Kaeya został obudzony donośnym pukaniem do drzwi. Osoba z drugiej strony waliła w nie tak mocno, że chyba zaraz by je wywarzyła. Alberich szybko się rozglądnął był w łazience, więc najwyraźniej tu zasnął, nie ma opaski oraz ma lekko zakrwawione ubrania na koniec spojrzał w lustro. Wyglądał absolutnie okropnie na jego twarzy była zaschnięta krew, a jego włosy sterczały w każdą stronę. Osoba pukająca zaczęła walić jeszcze mocniej w drzwi. Kapitan nałożył opaskę, umył twarz oraz zdjął ubrania. Niebieskowłosy podszedł do drzwi otwierając je i przed nim ukazała się Jean
- Kae...- kobieta szybko się odwróciła.- Dlaczego nie masz na sobie ubrań!?
Och rzeczywiście rycerz o tym zapomniał jednak nie dał tego po sobie poznać posługując się żartem aby wyjść cało z tej krępującej sytuacji.
- Jean czego się spodziewasz jak rankiem walisz komuś w drzwi- zaśmiał się Alberich.
- Dobrze erm... jest już dziesiąta i Harbinger poprosił nas o spotkanie o 10.20.- Rycerz zacisnął zęby spał do 10? Nie dobrze miał na dziś już przegapione plany.
- Ach rozumiem Jean pozwól, że się przygotuję i wyjdę- powiedział Kaeya.
Acting Grand Master przytaknęła szybko odeszła. Kolejny powód dla którego okropnie było mieszkać w mieszkaniach zapewnianych dla rycerzy. Znajdowały się na górnym piętrze HQ, więc w każdej chwili ktoś mógł postanowić dobijać się do ciebie. Alberich wlazł pod prysznic, umył zęby i się ubrał. Wszystko w idealnym czasie aby się nie spóźnić. Ciekawe czego Childe chciał...
Kapitan udał się do gabinetu Gunnhildr do spotkania zostało 5 minut a w pokoju byli zebrani wszyscy najistotniejsi członkowie Knights of Favounius. Chwilę później drewniane drzwi otworzyły się, a do środka wszedł rudzielec z promiennym uśmiechem. Niebieskowłosy uznał, że za ten uśmiech warto było przebyć te wszystkie męki. Ajax rozpromienił się jeszcze bardziej gdy go zobaczył. Rudowłosy podbiegł do niego i go przytulił a Alberich odwzajemnił uścisk. Co zszkowało wszystkich zebranych to pewnie przez to, że przytulał Harbingera. Dwójka trwała w swoich ramionach dłużej niż to było dyplomatycznie stosowne. Kaeyi wstyd było się przyznać, ale to był pierwszy raz od paru dobrych lat gdy ktoś go tak przytulał. W końcu mężczyźni się od siebie odsunęli na profesjonalną odległość i Childe zaczął mówić.
- Dzień dobry jestem Childe bądź Tartaglia- Ajax puścił oczko do Amber która się spięła na ten gest.
- Dobrze... dlaczego zwołałeś to spotkanie Lordzie Childe?- Zapytała Jean.
- Ach! Chciałbym wam pomóc jako zapłata za waszą gościnność- po raz kolejny zebrani byli osłupiali.
- Tartaglia naprawdę nie trzeba nie jesteś mi nic winien - Alberich pokręcił głową.
- Oczywiście, że jestem!- gapiowie w oszołomieniu obserwowali rozgrywający się spektakl i nadzwyczajnie miłego Harbingera.
- Więc zamierzasz to osiągnąć zwołując całą radę rycerzy, gdyż ty postanowiłeś, że chcesz mi się odpłacić?- Kaeya uniósł brew.
- Mhm- przytaknął Ajax.
- Jestem tylko zwyczajnym kapitanem kawalerii nie chciałbym aby ktoś tak potężny jak wielki Harbinger tracił na mnie czas- Alberich teatralnie westchnął.
- Czy to komplement w moją stronę? Ojej czuję się uhonorowany- Childe szeroko się wyszczerzył.
- Ominąłeś całe sedno mojej wypowiedzi, ale tak uznajmy, że to był komplement- rycerz przewrócił oczami.
- Niestety obawiam się że nie potrzebujemy pańskiej pomocy- do rozmowy wtrąciła się Jean.
- Nie zbyt mnie obchodzi pani zdanie- Tartaglia posłał w kierunku blondynki wrogie spojrzenie.- To w czym mogę pomóc Kaeya?- rudzielec się uśmiechnął.
CZYTASZ
Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impact
FanfictionRycerze przygotowują się nad nadejście 11 Harbingera w Mondstad. Mężczyzna podobno jest groźny i głodny krwi dodatkowo prawie zniszczył Liyue! Nikt nie wie czego się spodziewać ale na szczęście na miejscu jest kapitan kawalerii który umie poradzić s...