źle?
- Ajax- ton głosu Albericha był zaskoczony.- Czy w swoim życiu nikt nigdy nie postanowił zrobić czegoś z twoim tyłkiem? Nie miałeś tam absolutnie żadnego penisa?
CZYTASZ
Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impact
FanfictionRycerze przygotowują się nad nadejście 11 Harbingera w Mondstad. Mężczyzna podobno jest groźny i głodny krwi dodatkowo prawie zniszczył Liyue! Nikt nie wie czego się spodziewać ale na szczęście na miejscu jest kapitan kawalerii który umie poradzić s...