Kaeya i Tartaglia leżeli przytuleni na kanapie zupełnie jak wczorajszej nocy. Byli już ubrani oraz zdołali już uspokoić swoje liczne myśli w mniejszym lub większym stopniu. Niebieskowłosy czytał jakąś książkę, a Childe patrzył na jego skupiony wyraz twarzy z zaciekawieniem. Kapitan był tak piękny! W blasku lampy rozpalonej w łazience i pośród wody widział jego ciało bez żadnych ubrań i mógł dostrzec każdą najmniejszą bliznę. Alberich pokazał mu wszystko oprócz swojego prawego oka. W pewnym sensie Ajax to rozumiał, on też w końcu nadal przed nim skrywał swoje prawdziwe imię. W brzuchu rycerza zaburczało co szybko zauważył Harbinger.
- Jesteś głodny?- Zapytał.
- Trochę nie martw się za chwilę coś nam przygotuję- powiedział Kaeya prędko wyswobadzając się z objęć Childe'a oraz kładąc książkę na bok.
- Usiądź i doczytaj do końca rozdziału- Tartaglia położył mu dłoń na ramieniu.- Pora abym zaprezentował ci swoje umiejętności kulinarne!
Niebieskowłosy starał się z całych sił odegnać swoje wyobrażenia na temat jak w łatwy sposób Ajax mógłby go się pozbyć. Truciznę było łatwo schować w ubraniu, więc dodanie jej do dania jak nie będzie patrzył będzie dziecinnie proste. Ta opcja jednak odpadała z powodu tego, że Childe nie był w swoich ubraniach. Kaeya nalegał aby rudzielec nie przebierał się w jego brudną odzież po kąpieli, więc dał mu odzienie z własnej szafy. Tartaglia po dłuższym naleganiu się zgodził, dlatego teraz nosił tylko luźne, jasno-różowe spodnie w stokrotki. Rycerz wyeliminował, więc możliwość przechowywania trucizny w ubraniach co sprawiło, że był spokojniejszy. Childe chciał zwyczajnie ugotować mu posiłek co w tym dziwnego?
- Wszystko dobrze?- Ajax zrobił zmartwioną minę, kapitan był głęboko zamyślony.
- Ach tak, nie martw się- uśmiechnął się rycerz znów biorąc książkę do ręki.
Rudzielec wyszczerzył się i powędrował do kuchni. Tartaglia umiał świetnie gotować, miał trójkę młodszego rodzeństwa, więc naturalnie często pomagał matce w kuchni. Zhongli mówił, że jego dania ze Shneznayi były jednymi z najlepszych jakie skosztował, aczkolwiek nie wiadomo czy można było wierzyć archonowi może to była sztuczka by zbliżyć się do Harbingera. Kaeya za to nie miał żadnych powodów żeby kłamać. Satysfakcja była ogromna gdy Childe skończył gotować. Jego popisowe danie, które było jego wersją zupy często przygotowywanej przez jego matkę. Potrawa wyglądała jak bestia tonąca w ocenie krwi czyli idealnie w stylu Harbingera. Tylko on tak potrafił przyrządzić "Calla Lily Seafood Soup". Alberich dokończył czytać rozdział i poszedł do kuchni. Tam przy stole już na niego czekał Ajax z dwoma miskami zupy, jedną dla siebie a drugą dla kapitana. Kaeya podziękował mu zaraz biorąc do ust pierwszą łyżkę. Childe z podenerwowaniem czekał na werdykt rycerza.
- Jest bardzo smaczna- powiedział Alberich.- Nie pamiętam kiedy ktoś ostatnio ugotował dla mnie coś tak dobrego.
Rudzielec szeroko uśmiechnął się na pochwałę.
- Nie uśmiechaj się tak, bo coraz bardziej przemawia do mnie zamknięcie cię w mojej piwnicy żebyś codziennie mi gotował świeże posiłki- zaśmiał się Kaeya.
- Nie miałbym nic przeciwko gotowaniu dla ciebie! Chociaż z tą piwnicą...- Tartaglia pokręcił głową.
- Och? Moim zdaniem to wspaniały pomysł- wzruszył ramionami niebieskowłosy.
Reszta ich kolacji przebiegła w przyjemnej ciszy. Gdy oboje skończyli Kaeya wziął ich miski oraz zaczął je myć w zlewie tyłem do Ajaxa. Jak dokończył zmywanie to uniósł ręce do góry i lekko się przeciągnął. Jego koszulka uniosła się na chwilę by Childe mógł zobaczyć kawałek jego blizn po oparzeniach. Tartaglia instynktownie zacisnął pięści przypominając sobie o Dilucu, a jego oczy pociemniały. Alberich odwrócił się i zauważył wyraz twarzy który robił rudowłosy, wyglądał jakby chciał kogoś zabić.
CZYTASZ
Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impact
Fiksi PenggemarRycerze przygotowują się nad nadejście 11 Harbingera w Mondstad. Mężczyzna podobno jest groźny i głodny krwi dodatkowo prawie zniszczył Liyue! Nikt nie wie czego się spodziewać ale na szczęście na miejscu jest kapitan kawalerii który umie poradzić s...