Zawsze tak uważałem... Bóg stworzył świat, aby ludzkość mogła go poznać... Tak było zawsze... Od dnia, kiedy to Adam zaczerpnął pierwszego wdechu... Przez wieki, Nasz Pan, dawał o sobie znać... Nie zapomniał o człowieku... Nawet w najgorszej sytuacji... Jednak co z tymi, co nie chcą poznać Pana? Właśnie... Czy o nich Pan też zapomniał?
***
Okno pojazdu zostało uchylone, ciepły żar słońca uderzył mnie prosto po twarzy... Czułem się... Jakbym przespał wieki... Jakbym obudził się po latach śpiączki... Zdążyłem już przywyknąć, tak, od prawię roku, gościłem w słynnych Paryskich Slumsach, i to nie jako zwykły człowiek! Tylko jako Duchowny!
Więc... Dlaczego teraz znajdowałem się z tyłu pojazdu? Co się stało? Gdzie ja jestem?
- Wreszcie się Pan obudził! - przywitał się Kierowca o wyglądzie Gitarzysty rockowego zespołu. - Coś czuję, że nie pamięta Pan dużo z tego poprzedniego wieczoru? Zgadza się?
Próbowałem... Nie będę kłamać... Próbowałem sobie przypomnieć... Jednak wszystko widziałem rozszarpane, jak przez jakiegoś drapieżnika... Co się stało? Co to za miejsce?
- Również witam... - Odparłem ciężko, łapiąc się bolącej głowy. - Przepraszam najmocniej, ale... Nic nie pamiętam... Mógłby mi Pan wytłumaczyć? To wszystko?
Kierowca, zakręcił swoimi czarnymi lokami, i uśmiechnął się, jakby zaraz miał wybuchnąć śmiechem...
- Ha! No to rzeczywiście! Nic Pan nie pamięta! - zażartował, gwałtownie skręcając do iglastego lasu. - Obecnie znajduję się Pan w Taksówce, do nadmorskiego miasta Somua...
Somua? Słyszałem niegdyś o tym miejscu! Słynne miasto przepełnione Romami! Jednak... Co to zmienia? Nie wiem nic... Co ja tutaj robię?
- Co do Taksówki jest już ona opłacona... - Wytłumaczył powolnie Kierowca. - Pana Trzej koledzy zadbali o to, bym odwiózł Pana bezpiecznie do domu... Jak my tu mamy? - sięgnął za kopertę z pieniędzmi. - Kościół Świętego Dionizego w Somua...
Trzej Koledzy? O kim on mówi? Chociaż, jak się nad tym zastanowię... Rzeczywiście coś takiego było! Byli dziwnie zieloni...
Na moment stawiła się cisza. Czułem się jak Alkoholik, który stracił większość czasu w życiu... Dlaczego nic nie pamiętam!? Co tu się stało!?
- Jest Pan Księdzem? - Spytał nagle Taksówkarz, przerywając chwilową ciszę... - Pytam z ciekawości...
- Tak... - Odparłem, spoglądając przez przyciemnianą szybę samochodu... - Już od ponad roku...
Pamiętam! Może nie wszystko, oraz nie z szczegółami, ale pamiętam... Przypomniałem sobie w odpowiedniej chwili...
Nazywam się Gabriel, Gabriel Devoltine. Już od ponad roku, jestem Księdzem... A ta skromna taksówka... Stała się początkiem... Początkiem Finalnej Symfonii...
CZYTASZ
Finalna Symfonia
AdventurePodczas wakacji 1998 roku, miasto Somua, staje przeciwko krwawemu zagrożeniu. - Młody Ksiądz, Gabriel Devoltine, jest gotów na wszelki ruch, aby przeprowadzić eksterminację Romów z dawnego Francuskiego Grodu. - Trafia on jednak, na trop tajemniczyc...