Rozdział 25

2.6K 61 12
                                    

Chloe:

Ten dzień cały jest zakręcony. Nicolas robi rzeczy niepodobne do niego. Cały czas mnie przytula, dotyka. Nie ukrywam miło mi z tego powodu lecz to jest dziwne, nawet bardzo. Najbardziej mnie zaskoczył śniadaniem, którym mnie rozczulił. To były najlepsze pancake jakie jadłam w życiu. On chyba naprawdę się we mnie zakochał. Nie, pleciesz bzdury Chloe. To jest niemożliwe aby wielki Nicolas zakochał się w takiej dziewczynie jak ja. No to jest nie do pomyślenia. Nie wiedziałam że on będzie się ze mną drażnił. Wkurzał mnie i to bardzo ale cóż, później zawsze robił coś że moja złość znikała. Czy to normalne że nadal czuje jego ręce na swoim ciele? Może ja jestem jakaś nienormalna ale to mi się podoba.

-Potrzebujesz mnie?- powiedziałam cicho.

-Tak, wariuje jak ciebie nie ma obok Chloe- kolejne przyspieszenie serca.

-Nico..

-Po prostu zgódź się Chloe- patrzył na mnie inaczej, nie umiałam określić ale uśmiechnął się do mnie tak lekko że jego dołeczki się uwydatniły i to no ja pierdole mnie przekonało.

-No dobrze, ale ja nie mam ciuchów, kosmetyków- uciszył mnie palcem wskazującym.

-Cśś zaraz się zagalopujesz- zaśmiał się. -Pojedziemy do sklepu po ciuchy, a kosmetyków nie potrzebujesz- wyznał.

-Nico, bez moich kosmetyków nigdzie się nie ruszam- powiedziałam stanowczym tonem.

-No dobrze, pojedziemy do twojego domu.

-I po Kate- dodałam.

-I po Kate- powtórzył niechętnie.

Wyciągnęłam telefon aby napisać szybką wiadomość do Kate.

Kate 💓: Szykuj się, idziemy na imprezę, będę u ciebie za 2 godziny buźka.

-Jedziemy?- spytał.

-Tak, ale wyszykuje się u siebie.

-Dobrze kruszynko.

Już jesteśmy w drodze do mojego domu. Nick przez całą trasę trzyma moje udo. Patrzyłam na jego profil, no był cholernie przystojny. On i kierownica to idealne połączenie. Jego ręce są takie duże, silne i męskie. Nie przyznam tego na głos ale uwielbiam jego zmianę. Uwielbiam to jak się o mnie troszczy, przytula, dotyka. I teraz w tej chwili trzyma mojego uda, co jakiś czas głaskając go kciukiem. Byliśmy na miejscu, Nick jak parkował kręcił kierownicą, byłam w niego zapatrzona, to było niesamowite.

-Lepiej będzie żebyś tutaj został, a tak propo o której jest ta impreza?

-Spokojnie zdążysz się wyszykować- odparł z tym swoim uśmieszkiem.

-Nico.

-O dwudziestej trzeciej.

-Dobrze, to ty będziesz jechał do domu?

-A co będziesz tęskniła?

-Chciałbyś Nico, to przyjedziesz po mnie?

-Oczywiście kruszynko- jego ręka wylądowała na moim policzku. -Jakbym mógł nie przyjechać po swoją kobietę?- szybsze bicie serca.

-Idę pa- już miałam otwierać drzwi, gdy jego głos mnie zatrzymał.

-Nie pożegnasz się?- spytał, marszcząc brwi.

-Będziemy się widzieć później- odparłam, on posłał mi niedowierzające spojrzenie.

Przybliżyłam się do niego z zamiarem przytulenia, natomiast on schylił się jednocześnie wbijając w moje usta.

Forbidden LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz