Rozdział 1

6K 124 27
                                    

Dedykacja:
Dla wszystkich którzy są idealni na zewnątrz a od środka gniją. Mam nadzieję że znajdą swój promyczek światła tak samo jak Nick.

Chloe:

Jestem u siebie w pokoju, jest ósma rano. Zajęcia mam o dziwo na dziesiątą. Szykuję się do szkoły... nowej szkoły. Mam 15 lat i będę uczęszczała do liceum Ef Academy w Nowym Jorku. Bardzo się stresuje pierwszym dniem jak każda nastolatka prawda? Nie wiem czy dobrze wypadnę chociaż, co mnie to interesuje. Najważniejsza jest dla mnie nauka i późniejsze studia. Jednak Kate- moja najbliższa przyjaciółka i w sumie jedyna jaką posiadam, zawsze mi wbija do głowy iż powinnam sobie znaleźć innych znajomych, nie tylko ją i ja jej ciągle powtarzam że mnie nie interesują inni znajomi, wolę spędzać czas sama. Jestem introwertyczką która boi się zamówić sobie zwykłą pizzę. Ubrałam się w mundurek który dostałam dwa tygodnie temu. Składa się on z białej spódnicy która jest w kratę czarną która sięga mi do połowy uda, i bardzo się stresuje się to założyć ale takie wymagania ma tę liceum i nie mogę tego podważyć. To spódnicy czarne rajstopy a buty to czarne koturny na płaskim obcasie i mają pasek który wiąże na kostce, przed butami dałam jeszcze białe skarpetki które mi sięgają do początku łydki i są zakończone ładną falbanką. Na górę założyłam białą bluzkę koszulkę z kołnierzem czerwonym a na to marynarkę z logo szkoły. Jak ubrałam zeszłam na dół do jadalni w której już siedzieli rodzice. Tata jak zwykle z czarną kawą i gazetą przed nosem. A mama jadła śniadanie.

-Cześć kochanie-powiedziała przyjaźnie mama.

-Cześć mamo-mruknęłam w odpowiedzi.

-Jak się czujesz z nową szkołą?- spytała zaciekawiona patrząc na mnie.

-Mamo pytasz się mnie o to już od miesiąca- jęknęłam niezadowolona.

-Nie tym tonem do matki Chloe-powiedział ojciec który odstawił gazetę spoglądając swoimi zielonymi oczami na mnie.

-Przepraszam tato ale czy ty nie miałbyś dosyć, ciągle tego samego zadawanego pytania?-spojrzałam na niego hardo, jego mina sama mówiła za siebie, ale nie byłby sobą gdyby nie wspierał mamy.

-Twoja mama martwi się o ciebie słoneczko.

-Ja wiem i odpowiem na twoje pytanie- powiedziałam hardo patrząc na nią- Chociaż ci mówiłam z tysiąc razy jest w porządku, stresuje się jak każda normalna nastolatka!- krzyknęłam z emocji.

-Oj Chloe-powiedziała z czułością mama, wstała, szybko do mnie podeszła, przytuliła mnie a ja chłonęłam ten moment, uwielbiałam się z mamą i tatą przytulać. Następnie dała mi buziaka w policzek, pewnie mi zostawiła ślad czerwonej pomadki.

-Mamooo!

-Nie mogłam się powstrzymać szkrabie, co chcesz na śniadanie?

Nie mogę w nią uwierzyć. Perfidnie mi zostawiła ślad na policzku a ta się pyta o głupie śniadanie.

-Pewnie jak zawsze jest jajecznica- mruknęłam pod nosem.

-Coś ci nie pasuje w jajecznicy mamy?- odpowiedział ojciec.

-Nie tato.

-Dasz radę sama pojechać? Jak coś ja albo ojciec możemy cię podwieźć- stwierdziła mama.

-Mamoo! Ile razy mam ci powtarzać że mam 15 lat a nie 8? Dam radę.- powiedziałam ledwo podtrzymując się przed przewróceniem oczami.

-No dobrze moja duża dziewczynko- stwierdziła z czułością mama, miała już łzy w oczach.

-Mamo nie płacz.

-Jak mam nie płakać jak moja malutka dziewczynka już idzie do liceum?

-Mamoo dam radę. Mam wszystko już przygotowane. Tylko chce zjeść śniadanie i iść na autobus.

-No dobrze skarbie. Nałożyć ci jajecznicy czy może chcesz coś innego? Mamy croissanty z czekoladą.

Hmm ślinka sama mi napłynęła na myśl o croissantach.

-Croissanty mamo-poprosiłam.

-Już się robi skarbie a ile chcesz?

-2- pokazałam jej na palcach.

-Dobrze- kiwnęła mi głową.

-Będę robiła kawę mamo też chcesz?

-Chloe nie będziesz piła kawy! Jesteś za młoda! -krzyknął ojciec.

Jak zwykle, czyżby on zapomniał że jest uzależniony od kawy i pije ją od 10 roku życia?

-Mam ci przypomnieć od kiedy ty zacząłeś pić kawę?-odpowiedziałam mu hardo patrząc w oczy.

-Ty się nie porównuj do mnie Chloe-stwierdził ojciec karcąc mnie wzrokiem.

-Ty piłeś kawę gdy miałeś 10 lat! A ja nie mogę mając 15?

-Tak.- odpowiedział ledwo powstrzymując się od warknięcia.

-Olivier nie przesadzaj, tak skarbie zrób mi cappuccino.

-Dobrze mamo- powiedziałam a tacie pokazałam język.

-Zrób tylko dla matki- dalej trajkotał ojciec.

-Olivier! Nie słuchaj ojca, skarbie zrób sobie kawę jaką chcesz-stwierdziła mama waląc ręką o stół, karcąc ojca wzrokiem, zamilkł wracając do gazety.

U nas w rodzinie rządzi mama i zawsze ma ostatnie zdanie, ojciec zawsze się jej słucha. Nadal są kochaną parą pomimo 15 lat bycia w małżeństwie. Chce kiedyś doświadczyć takiej miłości, często okazują sobie miłość, nawet przy mnie. Nie ma u nas tematów tabu, o wszystkim rozmawiamy. Miałam kiedyś rozmowę z mamą o seksie, co wspominam jako żenujące. Nie pamiętam bardziej żenujacej rozmowy w swoim życiu.

Forbidden LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz