10.2: Okoliczności pogodzenia się po kłótni - Neytiri.

80 8 3
                                    


Od twojej ostatniej rozmowy z Neytiri minął już ponad tydzień. Od tamtego unikacie się nawzajem jak ognia. Liczyłaś na to, że kobieta pierwsza wyjdzie z inicjatywą przeprosin bo twoim zdaniem to ewidentnie ona zawiniła w waszym sporze. Niestety trochę się przeliczyłaś. Co prawda rzadko widywałaś ją w Domowym Drzewie, zazwyczaj całe dnie spędzała Eywa sama wie gdzie, ale gdy tylko zdarzyło się, że przypadkiem na siebie wpadłyście Neytiri nawet nie raczyła cię spojrzeniem. Bolało cię to, że wasza relacja skończyła się właśnie tak. Nie dość, że straciłaś miłość swojego życia to jeszcze przyjaciółkę. Najgorsze było to, że ty kompletnie się nie wstydziłaś waszej relacji. Twoi rodzice wiedzieli już od jakiegoś czasu o waszych schadzkach. Może i na początku ciężko było im przyswoić tą informację, ale stwierdzili, że to jest twoje życie, a oni jedynie chcą żebyś była szczęśliwa. Cóż nie trwało to długo. Dlatego to wszystko było jeszcze cięższe bo nie mogłaś ich zbywać jakimiś głupimi wymówkami czemu ostatnio masz tak podły humor i czemu nie spędzasz już w ogóle czasu z Neytiri. Wiedziałaś, że po prostu się o ciebie martwili, ale szczególnie twoja matka przyjęła teraz bardziej bojową formę. Starała się jak najczęściej wypychać cię na zewnątrz, abyś spędzała jak najwięcej czasu ze znajomymi. Dla świętego spokoju w końcu się na to zgodziłaś.

Uznaliście, że wybierzecie się na wspólne latanie ikranami. Chcieliście coś zaplanować też na wieczór, ale jak się niespodziewanie okazało wódz plemienia zarządził na dzisiaj jakieś oficjalne zebranie, a obecność była obowiązkowa. Plotki twierdziły, że ma być to przyjęcie z tańcami, a wszystko jest jakoś powiązane z Neytiri. Tym bardziej potrzebowałaś teraz odmóżdżenia w postaci latania. Wspólnie wygłupialiście się, żartowaliście, a nawet urządziliście mini wyścigi, które nieskromnie mówiąc wygrałaś z zatrważającą przewagą. Trochę poprawiło ci to humor. Kiedy towarzystwo stwierdziło, że będzie się zbierać ty zostałaś jeszcze na trochę aby polatać sama i uspokoić myśli. Uwielbiałaś czuć wiatr we włosach, na swojej skórze. Dawało ci to uczucie tak otulającej wolności, a rzeczywistość przestawała istnieć. Poza tym uwielbiałaś spędzać czas ze swoim ukochanym Ikranem. Czułaś jego bliskość i pomimo braku rozmowy mało kto potrafił cię tak pocieszyć jak on. Niestety wszystko co cudowne szybko się kończy i sama musiałaś zacząć się już zbierać. Nie mogłaś przecież nie posłuchać wodza.

Wracając do wioski zastanawiałaś się czego może dotyczyć dzisiejsze wydarzenie. Przecież nie było dzisiaj żadnego święta. A może macie jakichś gości? To byłoby w sumie ciekawe. Gdy dotarłaś już do Domowego Drzewa popędziłaś szybko do swojej matki aby się przygotować.

Wreszcie nadszedł moment prawdy. Wszyscy członkowie klanu ustawili się w tłumie przed stojącymi na piedestale Tsahik i wodzem. Wreszcie mężczyzna przemówił.

- Drogi ludzie Omaticaya, pewnie zastanawiacie się czemu was dzisiaj tutaj zebraliśmy z moją żoną. Mamy dla was cudowne wieści, ale do tego brakuję nam jeszcze ważnych osób. – powiedział wódz donośnym głosem i dłonią wskazał na wyłaniającego się zza kory drzewa Tsu'teya. Widziałaś jak Tsahik wpatruje się w to samo miejsce, jakby oczekując jeszcze kogoś. Wódz tylko odchrząknął głośno, a do zebranych dołączyła Neytiri.

O nie.

Zaczęłaś powoli domyślać się czego może dotyczyć dzisiejsze wydarzenie. Kompletnie zdębiałaś, a krew odpłynęła ci z twarzy. Czułaś jak wszystko zaczyna ci się plątać w głowie. To nie mogło się tak skończyć.

- Gdy są już wszyscy, możemy wreszcie zdradzić wam czego dotyczy dzisiejsze spotkanie. Odbędzie się ślub naszej córki Neytiri i dzielnego wojownika Tsu'teya. – ponownie wybrzmiał pewny głos wodza.

Spojrzałaś natychmiast na Neytiri i spostrzegłaś kompletny szok malujący się na jej twarzy. Czyżby nie była tego świadoma? Ale to wszystko pokręcone. Słuchałaś przemówienia wodza o instytucji małżeństwa cały czas bacznie obserwując miłość twojego życia, która zaraz miała zostać żoną kogoś innego. Zauważyłaś, że Neytiri zaczęła błądzić wzrokiem po zebranych członkach klanu. Na szczęście kilku z nich wiwatowała ze względu na „dobrą" nowinę, więc żeby szybciej spotkać się wzrokiem z kobietą wydałaś wasz sygnał. Gdy tylko to usłyszała natychmiast spojrzała w twoim kierunku. Próbowałyście przekazać sobie wszystko co mogłyście za pomocą wzroku. Po chwili jednak dojrzałaś w jej spojrzeniu coś czego jeszcze nigdy nie widziałaś. Dziewczyna momentalnie spoważniała i zacisnęła usta w wąską linię. A po chwili zrobiła coś czego nigdy byś się po niej nie spodziewała.

- Nie. – krzyknęła przerywając przemówienie swojego ojca i powodując kompletną ciszę wobec zgromadzonych. – Żadnego ślubu nie będzie, a przynajmniej nie z Tsu'teyem. – dopowiedziała stanowczo.

Przeszły cię ciarki na samą myśl o jej gigantycznej odwadze, ale odetchnęłaś też z ulgą.

- O czym ty mówisz Neytiri? – spytała jej matka. – Od zawsze byłaś przyrzeczona Tsu'teyowi, a jesteś już w tym wieku, że pora najwyższa na oficjalny związek.

- Ale ja mam już partnerkę. – odpowiedziała pewnie Neytiri, a tobie automatycznie pojawiły się świeczki w oczach. Nie spodziewałaś się takiego gestu z jej strony.

- Partnerkę? – dopytał z niedowierzaniem wódz klanu, którego zaczął wtórować Tsu'tey.

- Tak, partnerkę. Już od dłuższego czasu spotykam się z T.I. i nie obchodzi mnie co sądzicie na ten temat. Albo to zaakceptujecie albo możecie mnie nie nazywać swoją córką. – odpowiedziała stanowczo Neytiri.

Oczywiście jak tylko wypowiedziała twoje imię, większość członków klanu, która cię kojarzyła od razu zaczęła mierzyć cię wzrokiem. Kobieta widząc to zeskoczyła szybko z piedestału i ruszyła w twoją stronę. Gdy tylko byłyście blisko siebie złapałaś ją za dłoń i splotłaś razem wasze palce.

- Jesteś niesamowita Neytiri, nie spodziewałam się, że jesteś w stanie tyle dla mnie zrobić. Ale jesteś tego pewna? – spytałaś dla pewności nie chciałaś, żeby czegokolwiek żałowała.

- Jestem T.I, widzę cię. Wiem, że poradzimy sobie ze wszystkim. – powiedziała kobieta uśmiechając się do ciebie czule, po czym ścisnęła twoją dłoń. Czekało was teraz mnóstwo tłumaczeń. 

Preferencje AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz