Relacja twoja i Neteyama przyjemnie się rozwijała. Często spotykaliście się ukradkiem na patrolach, a wtedy rozmawialiście godzinami i nie tylko. Chłopak dalej dość często cię irytował, ale mimo wszystko był naprawdę bliski twojemu sercu. Może i trochę was różniło, ale czułaś, że masz w nim wsparcie, szczególnie po ostatnim incydencie. Dzisiaj niestety nie było szans na spotkanie bo patrol przypadł innemu członkowi klanu. Wiedziałaś natomiast, że jutro wreszcie się zobaczycie bo obydwoje macie patrole. Z tą myślą usnęłaś nie mogąc doczekać się popołudnia następnego dnia.
Gdy tylko się obudziłaś zajęłaś się pracą i pomocą rodzicom aby zająć się czymś by czas szybciej mijał. Przygotowywałaś właśnie jakieś zioła z matką, gdy twój brat się ekscytował, że jego kolega na wczorajszym patrolu mocno poturbował kogoś z przeciwnego obozu. Wiedziałaś, że nie był to Neteyam bo to nie była kolej jego patrolu. Nie słuchałaś już dalszych wywodów twojego brata bo nie chciałaś popełnić żadnego błędu przy zleconym ci zadaniu.
Czas minął na szczęście w miarę szybko i nim się spostrzegłaś nadszedł wreszcie czas twojego patrolu. Cała w skowronkach ruszyłaś w stronę waszego drzewa nie mogąc się doczekać bliskości Neteyama. Gdy tylko byłaś wystarczająco blisko wodospadu dostrzegłaś chłopaka. Natychmiast popędziłaś w jego kierunku i czule objęłaś go od tyłu.
- Hejka Neteyam. – powiedziałaś uśmiechając się szczerze. Niestety reakcja chłopaka nie była taka jak zazwyczaj. Wyrwał się dość agresywnie z twojego uścisku i wreszcie odwrócił się w twoją stronę. Ale jego mina nie wyrażała szczęścia z tego, że cię widzi, chłopak był wściekły. Zastanawiałaś się tylko dlaczego. – Wszystko okej Neteyam? O co chodzi? – spytałaś delikatnie się od niego odsuwając. Chłopak zaśmiał się ironicznie.
- Nic nie jest kurwa w porządku T.I. – odpowiedział głosem tak wściekłym, że zaczęłaś się trochę bać. – Jak w ogóle możesz być tak bezczelna i pytać czy wszystko jest okej. Nie słyszałaś co się stało wczoraj na patrolu? – spytał.
- Mój brat mówił coś o tym, że jeden z twoich został zraniony. – odpowiedziałaś cicho.
- I tylko kurwa tyle? – spytał zirytowany chłopak, a jego oczy ciskały w ciebie błyskawicami.
- Nic więcej nie mówił. – wyszeptałaś cofając się o kolejny krok.
- To trochę ci braciszek nie powiedział. – zaczął chłopak zbliżając się do ciebie.
- Neteyam błagam cię uspokój się trochę, ja nic nie wiedziałam. – dalej szeptałaś czując na swoich plecach korę drzewa. Cholera, nie masz gdzie uciec. Chłopak zbliżył się jeszcze do ciebie kładąc swoje dłonie po obydwu stronach twojej głowy.
- To ja ci przybliżę co się wczoraj wydarzyło, żebyś wiedziała jakich skurwysynów masz w obozie. – wysyczał przez zaciśnięte zęby. Patrząc ci prosto w oczy kontynuował. – Jeden z twoich ludzi podczas wczorajszego patrolu dojrzał mojego zidiociałego brata i naszego kumpla Pająka i okej jego atak można byłoby jeszcze wytłumaczyć. Ale nie nie, nie ludzie z twojego skurwiałego obozu. – zaśmiał się szyderczo. – Pomimo tego, że widział jak tamci uciekają gdy tylko go zauważyli, strzelił do pająka. Mój brat próbował go dociągnąć do obozu, ale twój człowiek uznał, że to nie koniec jego zabawy. Gdy tylko się do nich zbliżył wyrwał Pająka z uścisku Lo'aka i zabrał go ze sobą. Mój brat natychmiast popędził po pomoc. Zaczęły się poszukiwania, aż wreszcie ktoś dostrzegł Pająka. Ale w jakim on był stanie. Wojownicy twierdzili, że rzadko kiedy widzieli tak poranionych ludzi. Był cały we krwi, miał złamaną rękę, żebra i nos. Wszędzie miał rany cięte. Nie wyobrażasz sobie jak to wyglądało. Mnóstwo osób będzie miało po tym widoku koszmary. Więc nie nasza kochana T.I., twój brat rzeczywiście nie powiedział ci wszystkiego. – wysyczał prosto w twoje usta. Ale ty stałaś kompletnie nieruchomo. Nie spodziewałaś się takiego okrucieństwa ze strony swoich obozowiczów. Oczywiście walczyliście z ludźmi Omaticaya i często nawzajem się raniliście, ale nie w taki sposób. Nie tak zwierzęco. Nie mogłaś pojąc tego jak ktoś mógł tak zrobić.
- Neteyam, ale ja nie miałam pojęcia, to nie ode mnie zależy...- zaczęłaś się jąkać próbując jakoś go uspokoić. Chłopak uderzył w drzewo tuż obok twojej głowy a ty pisnęłaś przerażona. Zakryłaś usta dłonią, a po policzkach spływały ci ciepłe łzy.
- Cicho bądź T.I., nic mnie to nie interesuje. – odpowiedział i patrzył się przez chwilę wprost na ciebie. – Brzydzę się wami. – dopowiedział i odepchnąwszy się od drzewa ruszył w kierunku własnego obozu. Stałaś w osłupieniu jeszcze jakiś czas, próbując przetrawić to co się właśnie wydarzyło.
CZYTASZ
Preferencje Avatar
FantasyJest to zbiór preferencji, imaginów, imagifów, one shotów z sagi Avatar. Póki co wszystkie wyżej wymienione formaty będą się odnosić do dwóch dostępnych części Avatara. (Ostrzegam, że część historii, motywów może być nie do końca zgodna z oryginałem...