Rozdział 13

2.8K 74 9
                                    

Nicolas:

W szkole unikałem Chloe, nie mogłem jak i nie chciałem jej widzieć. Sam wiedziałem że ta cała sytuacja to moja wina. Ale kurwa nie mogłem tego powiedzieć. Sam nie mam pojęcia dlaczego. Jej wzrok z tamtego dnia prześladuje mnie w koszmarach, jak i w ciągu dnia. Znienawidziłem siebie bardziej. Nienawidzę siebie odkąd przyszedłem na ten świat, moich rodziców praktycznie w domu nie ma, nie interesują się mną jak i siostrą. Najważniejsza dla nich jest ta firma!

Szykowałem się z chłopakami do meczu futbolowego, który był za tydzień. Ja jestem kapitanem drużyny atakującej , Chris należał  jako odbiornik, Leo jako obrońca a Oli tight enda. Każdy szanuje nasze zdania i rozkazy, rządzimy tą drużyną we czwórkę. Po 2 godzinach, wróciliśmy do szkoły, większość poszła do łazienki, ja z chłopakami poczekałem. Nie chcieliśmy brać prysznicu przy tłumie facetów.

Kolejne dni mijały mi podobnie. Wstanie o 5 rano, ćwiczenie, nauka, szkoła, trening futbollu a po szkole chwila odpoczynku i znowu nauka. Od tamtego dnia nadal nie widziałem Chloe, co mnie trochę martwiło. Może ze stresu nie przyszła do szkoły? Pogrzało cię typie? Ona jest pilną uczennicą, musi chodzić do szkoły. Zauważyłem jej psiapsi na szkolnym korytarzu, a jej nie ma. Szliśmy z chłopakami jak zwykle ja pośrodku, Chris po mojej lewej, Oli po prawej a Leo za mną bez odstępów, zatrzymałem się przy Kate, Chris mi posłał uważne spojrzenie które zignorowałem.

-Gdzie ona jest?- odezwałem się zachrypniętym głosem.

-O kim mówisz?- udawała głupią.

-Nie udawaj głupiej, twój malutki móżdżek zdaje sobie sprawę wiesz o kim mówię- warknąłem waląc pięścią o szafkę obok jej głowy, nie drgnęła, zaskoczyła mnie pozytywnie.

-Jeżeli myślisz że takie coś- pokazała na moją pięść- zrobi na mnie wrażenie, to jednak wielki Nicolas się myli. A odnośnie tej osoby, nic ci nie wyznam, nie zmusisz mnie do tego -powiedziała pewnym siebie głosem- A teraz jak skończyliśmy gawędzić to żegnam i życzę ci koszmarnego dnia- na odchodne puściła mi oczko a mnie zamurowało.

-Stary ale ci dowaliła- odezwał się Chris ze śmiechem, a on mnie jakby wybudził ze snu.

-Zamknij się kurwa- warknąłem mu przed twarzą, a teraz skierowałem wzrok na pozostałe osoby- Każdy kto to kurwa nagrał, niech lepiej to usunie bo jak się dowiem że ktoś ma nagranie, niech lepiej sam sobie kopie grób bo jak go dorwę, matka go nie rozpozna- powiedziałem najchłodniejszym tonem na jaki mnie stać.

Następnie szedłem dalej korytarzem sam, chłopacy po chwili dołączyli, szliśmy do stołówki w ciszy.

-Jak myślicie co się stało z blondyną- powiedział z pełnią buzią Chris, który przerwał ciszę między nami.

-Pewnie sra w gacie w domu- mruknąłem.

-Masz rację- pokazał na mnie łyżką, która miała pozostałości po ziemniakach. Jednocześnie pokiwając głową -A wy co uważacie?- spytał ich patrząc na nic poważnie, co miało tak wyglądać a nie wychodziło.

-Ja natomiast uważam że Chloe dostała traumy- stwierdził Leo- Nie wiem jakiej, ale to nie jest jej jedyna trauma- kontynuował.

-Co ty przez to sugerujesz?- spytałem go ledwo hamując złość, on zauwawży to zaśmiał się.

-Oj Nick, wkrótce sam się dowiesz- powiedział uważnie przyglądając mi się.

Schyliłem się, złapałem jego koszulę w pięść przybliżając jego twarz ku swojej.

-Odpowiadaj w tej chwili o co kurwa chodzi- przeliterowałem każde słowo, a on uniósł prawy kącik ust, chciałem go mocno walnąć.

Widząc jego twarz, zauważyłem że on odczytał moje myśli, i coś wykombinował w tej swojej mądrej główce.

-Podobno ci na niej nie zależy, a tak łatwo dajesz się sprowokować oj Nick zawiodłeś mnie- odpowiedział urażony, trzymając się teatralnie za serce, a mnie szlak trafi.

-Nie zależy mi na niej!-warknąłem wściekłe.

-Twoje czyny mówią co innego- mruknął cicho pod nosem Chris, walnąłem go mocno w ramię.

-Ty się kurwa zamknij!- spojrzałem na niego morderczo a ten się uśmiechnął, pojeb pierdolony.

-To skoro ci na niej nie zależy to mogę się za nią wsiąść?- spytał Leo podnosząc kpiąco jedną brew ku górze, mimowolnie wcisnąłem ręce w pięść aż do bólu.

-Jasne- wysyczałem.

-Doskonale- klasnął w ręce, a następnie wstał z miejsca -Życzcie mi powodzenia chłopaki- dał kciuki do góry, prowokując mnie.

Nie dam kurwa mu tej satysfakcji.

Już i tak dałem mu jak się na niego rzuciłem, wystarczy tyle. Martwi mnie jedynie, że Leo ma rację że to nie jest jej jedyna trauma, kurwa co mnie to obchodzi, ja chce ją tylko wykorzystać. Ona mnie jeszcze będzie błagać na kolanach, żebym nie wykonał wszystkich rzeczy które wpadły do mojej genialnej głowy.

Forbidden LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz