Pomimo krótkiej drogi, dotarcie do rezydencji Mausera, na własnych nogach, zajęło parę ładnych godzin...
Tym razem, tylko z Gortogą...
Przystanęliśmy na brukowanej, pięknej drodze, która prowadziła nas, do wyczekiwanej "Rezydencji Mausera"...
- Jest to największy budynek na świecie... Przynajmniej tak mi się wydaję... - zarzuciła dziewczyna, która z dumą, dzierżyła wór z powłoką...
Przed nami, widniała ogromna, beżowa willa, której każde okno, było zastąpione przez molibdenowe witraże... Dach, pochwalić się mógł, niezwykłą spiczastością, gdzie po każdej stronie świata, widniały jakieś postacie... Po bokach, rozciągały się, okazałe dwa pola minowe, na których Mauser, odnalazł pierwszą powłokę...
Wtargnąłem na pierwszy schodek, a Gortoga zaraz za mną... Czułem, że każdy mój krok wykonany tutaj, jest niezwykle ważny, i nie może mieć skazy... Było to... Przerażające, i niespotykane uczucie...
- Też to czujesz Gortoga?! - spytałem zdziwiony...
- T... Tak... - barknęła, łapiąc za barierkę - to uczucie... Ten budynek...
- Czuję coś takiego pierwszy raz w życiu! - stwierdziłem głośno, przechodząc na wyższe stopnie - Ten budynek! TO ŚWIĘTOŚĆ!
Gortoga odwróciła wzrok... Zrobiła się czerwona... Zakryła twarz...
- Ga... Gabriel... Od razu ci mówię... Że to nie jest żaden... Ehh... Tekst na podryw czy coś... Ale... Jak cię wtedy... Wyciągnęliśmy z rzeki... Ehh... Czułam podobną Aurę od ciebie...
- Co? - spytałem zaskoczony...
- Tak... Nie zrozum tego w inny sposób, niż ja tego pragnę... Ale... Czułam to uczucie, tylko za pierwszym razem, jak się spotkaliśmy... Teraz już to minęło...
Nie rozumiałem o co jej chodzi...
- Burnirotas też to czuł... Nawet na twoim muszkiecie... Wszystkie... Dosłownie wszystkie przedmioty z tobą związane miały tą aurę... - wytłumaczyła z strachem - teraz czuję to samo, teraz... Teraz... Gdy wtargnęliśmy na tę schody...
Korian, może mieć rację, że jakoś jestem w to wszystko zamieszany, skoro odczuwam teraz to samo, co moi przyjaciele, jak się pojawiłem... Zobaczymy...
Stanęliśmy przed drzwiami... I od razu zauważyłem... Mały guziczek z boku...
- Dzwonek? - zdziwiłem się, w tym świecie, pierwszy raz spotkałem się z taką technologią...
- Tak! Mauser to wynalazca! Dzwonek, to jego ekskluzywny projekt, nikt inny tego nie ma... - wytłumaczyła Gortoga - Mauser, będzie szczęśliwy jak nim zadzwonisz! To będzie oznaczało, że doceniasz jego pracę...
Zadzwoniłem... Po czym została odegrana melodia, nie spotykana, nigdy takiej nie słyszałem!
Podczas oczekiwań na odpowiedź Lokatora, natrafiłem na jedno pytanie w mej głowie...
- Gortoga. Nie wiem czy wiesz, ale zapewne nie... W Somua, nie można płacić tymi Horinami, czy jak ta waluta się u was nazywała... - wytłumaczyłem, a żeby później nie było zdziwienia...
- Spokojnie! - uspokoiła dziewczyna - zainwestujemy w coś jeszcze tutaj! Może uda nam się pomnożyć majątek jeszcze bardziej!
Po chwili... Ciemne drzwi się poruszyły, a zza nich... Ujrzałem Mausera...
Mauser, był wysokim, eleganckim mężczyzną... Jego purpurowy garnitur, był wyprasowany tak, że zagniecenia to słowo cudzoziemskie... Ręce, były całe w brązowych piórach, tak jak u Suratusów... Jego wyraz twarzy, poważny, lecz w połowie zasłonięty, przez niebieski melon na głowie...
CZYTASZ
Finalna Symfonia
AdventurePodczas wakacji 1998 roku, miasto Somua, staje przeciwko krwawemu zagrożeniu. - Młody Ksiądz, Gabriel Devoltine, jest gotów na wszelki ruch, aby przeprowadzić eksterminację Romów z dawnego Francuskiego Grodu. - Trafia on jednak, na trop tajemniczyc...