Rozdział XXXIX - Symphonie Finale

79 6 1
                                    

Somua... Piękne nadmorskie miasto, które w 1998 roku zaznało tragedii, pozostawało na jakiś czas puste... 

Moje krwawe przybycie, okazało się dla miejscowości straszliwym ciosem w samo serce...

Truchła ludzi, od wielu dni leżały w tych samych miejscach, wysuszone...

Kiedy Burmistrz, Lucas Espadon, powrócił na swoje prawowite stanowisko, starano się odbudować opinie na temat miasta, co ostatecznie się nie udało...

Nie będę owijać w bawełnę... Czytałem... Czytałem o ofiarach... Boiko Cromwell, okazał się o wiele bardziej wartościowym człowiekiem niż sądziłem...

W 1904 roku, jego dziadek, Conrad Browling, brał udziału w międzykontynentalnym turnieju żeglarskim... Natomiast z tego co słyszałem, posiadał on również wielkie rodzeństwo... W tym bliźniaki, Matildę, oraz Stummela, którzy nieraz, mieli problemy z policją za drobne wybryki...

Co się tyczy natomiast Amerykańskiego Detektywa... Po odebraniu pieniężnej nagrody, pozostawał na jakiś czas we Francji... Ale nikt nie wie na pewno...

***

Tydzień po rozprawię, odsiadywałem w Hospicjum, którego patronem był Święty Mamerty...

Zawsze, obok mnie, stał strażnik więzienny, który pilnował każdy mój ruch...

Zastanawiałem się, ile czasu to będzie trwało. Kiedy rozpoznają, że nie mam raka odbytu...

Jednak ten dzień nie nadchodził...

Nadszedł za to pewien chłopak...

Pewnego poranka, kiedy dopiero zaczynałem przesiadywać w Hospicjum, przyszedł do mnie pewien wysoki, umięśniony blondyn z kwadratową głową...

- Dzień Dobry proszę Pana... - przywitał się chłopak - mam na imię Tirpitz, i będę się Panem opiekował...

Tirpitz, usiadł obok mnie...

- Dzień... Dobry? - odwzajemniłem zakłopotany - w jakim sensie?

- Jestem uczniem trzeciej klasy technikum - przedstawił się - ostatnio trochę przeskrobałem... I teraz muszę wspierać wolontariat...

Strażnik, spojrzał na chłopaka podejrzliwie...

- GÓWNIARZU! - Krzyknął ochroniarz - NIE WIESZ Z KIM SIĘ ZADAJESZ!

- Proszę Ochroniarza! - zaznaczył Tirpitz - doskonale wiem kim jest Pan Gabriel Devoltine! Chciałbym się dowiedzieć o nim paru rzeczy!

Uczeń spojrzał na mnie uśmiechnięty, i spytał...

- Jest coś w czym mogę pomóc?

Nie mam pojęcia czemu, ale zachciało mi się grać na pianinie... Każdy muzyk ma takie momenty, że chce się grać na instrumencie, w zupełnie losowym momencie...

- Możesz... - odpowiedziałem wstając z łóżka - Jest tu jakieś panino?

- EJ DEVOLTINE! WRACAJ DO ŁÓŻKA! - wrzasnął strażnik, wskazując na mebel - Miałeś mieć narzucony rygor!

Tirpitz, podszedł do ochroniarza, poszarpał go po nosie i powiedział...

- Nie przesadzaj... Jeżeli stanowi to problem, może Garda iść z nami...

Ostatecznie, strażnik się zgodził, i wyszedł razem z nami...

- Panie Devoltine? - wyszeptał uczeń - opowie mi pan później o tej całej sytuacji w Somua? O tych Romach? Niezwykle mnie to wszystko ciekawi!

Finalna SymfoniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz