Rozdział X - Zielony Płomień / 3 część

35 8 10
                                    

Po wystrzeleniu kuli... Ujrzałem to...

W ramionach szefa, leżał Olimpik, ten najmniejszy... Najwidoczniej, chciał ochronić swojego pana... Britanik widząc to, odwrócił się, a szef, szlochał pod nosem...

Osłonił szefa... Szmaciarz! Przepłacił za to życiem... Stwierdziłem, gdy zauważyłem krwista ranę w okolicach jego serca...

- Britanik... Pomóż mi wnieść twojego brata do samochodu! - rozkazał szef - potem się nim zajmiemy... Teraz mamy ważniejsze rzeczy na głowie...

- Titanik? Co masz na myśli? - spytał wysoki...

- To prawda... Powiedziano nam, że nie możemy go zabić... Ale zapłaci za to co zrobił Olimpikowi! - krzyknął jednooki brodacz...

Oglądałem, jak obydwoje podnieśli ciało rannego, i powoli umieszczali go w pojeździe...

Brodaty oraz Britanik, odwrócili się w moją stronę... Ich szef spojrzał na mnie... Pomimo, iż miał jedno oko, widziałem jego nienawiść...

- Nazywam się Titanik - przedstawił się, chwytając za "Skorpiona" - nasz szef... Kazał nam ciebie, do niego przyprowadzić...

Zaraz, zaraz... Titanik, okazał się nie być szefem organizacji "Zieloni Traperzy"? NO MNIE TO ZASKOCZYLI! Może jest kimś rodzaju "Capo" albo "Kapitana"...

Britanik oraz Titanik, wycelowali we mnie... Po chwili namysłu, postanowiłem uciekać...

- ZA JACQUES'A! - jednocześnie krzyknęli, ściskając spust, swoich karabinów...

Pociski ruszyły, a ja zacząłem biec do wnętrza kościoła...

SZLAG! JAK TO BOLI! Jedna z kul, przebiła mi rękę na wylot! Poczułem to, dopiero gdy wbiegłem, do mojej szarej zakrystii, w której nawet nic nie było... Nie znam historii tego pomieszczenia, jednakże, mogę zaręczyć, że było puste...

Strzały ustały... Myślałem, że teraz będę mógł nareszcie odpocząć... JEDNAK NIE!

Usłyszałem echo... Echo które brzmiało jak kroki ludzi... To byli oni... Titanik i britanik... Szli po mnie...

Z strachu uciekałem dalej...

"Nie mam szans... Dałbym radę zabić jeszcze jednego... Ale drugi, by się wtedy zemścił... Jestem w Dupie... W dupie ciemnej czekolady"

Pobiegłem do lasu, znajdującego się na południu Somua... Było to ciekawe miejsce... Nie dlatego, że w jego głębi, znajdowało się jezioro... W 1948 roku, archeolodzy, z związku radzieckiego, odnaleźli ponad cztery tysiące bomb, zrzuconych podczas 2 wojny światowej... Właśnie w tym jeziorze...

Wbiegłem do wcześniej wspomnianego jeziora... Woda nie była głęboka... Na spokojnie, mogłem dotknąć dna swoimi stopami... Bardziej przerażała mnie mgła, która pojawiła się tak samo jak ciemność na niebie...

Biegłem przez wodę, ku brzegu... Który nawet nie wiedziałem gdzie się znajduję... Po prostu biegłem... Byłem cały mokry, po sutanne, po buty...

Myślałem... Że jak daleko uciekne, zrezygnują z swojego poszukiwania... Jednak się myliłem...

Usłyszałem plusk w jeziorze... Dwie osoby wskoczyły na tafle wody... Nie widziałem ich, ale najprawdopodobniej byli to Titanik i Britanik... Nadal mnie gonili... SZLAG!

Zacząłem płynąć... Już miałem gdzieś, czy będę chory... Zależało mi tylko na przeżyciu... Wiele metrów za mną, usłyszałem co Brodaty Traper powiedział...

- Dobra! Dość tego, strzelajmy wszędzie gdzie się da! Wkonću ten sukinsyn zostanie trafiony...

Britanik, nic mu nie odpowiedział... Natomiast, zamiast rozmów usłyszałem strzały z "Skorpionów", które dosłownie trafiały wszędzie...

Nagle... Mgłe przewiało... A zamiast niej, pojawił się ogień... Który rozbrzmiał na wszystkie strony...

Odwróciłem się... Ujrzałem wielki płomień na wodzie... To był niewybuch z 2 woiny światowej, w który strzelili Traperzy...

Ciało Titanika, zostało rozerwane... Pozostała po nim tylko krwista plama... Natomiast Britanik, miał o wiele więcej szczęścia... Jego nogi... Jego nogi, zostały rozszarpane... A sam został wyrzucony na brzeg...

Finalna SymfoniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz