Płomienne oczy, blada cera oraz czerwone włosy spięte w kucyk. Obrazek nie pozostawiał żadnych złudzeń.
- Diluc?- Powiedział z niedowierzaniem Kaeya.
Czerwonowłosy z grymasem spojrzał w oczy Albericha.
- Dlaczego nas śledziłeś z tego co pamiętam mówiłeś że nie obchodzą cię "rycerskie sprawy"- niebieskowłosy prędko się pozbierał, przyjmując standardową dla siebie ekspresje.
- Bo nie obchodzą, za to obchodzi mnie bezpieczeństwo Mondstadt- Ragvindr zmierzył kapitana wzrokiem.- Wydajesz się być blisko z tą szmatą z Fatui.
- Uważaj na słowa- syknął Childe.
- Nie wydaje mi się aby to był twój interes- czerwonowłosy zmarszczył brwi na słowa rycerza.
- Harbinger przychodzi mi pod drzwi by mnie przeprosić, myślałem, że coś knuje i kłamie gdy powiedział mi że nie ma złych zamiarów bo był okropnie czerwony ale...- właściciel winiarni zrobił pauzę.- Powiedział mi, że cię przytulił.- Tartaglia był zażenowany tymi słowami.- Poszedłem do miasta spotkać się Jean a ona powiedziała mi o porannym spotkaniu oraz tym dziwnym zachowaniu tego Fatui. Chciałem wracać do Dawn Winery ale zobaczyłem jak przytulasz go od tyłu.
- Chyba zgubiłeś sedno wypowiedzi drogi master Diluc- Kaeya usadowił ręce na biodrach.
- Zawsze byłeś i będziesz zdrajcą Kaeya, a teraz współpracujesz z Harbingerem, kto wie co planujesz- Diluc posłał Alberichowi spojrzenie pełne nienawiści.
- Och czyli tak uważasz hm~? Interesujące- uśmiechnął się niebieskowłosy.- Tartaglia puść go.
Rudowłosy wykonał polecenie, a barman nawet na niego nie spojrzał szybko się oddalając. Przez twarz Kaeyi przeciągnęła się sekunda smutku którą Ajax zauważył, mimo szybkiej zmiany tej emocji na twarzy rycerza.
- Cóż miałem cię odprowadzić do hotelu, a skończyliśmy w środku lasu- zaśmiał się kapitan.
- Wszystko dobrze Kaeya? Jeśli chcesz mogę go zabić- powiedział Childe.
- Nie ma takiej potrzeby- odpowiedział rycerz.
- Hm... nie to nie, ale co ty powiesz na to, że to ja cię odprowadzę?- uśmiechnął się rudzielec.
- Odprowadzisz mnie? Mieszkam w headquaters rycerzy Childe- Ajax przewrócił oczami.
- Co z tego? Powiedziałem, że chcę cię odprowadzić, więc cię odprowadzam- rzekł Tartaglia.
- Naprawdę nie trzeba Childe, już "odwdzięczyłeś" mi się, więc nie musisz- Alberich bacznie obserwował Harbingera.
- Ale ja chcę Kaeya, chcę nie muszę, a chcę- Ajax zbliżył się do kapitana.
- To nie jest konieczne dam sobie radę sam Tartaglia- rycerz cofnął się o krok do tyłu, a jego plecy napotkały korę drzewa
- Oczywiście, że sam byś tam dotarł ale chcę iść z tobą- Childe znów zbliżył się do rycerza.
- Ja...- kapitan zamilkł patrząc w oczy rudowłosego.
- Chcę z tobą przebywać Kaeya- powiedział Fatui.
Alberich czuł gorąc przepływający przez jego policzki. Tartaglia go chciał, wybrał go. Pierwszy raz od paru lat ktoś go chciał, tak po prostu chciał spędzać z nim czas. Twarze dwójki mężczyzn były niebezpiecznie blisko co sprawiało, że powietrze wokół nich wydawało się gorętsze.
- Rumienisz się kapitanie~- zauważył Harbinger delikatnie się uśmiechając.
- W końcu nie każdego dnia ktoś tak wysoko postawiony w Fatui mówi, że cię chce- Kaeya położył dłoń na twarzy rudzielca bez głębszego zastanowienia.
CZYTASZ
Ulubiony Fatui[]Chaeya[]Genshin impact
FanficRycerze przygotowują się nad nadejście 11 Harbingera w Mondstad. Mężczyzna podobno jest groźny i głodny krwi dodatkowo prawie zniszczył Liyue! Nikt nie wie czego się spodziewać ale na szczęście na miejscu jest kapitan kawalerii który umie poradzić s...