7.2: Okoliczności pierwszego widzę cię - Neytiri.

124 7 0
                                    


Pomagałaś właśnie swojej matce przy przyrządzaniu kolacji, gdy usłyszałaś bardzo znajomy głos. Był to sygnał ustalony wcześniej przez ciebie i Neytiri, który oznaczał że jedna z was czeka przy wyjściu z Domowego Drzewa. Wpadła na to dziewczyna aby uniknąć tłumaczenia się za każdym razem gdy gdzieś wychodzicie. Cieszyłaś się bardzo na to, że ktoś wreszcie oderwie cię od tej głupiej kolacji. Zerwałaś się szybko na nogi.

-Wychodzę! – rzuciłaś na odchodne w stronę matki. Usłyszałaś tylko jej przyciszony głos nie będąc już w zasięgu jej wzroku.

- Tylko wróć o przyzwoitej porze T.I.! – krzyknęła. – Nie tak jak ostatnimi czasy.- dopowiedziała już bardziej do siebie. Zbiegałaś szybko nie mogąc się doczekać tego co na dzisiaj zapowiedziała Neytiri.

Będąc już na dole zauważyłaś kobietę odwróconą do ciebie plecami. Uznałaś, że musisz wykorzystać taką sytuację. Rzadko kiedy udawało ci się wystraszyć Neytiri, ponieważ zazwyczaj była ona bardzo czujna. Ale na twoje szczęście nie tym razem. Szybkim aczkolwiek cichym krokiem zbliżyłaś się do niej, łapiąc ją po chwili za talię.

- Uwaga! – wykrzyknęłaś wprost do jej ucha, a gdy ta tylko odskoczyła przestraszona przyciągnęłaś ją do siebie i złożyłaś szybki pocałunek na jej ustach. – Witaj Neytiri. – dodałaś trzymając ją dalej w ramionach. Kobieta wysunęła się delikatnie z twojego uścisku rozglądając się dookoła.

- Jesteś niepoważna T.I.. – wyszeptała, po czym spojrzawszy na ciebie dodała. – Ktoś nie dość, że mógł cię usłyszeć i nici z naszego wyjścia, to jeszcze na dodatek mógł nas przyłapać. Jakbyś zapomniała dalej jestem przyrzeczona Tsu'teyowi. – wypowiadając ostatnie słowa ruszyła przed siebie licząc, że ruszysz za nią. Westchnęłaś tylko głośno i podążyłaś za nią.

- Wiesz dobrze Neytiri, że nie będziemy się mogły wiecznie ukrywać. – powiedziałaś z wyrzutem. Zdawałaś sobie sprawę, że kobieta ma pewne obowiązki wobec swoich rodziców i klanu, ale męczyło cię już to ciągłe ukrywanie się. Może i nie byłyście jeszcze oficjalnie razem, ale coś ewidentnie was łączyło. A ty nie miałaś zamiaru wiecznie bawić się w jakieś podchody.

- Nie psuj chwili T.I.. – odpowiedziała spokojnie kobieta nie patrząc nawet w twoją stronę. – Muszę ci coś pokazać. Odkrywałam to kilka dni temu i nie mogłam się doczekać żeby się tym z tobą podzielić – dodała zmieniając kompletnie temat.

- Prowadź Neytiri. – powiedziałaś. Kobieta szła znaną ci już drogą. Prosto do Drzewa Głosów. Nie wiedziałaś tylko po co. Jasne, czasem tam przebywałyście, ale przecież bardzo dobrze znałaś to miejsce i nie było w nim nic zaskakującego. Po dotarciu na miejsce nie mogłaś wytrzymać.

- Powiesz mi wreszcie o co chodzi? Co takiego chcesz mi pokazać? – spytałaś.

- Zaraz wszystko ci pokażę T.I.- odpowiedziała ci Neytiri i złapała cię za dłoń. – Chodź szybko. Podbiegłyście do jednej z gałęzi drzewa i przystanęłyście. Kobieta spojrzała się na ciebie i oczami pokazała ci żebyś połączyła się z właśnie tą częścią rośliny. Zrobiłaś dokładnie tak i już po chwili przeżyłaś coś czego rzeczywiście byś się nie spodziewała. Automatycznie łzy zaczęły napływać ci do oczu. Dłonią zasłoniłaś usta aby stłumić szloch. Właśnie usłyszałaś swojego zmarłego brata – Noka. Chłopak był mniej więcej w wieku siostry Neytiri – Sylwanin. Zginęli w tym samym czasie, zabici przez ludzi nieba w szkole doktor Grace Augustin. Wielokrotnie będąc przy drzewie liczyłaś na to, że kiedy jeszcze go usłyszysz. A twoje marzenie spełniło się właśnie dzięki Neytiri. Nie mogłaś oderwać się od połączenia więc przymknęłaś tylko oczy aby delektować się tą chwilą. Chciałaś aby głos twojego ukochanego brata wsiąkł w ciebie. Po upływie kilku minut odłączyłaś się od gałęzi. Dalej miałaś zamknięte oczy, a po twoich policzkach spływały ciepłe łzy. Poczułaś jak Neytiri przyciąga cię do siebie więc objęłaś jej talie i wtuliłaś się w jej klatkę piersiową zanosząc się płaczem. Kobiet gładziła cię delikatnie po plecach i śpiewała cicho do twojego ucha jedną z pieśni Navi. Stałyście tak nawet nie wiesz ile, ale bardzo tego potrzebowałaś. Musiałaś wyrzucić z siebie te emocje. Na szczęście Neytiri nie pospieszała cię, tylko cały czas czule cię uspokajała. Wreszcie, gdy wyczerpałaś już chyba zapas łez, odsunęłaś się od niej delikatnie i spojrzałaś jej prosto w oczy.

- Dziękuje ci Neytiri. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. – wyszeptałaś, na co kobieta odpowiedziała ci lekkim uśmiechem. Położyłaś dłoń na jej policzku. – Jesteś niesamowita. Wiem, że nigdy nie spotkam kogoś takiego jak ty. Ja... Widzę cię Neytiri. – powiedziałaś pewnie uśmiechając się w jej stronę. Widziałaś, że jest zaskoczona twoim wyznaniem, ale musiałaś to zrobić. Niczego nie żałowałaś. Tylko ona mogła spędzić czas na szukaniu połączenia z twoim bratem, wiedząc ile to dla ciebie znaczy.

- Ja ciebie też widzę T.I..- odpowiedziała, po czym złączyła wasze usta w delikatnym pocałunku. Resztę wieczoru, a także nocy spędziłyście przy drzewie, słuchając czasem Sylwanin, a czasem Noka. 

Preferencje AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz