10.4: Okoliczności pogodzenia się po kłótni - Kiri.

95 6 0
                                    


Po tamtym felernym wydarzeniu wiedziałaś, że musisz dać Kiri trochę czasu na przemyślenie pewnych rzeczy. Czułaś, że ją zawiodłaś, ale uważałaś też, że dziewczyna trochę przesadza, szczególnie, że i ty i Neteyam próbowaliście ją ostrzec. Liczyłaś na to, że za kilka dni sobie to wyjaśnicie, dlatego żeby dać jej przestrzeń dałaś sobie spokój z odwiedzaniem Sullych. Nie chciałaś niezręcznej sytuacji, ani żeby dziewczyna czuła się przytłoczona. Przez to byłaś trochę samotna, w laboratorium byli sami naukowcy, którym nie w głowie było spędzanie z tobą czasu. Poza tym byłaś wśród nich najmłodsza. Nie mogłaś już dłużej znieść przebywania w zamknięciu, więc uznałaś, że wyruszysz do miejsca które zawsze napawało cię spokojem – na polanę twoją i Kiri. Wolałaś nie szwędać nigdzie indziej po dżungli, której jednak aż tak dobrze nie znałaś. Szczególnie było to niebezpieczne w pojedynkę.

Będąc już na polanie rozejrzałaś się tylko dookoła, aby upewnić się że nie ma blisko ciebie żadnych stworzeń i lęgłaś z głośnym westchnięciem na miękkiej trawie. Zaczęłaś znowu rozmyślać o całej tej sytuacji, ale im dłużej myślałaś tym bardziej żałowałaś, że po prostu nie poszłaś na to polowanie. Tak szczerze nic by cię to nie kosztowało, a teraz przynajmniej nie byłabyś skłócona z Kiri. Może po prostu jeszcze nie do końca jesteś w stanie zrozumieć jej więź z Eywą i czasem nie potrafisz sobie wyobrazić jak to działa. Dziewczyna jednak od początku twierdziła, że coś czuła a ty kompletnie to zignorowałaś. Rozmyślałaś też o tym jak twoje życie bez Sullych jest puste. Poza nimi szczerze nikogo tutaj nie masz. Zaczęłaś zastanawiać się czy Pandora to w ogóle jest twoje miejsce. Oczywiście czułaś się tutaj dobrze, ale czy nie było to przypadkiem spowodowane tym, że nie znałaś nic innego. Miałaś wrażenie, że pomimo dorastania tutaj i stałego kontaktu z Navi od maleńkości, nigdy nie będziesz jedną z nich. Tak samo było z naukowcami żyjącymi na planecie. Oni mieli swoją wiedzę, dyplomy, badania – rzeczy, których ty nie pojmowałaś. Czyli wychodziło na to, że pomimo bycia w dwóch grupach, tak szczerze nie należysz do żadnej. Z tą myślą poczułaś jak zaczynasz odpływać otulona miękką trawą.

Nawet nie wiesz na ile ci się przysnęło, ale obudził cię szelest tuż obok ciebie. Gdy tylko tam spojrzałaś, zauważyłaś bursztynowe oczy Kiri. Dziewczyna leżała tuż obok ciebie na boku, wbijając w ciebie swój przeszywający wzrok. Chwilę po prostu patrzyłyście się na siebie w ciszy, próbując cokolwiek odczytać z waszych spojrzeń.

- Przepraszam T.I. – pierwsza odezwała się Kiri. – Wiem, że nie chciałaś wtedy trafić tego małego. Po prostu jakoś mnie to przytłoczyło i wybuchłam. Ale wybacz bo to nie powinno odbić się na tobie. – dokończyła i uśmiechnęła się do ciebie trochę niezręcznie.

- Ja też przepraszam Kiri, mogłam po prostu się ciebie posłuchać i iść innym razem. Po prostu chyba jeszcze nie do końca czasem łapię relację twoją i Eywy. – odpowiedziałaś również się do niej uśmiechając.

Dziewczyna odetchnęła lekko z ulgą, po czym ułożyła się na twoim ramieniu i jak gdyby nigdy nic zaczęła ci opowiadać o wszystkim co jej leżało przez czas waszej rozłąki na duszy. Cały ten dzień spędziłyście razem, a ty czułaś się jakbyś odzyskała cząstkę siebie. 

Preferencje AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz