Nina wysiadła z autobusu i rozejrzała się dookoła. Była sobota, ale to nie oznaczało, że w mieście było pusto, nic z tych rzeczy. Otaczało ją mnóstwo osób, które z pewnością gdzieś się śpieszyły. Brunetka jednak rozglądała się za swoją przyjaciółką, która miała na nią czekać przed centrum handlowym. Wcześniej nie za bardzo miały się, jak się spotkać, bo praca zabierała im większość czasu, ale nareszcie mogły poświęcić sobie chociaż kilka godzin.
– Cześć, ślicznotko – zachichotała Davenport, zachodząc ją od tyłu. – Co słychać? – dodała, kiedy przytuliły się na powitanie.
– Cześć – Nina uśmiechnęła się i zmierzyła starszą wzrokiem. – Wydaje mi się, że w porządku. A u ciebie? – zaciekawiła się, bo szczerze mówiąc nie była w zbytnim nastroju na opowiadanie o sobie. Calum zeszłego wieczora znów pojechał na wyścigi i kolejny raz nie pisnął ani słowa. Było jej po prostu przykro.
– Mam kaca – zaśmiała się i pokręciła głową, kiedy wchodziły już do środka budynku. – Może najpierw pójdziemy coś zjeść? – dodała, a Holmes przytaknęła głową. Kolejny raz zaspała i w pośpiechu nie zdążyła nawet zjeść śniadania, więc opcja jakiejś przekąski była dobrym pomysłem.
– Chętnie – zgodziła się i skierowały się ruchomych schodów, które miały zabrać je na piętro, na którym głownie znajdowało się jedzenie.
Po nieco niezdrowym posiłku w KFC udały się powoli przed siebie. Zaglądały do różnych sklepów, przymierzając i kupując, niektóre rzeczy, jakie wpadły im w oko. Przy okazji dużo ze sobą rozmawiały. Tematy praktycznie nie miały końca, a Ninie nawet nieco poprawił się humor. Nie musiała nic mówić, a Red i tak wiedziała, co się działo i robiła wszystko, aby wywołać uśmiech na twarzy młodszej brunetki. Nawet jej się udawało, bo Holmes zaczynała niekiedy żartować i chichotać z tego, co usłyszała od Davenport.
– Myślisz, że mu się spodoba? – zaciekawiła się Red, kiedy były w sklepie z bielizną. Wytłumaczyła Ninie, że za niedługo mają z Michaelem rocznicę i chciałaby mu zrobić niespodziankę. Wyszła z przymierzalni, mając na sobie czarny komplet, a Nina uniosła wzrok z nad telefonu. Starsza brunetka obróciła się wokół własnej osi i założyła dłonie na biodra.
– No nie wiem, nadal mam wrażenie, że tamten czerwony zestaw był najlepszy. Czarny to też twój kolor, ale imię do czegoś zobowiązuje – poruszyła zabawnie brwiami, a Red tylko pokiwała głową.
– Ja już sama nie wiem, najchętniej wzięłabym obydwa – przyznała, opierając się o ściankę. – Co sądzisz?
– To on to będzie z ciebie zdejmował, a nie ja – wzruszyła ramionami, po czym się roześmiała. – Ale skoro ci się podobają, to bierz – puściła jej oczko. Starsza westchnęła ciężko, a potem zniknęła za zasłonką. Po kilkunastu minutach pojawiła się z powrotem, twierdząc, że posłucha się Niny i udały się do kasy. Holmes z ulgą wstała z kanapy, po czym poprosiła o wpadnięcie do jakiejś kawiarni na kawę. Nie marzyła o niczym innym i potrzebowała chociaż odrobinę kofeiny do dalszego funkcjonowania.
W ten sposób znalazły się w Sturbacksie i usiadły przy jednym ze stolików. Holmes zaczynała mieć już powoli dość i nogi zaczynały odmawiać jej posłuszeństwa, ale nie chciała zawieść Red, więc się nie skarżyła. Sączyła powoli swoją kawę, ciesząc się obecnością przyjaciółki. Słyszała, co ma do powiedzenia, chociaż od czasu do czasu się wyłączała. Jakaś jej część zastanawiała się, co z Calumem i czy w ogóle żyje. Tym razem nie wrócił na noc do domu, przez co martwiła się podwójnie.
– A tak w ogóle, to co u was?
– W zasadzie, to nic nowego – westchnęła ciężko, a potem złapała kontakt wzrokowy z brunetką. – Naprawdę – zapewniła ją, chociaż potrzebowała o tym pogadać.
– Przecież widzę – Red uniosła brwi i oplotła swoimi dłońmi papierowy kubeczek z kawą.
– Nie zadzwonił – zaczęła najpierw, po czym zwiesiła głowę. – I nie wrócił do domu – dodała smutno, a później upiła łyk kawy, patrząc się przy okazji na swoje stopy.
– Hej, kochanie, nie martw się. Na pewno wszystko jest dobrze. W końcu to Calum – złapała jedną z jej dłoni w swoją. – Nikt nie prowadzi tak dobrze, jak on. Możesz mi uwierzyć – dodała. Była na wczorajszych wyścigach, ale nie miała pojęcia, gdzie podział się Hood, po tym jak znowu wygrał. Pomyślała, że do niej wrócił, ale najwidoczniej prawda była inna.
– Łatwo ci mówić. To nie twój facet co chwila się naraża na kalectwo, może nawet na śmierć – powiedziała cicho, a w jej oczach stanęły łzy. Tego czasami naprawdę było za dużo.
– Nina, proszę, tylko nie płacz – Red westchnęła, a później rozejrzała się dookoła. Miała nadzieje, że ludzie nie zwracają na nich uwagi. – Przepraszam, nie powinnam była zaczynać tematu.
– Nic się nie stało, po prostu mnie to boli – pokręciła głową i otarła kciukiem łzę, która stanęła w kąciku jej oka. – Nie było nocy, w której nie potrafiłam się nie martwić. I chociaż obiecywał, to ja nadal jak głupia wierzyłam i wierzę, że jednak coś się zmieni – dodała, biorąc głębszy oddech, aby się uspokoić.
– Rozumiem, kochanie. Chyba musicie poważnie porozmawiać na ten temat–zaczęła starsza brunetka, kiedy zabierały swoje rzeczy i skierowały się już do wyjścia z galerii.
– Co z tego, przez moment będzie dobrze, a później od nowa się zacznie. Czasem mam wrażenie, że nic nie jest ważniejsze od tych jego wyścigów, nawet ja – przyznała, wyrzucając pusty kubeczek do kosza. Chciała już wracać do domu. Miała tam co robić.
– Na pewno nie są. A już a pewno nie od ciebie, Nina.
– Nie wiem, nic już nie wiem – pokręciła głową, a później przyśpieszyła kroku. Zatrzymała się dopiero na przystanku. Zerknęła na rozkład, aby zobaczyć, za ile przyjdzie jakiś następny. Nie tak sobie wyobrażała ten dzień, ale z drugiej strony cieszyła się, że już się kończy. – Przepraszam, ale jestem tym wszystkim zmęczona–zerknęła na przyjaciółkę. Red też było smutno, bo nie wiedziała, co zrobić, aby Nina odzyskała humor.
– Rozumiem, kochanie. Naprawdę. Nie musisz się mi tłumaczyć – posłała jej lekki uśmiech i usiadła na ławce, bo właśnie zwolniło się miejsce. Wyjęła telefon i napisała do kogoś szybką wiadomość, a tym ktoś z pewnością był Michael. Nina po chwili zajęła miejsce obok i cisza panowała do momentu, w którym nie podjechał autobus.
Później już tylko dziewczyny pożegnały się i obiecały sobie na następnym razem będzie lepiej, po czym Nina pojechała do domu. W drodze rozplątała słuchawki i podłączyła je do telefonu. Nacisnęła losowe odtwarzanie i otoczona jakimiś piosenkami dotarła na podjazd wielkiej willi. W samym budynku znalazła się parę minut później, po czym zajęła się rozpakowywaniem zakupów, a kiedy wszystko było już poukładane na półkach, usiadła w salonie przed telewizorem i jakimś serialem, aby jakoś wypełnić resztę kolejnego samotnego wieczoru.
━━━━━┠ ★ ┨━━━━━
nie wierzę, że jednak udało mi się coś napisać pomiędzy koncertami
ale łapcie rozdział i mówcie, co mówicie!
komentarze i gwiazdki mile widziane:)
all the love, red x
CZYTASZ
race • hood
Fanfictionon robił wszystko byleby wygrać wyścig, ona za każdym razem drżała o niego ze strachu. ~*~ [zakończone ✔] © text and cover by xrainbow_007x (2017/18)