Wstało słońce. Childe został obudzony niezwykle natarczywym pukaniem do drzwi. Tartaglia spojrzał na zegarek. Była piąta rano! Co ktoś mógłby chcieć od Kaeyi o takiej godzinie? Ajax wstał niechętnie z łóżka, by zobaczyć kto tak się dobija. Nie chciał, żeby Alberich musiał jeszcze wstawać, ale wiedział, że jeśli nagle temu komuś otworzy to całe Mondstadt w pół sekundy dowie się o ich związku. Rudzielec sprawdził przez judasza kto stał na zewnątrz pod domem rycerza. Był to nie kto inny jak nie Diluc Ragvindr. Harbinger głęboko westchnął. W sumie to czerwonowłosy wiedział o ich związku, więc Childe mógł mu otworzyć. Tartaglia szybko otworzył drzwi i wciągnął Ragvindra do korytarza.
- Czego chcesz?- spytał podejrzliwie Ajax.
Diluc nie mógł traktować Harbingera poważnie. Mężczyzna był ubrany w różowe, luźne, piżamowe spodnie w stokrotki najpewniej pożyczone od Kaeyi, a jego rude włosy sterczały na każdą stronę świata.
- Przyszedłem zobaczyć co u Kaeyi- mruknął barman.- Wczoraj był w tawernie i wyszedł wręcz natchniony, więc chciałem zobaczyć czy dobrze wykorzystał te natchnienie i nie zrobił niczego głupiego.
- Wiem o jego korzeniach- nagle przyznał Childe.
- Co?- Ragvindr wytrzeszczył oczy.- Powiedział ci?
- Mhm- skinął głową rudzielec.- Wczoraj wieczorem, ale jakimś cudem nie próbowałem go przepołowić moją bronią.
Diluc nic na to nie powiedział. Zwyczajnie patrzył na Tartaglię w ciszy.
- Kaeya jeszcze mi nie powiedział dlaczego go zaatakowałeś, ale jestem pewien, że to przez to. Twoja mina i to jak płakał gdy powiedział mi, że myślał, że mogę zareagować agresywnie to potwierdzają- prychnął Childe.- Postanowiłeś unieść broń na swojego bezbronnego brata bez wizji, który ufał ci na tyle, by powiedzieć skąd pochodzi.
- Jak sam mówiłeś Kaeya jeszcze z tobą nie poruszył tego tematu, więc powinieneś się zamknąć. Nie masz pojęcia jak to wtedy wyglądało- właściciel winiarni odwrócił wzrok od Harbingera.
Ajax już miał coś odpowiedzieć, ale usłyszał za sobą kroki. Kaeya był w swojej piżamie zawinięty w koc z niezbyt zadowoloną ekspresją. Niebieskowłosy podszedł przez Tartaglię i spojrzał w oczy Diluca.
- Czemu tu jesteś? Mówiłeś, że nie będziesz się wtrącać- mruknął Alberich.
Ragvindr przez chwilę nic nie mówił. Kapitan nie miał opaski na swoim prawym oku. Barman ostatni i pierwszy raz widział zazwyczaj zakryte oko w jego osiemnaste urodziny. Zaraz zanim przejechał przez nie płonącym claymorem.
- Chciałem tylko coś sprawdzić- Diluc odwrócił wzrok na drzwi.- Skoro wszystko z tobą dobrze to już sobie pójdę...
Childe uśmiechnął się i przytulił Kaeyę od tyłu nawiązując kontakt wzrokowy z Ragvindrem. Cały czas patrzył na czerwonowłosego, który był wyraźnie zmieszany tą sytuacją.
- Możesz zostać na śniadanie. Jest całkiem wcześnie, więc pewnie nic nie jadłeś- oboje Tartaglia i Diluc byli zaskoczeni tą niespodziewaną propozycją.
- Och... jeśli to nie problem to mogę zostać- skinął głową czerwonowłosy.
Kaeya lekko się uśmiechnął. To było zaskakująco miłe. Jego chłopak i ... (Alberich szybko wyparł słowo, które miał tam wstawić) ulubiony barman byli w jednym pomieszczeniu bez destrukcji. Może było trochę niezręcznie, ale rycerz wciąż był zadowolony. Jeśli zamknąłby oczy to mógłby sobie wyobrazić całkiem rodzinną i miłą sytuację. Kapitan zaczął iść w stronę kuchni.
- Tylko zdejmij buty- krzyknął niebieskowłosy idąc w stronę kuchni.
Tartaglia był nieźle zbity z tropu, ale poszedł za Kaeyą. Wolał to niż zostanie w towarzystwie Diluca. Childe patrzył na Albericha, który jakby nigdy nic wyjął trzy talerze i zaczął robić jajecznicę. Ajax obserwował każdy jego ruch w całkowitej ciszy. Wciąż nie był w stanie zrozumieć czemu rycerz postanowił zaprosić Ragvindra na śniadanie, ale szanował jego decyzję, choć osobiście nigdy przenigdy by czegoś takiego nie zrobił z własnej, nieprzymuszonej woli.
CZYTASZ
Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impact
FanfictionRycerze przygotowują się nad nadejście 11 Harbingera w Mondstad. Mężczyzna podobno jest groźny i głodny krwi dodatkowo prawie zniszczył Liyue! Nikt nie wie czego się spodziewać ale na szczęście na miejscu jest kapitan kawalerii który umie poradzić s...