10

298 20 2
                                    

Kolejne kilka dni było ciężkie dla Chrisa. Mężczyzna nie wychodził praktycznie z domu, oczywiście pomijając pracę, bo w tej, chcąc, czy nie, musiał się pojawiać. Starał się nie zwracać uwagi na zmiany w swoim zachowaniu, lecz Hyunjin, który zauważył, że coś jest nie tak, podczas jednej ze zmiany, którą dzielili, od razu zaczął go wypytywać. Miał tyle szczęścia, że zaczerwieniony policzek szybko wrócił do pierwotnej barwy, bo wiedział, że Hwang od razu zabrałby go do szpitala, sugerując, że umiera. Był wielkim panikarzem, być może nawet większym niż matka Chrisa. Oczywiście, kiedy Hwang dowiedział się, co zrobiła Heiran, wkurzył się do tego stopnia, że chciał poinformować o wszystkim Changbina, czego kategorycznie zabronił mu starszy.

Hyunjin nigdy nie go słuchał, dlatego powiadomił Seo o wszystkim. Mężczyzna był wściekły, ponieważ Jo przekroczyła po raz kolejny granicę, oraz skrzywdziła Banga. Na początku chciał pobiec sam do mieszkania dwudziestotrzylatka, jednak gdy blondyn mu powiedział, że pójdzie z nim do przyjaciela w dzień imprezy, którą organizował Seungmin w barze swojego ojca, zgodził się na to, stwierdzając, że może wtedy uda im się w końcu pogodzić.

Stanęli przed drzwiami bruneta późnym popołudniem, dwie godziny przed początkiem imprezy. Changbin upierał się, żeby przyjść później, lecz młodszy stwierdził, że musi ogłosić przyjacielowi ich "związek", dlatego też potrzebują więcej czasu na rozmowę. Zapukał w drewno, wiedząc, że osoba mieszkająca za nim może wcale nie mieć ochoty na przyjęcie gości. Jednak już zaryzykował. Stali z czarnowłosym w zimnym korytarzu, dopóki brunet nie otworzył im drzwi, witając ich zdziwioną miną.

― Co tutaj robicie? ― zapytał, a następnie przesunął się w bok, tak żeby przyjaciele mogli wejść w głąb mieszkania.

― Musimy was pogodzić i ogłosić coś ważnego ― rzucił Hwang, wchodząc do salonu.

Całą trójką usiedli na kanapie. Między nimi panowała cisza, która sugerowała, że zaczęcie jakiegokolwiek tematu może być ciężkie. Poczuli się jak wtedy w parku obok stadionu olimpijskiego. Chan siedział z głową spuszczoną w dół, Hyunjin myślał o tym, jak powiedzieć przyjacielowi, że udają związek, a Changbin toczył wewnętrzną walkę ze samym sobą. Nie chciał zaczynać rozmowy, bo jakaś uparta część jego osoby uważała to za akt poddania się w zaistniałej sytuacji.

― Channie-hyung ― zwrócił się szeptem do starszego ― Dlaczego nie zadzwoniłeś? Dlaczego nie powiedziałeś? Dlaczego nie poinformowałeś mnie o niczym? Ona zrobiła ci krzywdę, gdybym wiedział, że to się stanie, to już dawno wykopałbym te sukę na drugi kraniec tej planety. Co jak co, ale jesteś wspaniałym człowiekiem, który nie zasługuje na takie traktowanie.

― Bin-ah, chciałem dzwonić, powiedzieć ci, że miałeś rację, że najprawdopodobniej mnie zdradziła, ale nie chciałem usłyszeć tego twojego "A nie mówiłem?". Myślałem, że będzie lepiej jak poradzę sobie sam, jestem dla was jak starszy brat i nie lubię dawać wam złego przykładu, mimo faktu, że obaj jesteście dorośli ― zachichotał.

― Oh przestań, "A nie mówiłem?" jest zarezerwowane tylko dla Hyunjina ― Najmłodszy posłał mu gromiące spojrzenie, jednak Seo nie przejął się tym zbytnio, cały swój wzrok koncentrując na starszym z dwójki ― Możemy się już pogodzić? Dziwnie jest gadać tylko z Hwangiem.

'cause i like you [b.ch x l.f] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz