✪ 0

1.8K 95 15
                                    

Calum Hood uwielbiał ryzyko, adrenalinę pulsującą w żyłach i  nieograniczoną wolność. Naprawdę nikt nie spodziewał się, że porzuci szkołę, wstąpi do gangu, zacznie się ścigać i wygrywać. Ten pierwszy raz, drugi, piąty, piętnasty i pięćdziesiąty. Kolejny i kolejny, aż w końcu wyrobił sobie opinię i tytuł mistrza, którego jeszcze nikt nie pokonał. W miarę kolejnych zwycięstw coraz mniej interesował sprawami gangu. Liczyły się nowe samochody, mechaniczne konie i teren starego lotniska, które wszelkie służby bezpieczeństwa omijały szerokim łukiem i można było tam bez obaw organizować nielegalne wyścigi, w których brali udział najlepsi. I nie tylko. 

Któregoś razu Calum poznał Ninę. Można powiedzieć, że był to jeden z większych przypadków, jakie spotkały go w życiu, ale teraz, po tych kilku latach związku nie żałował niczego.

Był tylko jeden problem.

Nigdy nie dzwonił. 

A obiecywał, że po każdym przekroczeniu mety zadzwoni i powie, że wszystko w porządku oraz żyje. Nina nie pojawiała się na wyścigach i nie wspierała bruneta. Nie popierała tego sposobu zarabiania na życie, ale nie mogła go tak po prostu poprosić, czy nawet przekonać, aby zrezygnował ze swojej pasji. To było zbyt trudne. 

Tym razem jak zwykle wszedł jako pierwszy w zakręt i kilkaset metrów prostej drogi wiodącej do mety. Dodał gazu, a auto wyrwało się na przód, zostawiając rywali daleko w tyle. Prowadził pewną ręką i już po chwili hamował z piskiem opon po przekroczeniu linii mety.  Później chłopcy wciągnęli go na imprezę, a on znów zapomniał zadzwonić do swojej narzeczonej i uspokoić ją, siedzącą i zamartwiającą się w domu. 

Nie był to pierwszy raz, ale on nie miał pojęcia, że z pewnością jeden z ostatnich. 

━━━━━┠ ★ ┨━━━━━  

wracam z race, robaczki, ktoś się cieszy?

race • hoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz