Rozdział 30

2.2K 48 23
                                    

Chloe:

Nico odkąd wrócił nie był sobą. Był jakiś nieobecny, jakby zatracony w myślach. Próbowałam go zagadać, to mnie olewał krótkimi odpowiedziami. Co się z nim dzieje? Z kim on rozmawiał że jego nastrój się zmienił namacalnie? Chłopacy do nas dołączyli, Chris mi zaproponował taniec na który się zgodziłam, i o dziwo Nico nic nie powiedział, ani jebanego słowa. I w tym momencie zapaliła mi się czerwona lampka, co jest na rzeczy. Chris również był w szoku, bo otworzył szeroko oczy, ale wziął mnie za rękę tańcząc do powolnej muzyki.

-Czy Nick nie zachowuje się dziwnie według ciebie?- zapytał mnie.

-Zachowuje odkąd skończył rozmawiać z kimś- odpowiedziałam.

-Kurwa może gadał z matką- powiedział z ogniem w oczach.

Że też na to nie wpadłam, walnęłam się mentalnie w głowę. Jestem po prostu idiotką. Po tańcu z Chrisem, podeszłam do Nica przytulając do od tyłu. On się spiął. Spiął się od mojego dotyku.

-Nico odwróć się- prosiłam, Nico zrobił to. -Powiedz mi co się dzieje do cholery- zażądałam.

-Skarbie nic się nie dzieje- odpowiedział z uśmiechem, którym skradł moje serce.

-Nie jestem ślepa, widzę że coś się stało- myślał chwilę nad odpowiedzią, złapał mnie za biodra, przyciągając bliżej siebie.

-Rozmawiałem z matką, to nie była dość przyjemna rozmowa- powiedział przez zaciśnięte zęby.

Jakbym wtedy wiedziała, że kłamie.

-Mogłeś od razu powiedzieć- posłałam mu karcące spojrzenie, a następnie przytuliłam.

-Chodźmy stąd kochanie- powiedział łącząc nasze dłonie.

Staliśmy przed wejściem do domu, Nico pomógł mi założyć płaszcz, gdy zaczepił nas organizator imprezy, Nate.

-A wy już wychodzicie?- zapytał zaskoczony Nate.

-Niestety stary, Chloe źle się czuje- powiedział Nico, puszczając oczko.

-Tak, głowa mnie zaczęła boleć- udawałam że mnie mdli.

Nate podszedł do mnie, krótko przytulając i życząc zdrowia. Nico odwiózł do domu, żegnając się szybkim pocałunkiem, zbyt krótkim jak na niego, lecz nie przejęłam się tym. Wiedziałam że ma problemy z rodzicami, był zestresowany to dlatego. Następne dni też były dziwne, znaczy niby były normalne ale czułam w powietrzu że coś się wydarzy. Nick za dużo czasu ze mną nie spędzał, zrozumiałam to. Pewnie chciał pobyć sam ze sobą po sytuacji z rodzicami. Postanowiłam dać mu przestrzeń, spotykając się z Kate. Opowiadałam jej co się u mnie działo, jak się nie widzieliśmy. Śmialiśmy się, droczyliśmy się jak to przyjaciółki.

***

Zaczęła się zima, śnieg się sypał garściami. Uwielbiałam tą porę roku, przeważnie przez piękne widoki, ukrycie się przed światem w świecie książki, herbata w ręce, ciepłe ubrania, i obowiązkowo kocyk w motywem świątecznym i wszędzie pozapalane świeczki. Nie tylko to ale również wieczorne spacery, pieczenie pierniczków, gdzie w mojej rodzinie jest to tradycją. Często na święta, Kate do nas przychodziła z rodzicami, co również stało się tradycją. Czekałam na Nicka jak zawsze przed domem, nie przyjeżdżał. Może są jakieś korki, w NY to normalne, lecz minęło 15 minut i nadal go nie było. Zadzwoniłam do niego, usłyszałam jedynie : Witaj tutaj King, nie mogę odebrać nagraj się na pocztę, nie obiecuję że odsłucham.

Co się z nim do cholery dzieje? Zaczynam się o niego martwić, trwa to już z dwa tygodnie jak się tak zachowuje. Chłopacy też zauważyli, że zachowuje się dziwnie, zamyka się w sobie. Powiedzieli mi że tak samo było, jak jego dziadkowie umarli. Przeraziło mnie to, oby nie wpadł znowu w nałóg. Wezwałam taksówkę, która była w przeciągu dziesięciu minut. Zamiast pojechać do szkoły, pojechałam do jego domu. Dowiedziałam się niedawno od Chrisa, który powiedział że dostał sms od Nica, że dzisiaj olewa szkołę. Po dwudziestu minutach byłam na miejscu. Stałam przed drzwiami, zastanawiając czy to dobry pomysł. Tak! Z nim może być źle, może potrzebuje pomocy. Zadzwoniłam, czekałam, czekałam. Po trzech minutach, otworzył drzwi, był zaskoczony moim widokiem. Nick był w samych bokserkach.

Forbidden LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz