Rozdział XXIX - Kryształowy Szlak / 8 część

38 6 0
                                    

Na początek... Historia ojczyzny naszej głównej bohaterki, Gortogi... Królestwo Caradhiza, znajdujące się na wschodniej części świata, utworzone w 23 roku, było pierwszym państwem na świecie...

Imię teraźniejszego króla, brzmi Kworin III. Populacja wynosi na dzisiejsze czasy około siedem tysięcy... Obecnie, kraj rozciąga się na sto kilometrów kwadratowych... Jest to bardzo mało...

Gortoga, niestety urodziła się parę dni po zakończeniu wojny trolskiej, która sprawiła, że dziewczyna, żyła w kiepskich obrazach...

Jej rodzice, pomimo ciężkiej sytuacji, uważali, że jeżeli mają przetrwać w tych ciężkich czasach, muszą oni trzymać się razem...

Gortoga, żyła z ojcem Orlinem, matką Agarą, oraz z bratem, Lakapoitem...<<Gortoga, idź po wodę!>> Rozkazał zdenerwowany ojciec. Jej brat wówczas był bardzo chory <<nie widzisz jak cierpi do cholery?>>

Dziewczyna, posłuchała się ojca. Co nie było dziwne. Był on dla niej największym skarbem... Osobą, dzięki której mogła żyć, i krztałcić się ku górze...

Gortoga, parła dumnie, aby wspomóc brata w chorobie...

Po długiej przechadzce, dziewczyna, odnalazła starą studnie. Wyglądała, jakby nikt z niej nie korzystał od wielu lat... Wcześniej, nic o niej nie wiedziała...

Pomyślała <<Musi być jakiś powód, przez który nikt mnie o niej nie informował>> odparła patrząc na studnie <<Pewnie jest tam najlepsza woda na świecie!>>...

Z trudem, Gortoga, wyciągnęła wiadro z wodą... Postanowiła, że samemu sprawdzi jak bardzo dobrze smakuje... Była to najlepsza woda jaką piła...

Upłynął czas, jej brat został uleczony... Lecz ona sama wpadła w wir problemów zdrowotnych... Cały czas bolała ją głowa, a w dodatku, co chwilę mdlała...

W tajemnicy przed rodzicami, Gortoga uciekła z domu, aby zasięgnąć rady, od "człowieka", który mógł jej pomóc, oraz wytłumaczyć, co się dokładnie stało... Jego imię brzmiało Korian...

Dziewczyna, udała się do jego schowanej za gęstwiną, chałupy, gdzie wytłumaczyła całą sytuację...

<<Mówią, że mogę rozwiązać każdy problem>> mówił Korian <<Lecz w tym wypadku nie mogę>> na co Kobieta odparła <<Skoro ty mi nie możesz pomóc to kto może?>>, <<Burnirotas, taki pasterz... Mówią, że to on się zna na temat tych różnych napoi i lekarstw>> Gortoga, odwróciła działo <<Gdzie mam go szukać...?>> Mężczyzna popatrzał na nią, jak na osobę, która chce wiedzieć za dużo i powiedział<<niestety, Burnirotas nie żyje od pięciu lat... Zabił go pewien zły człowiek z puszczy Ambuozkiej>>...

Kobieta, opuściła dom Koriana, była smutna i przygnębiona... Nie wiedziała skąd pochodzą te jej przypadłości... A i również wiedziała, że jedyna osoba, która może jej pomóc... Nie żyje...

Gortoga, smutna, kierowała się do domu...

Przez załamujący ją żal, stało się coś, czego nigdy nie czuła...

Wiedziała, że ból który jej się udziela oraz omdlenia których dostaje, są już nie do zatrzymania... I wówczas, z tych nerwów świat przestał istnieć... Tak jak w walce z Belfastem...

I pojawił się chwilę później, ale w nowej formie...

Gortoga nieumyślnie cofnęła czas do początku wszechświata... Myślała, że nic się nie zmieniło... Jednakże, od tego czasu nad biegiem wydarzeń brzmiała pewna klątwa... Wszystkie decyzje zostały odwrócone...

Finalna SymfoniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz