✪ 9

803 48 6
                                    

Nina wyjrzała za okno, mając lekki uśmiech na twarzy. Doskonale znała miejsce, do którego zmierzali razem z brunetem. Calum prowadził spokojną ręką i od czasu od czasu zerkał tylko w lusterka, aby się przekonać, że nikt za nimi nie jedzie i nikt ich nie śledzi. W samochodzie panowała cisza, ale chyba im to nie przeszkadzało. Odkąd tylko wymienili ze sobą tamtych parę zdań po wyjeździe ze stacji, tak nie odzywali się i jedyne, co zaburzało ciszę to szum wiatru, który odbijał się od pojazdu jadącego z dosyć dużą prędkością. Nina zerknęła na licznik, zastanawiając się ile kilometrów wskazuje i jeśli miała być szczera, to na Caluma była to naprawdę przyzwoita liczba. Jeszcze. 

W końcu Hood zatrzymał samochód na niewielkim parkingu zaraz przy oceanie. Zerknął na dziewczynę i posłał jej nieśmiały uśmiech. Wyjął kluczyki ze stacyjki i wysiadł na zewnątrz. Brunetka poradziła sobie sama, poprawiając w dodatku torebkę, która zsunęła jej się z ramienia. Uderzyło w nią zimne powietrze, które w dodatku rozwiało kilka kosmyków jej włosów. Założyła je za ucho, aby nie przeszkadzały i zerknęła na Caluma. Niepewnie wyciągnął swoją dłoń w jej stronę. Złapała ją, a wszystkie dobre wspomnienia wydawały się ożyć. 

Zmierzali właśnie na plażę, którą obydwoje dobrze znali i bardzo lubili. Z tamtym miejscem było związane naprawdę wiele chwil. Wspólnych, czy osobnych, ale było ich sporo. To właśnie tam Calum zapytał się jej, czy będą ze sobą razem, tam mieli swój pierwszy pocałunek i to tam była najlepsza impreza, na której oboje byli. Red dała wtedy popalić, bo w końcu chodziło jej urodziny i w zasadzie to tej pory zastanawiali się, co dokładnie się stało i jak szybko się upili, bo nikt nie był w stanie ułożyć przebiegu całego wieczoru w jedną, logiczną całość. 

– Dawno tutaj nie byliśmy – zauważyła cicho, kiedy zbliżali się już do właściwej ścieżki, która powinna ich zaprowadzić do celu. 

– Dlatego stwierdziłem, że wypadałoby tu wpaść – przyznał. Brunetka zauważyła, że ma zestresowany wyraz twarzy i jest małomówny. Miała tylko nadzieje, że to nie chodzi o coś poważniejszego niż wyjaśnienie sobie tego wszystkiego i ostatniej sprawy, bo nie zniosłaby chyba świadomości tego, że rozstaną się na plaży, na której stali się parą. Przełknęła tylko ślinę, przyznając przed samą sobą, że ma już serdecznie dość tych cichych dni, które trwały i chciała z powrotem mieć bruneta przy sobie. Już nawet nie obchodziły ją te głupie wyścigi, choć wiedziała, że na pewno trzeba poruszyć tę kwestię, jeśli ich przyszłość nadal miała być wspólna. 

– Dlaczego? – dopytała, unosząc przy okazji brew. Czuła już od jakiś paru chwil piasek w swoich butach, ale akurat w tamtym momencie mało ją to interesowało. A nawet w ogóle jej to nie obchodziło.

– Po prostu już mam dość tego, że cały czas cię zawodzę i jestem beznadziejnym chłopakiem – westchnął ciężko, zatrzymując się niedaleko linii wody. – Przepraszam cię, Nina. Naprawdę. Nie będę mówił, że to się więcej nie powtórzy, bo wiemy, jaki jestem, ale nie mogę już dłużej być w takim stanie. Chce z tobą znowu normalnie rozmawiać, przytulać się do ciebie i spać obok ciebie. 

– Ja też przepraszam – westchnęła, a potem spojrzała na niego. Nagle ogarnęły ją ogromne wyrzuty sumienia. – Nie mam prawa cię kontrolować i możesz robić co tylko chcesz, ale ja się naprawdę o ciebie martwię. Za każdym razem, kiedy tylko mówisz, że się odezwiesz, a tego nie robisz – dodała, a później zwiesiła z powrotem głowę. Nie potrafiła nic na to poradzić, a jedna i ta sama myśl, że samochody zaczęły co raz bardziej ją zastępować tliła się gdzieś tam z tyłu głowy nie dając ani chwili spokoju. 

– Postaram się to zmienić – powiedział niemalże od razu, choć wiedzieli, że to może być ciężkie do zrealizowania. 

– Mam taką nadzieje – westchnęła i spojrzała na niego, aby wiedział o tym, że to zapamięta i nie odpuści. Następnie przytuliła się do niego, czując w końcu ten znajomy zapach perfum i czegoś, co już identyfikowała tylko i wyłącznie z nim. Hood natomiast oplótł ją szczelnie swoimi ramionami i westchnął jakby z ulgą. Ułożył podbródek na czubku jej głowy i stali tak dłuższą chwilę, ciesząc się szumem oceanu i swoją obecnością. Ninie nastrój poprawił się jeszcze bardziej, a kamień z serca spadł, a umysł się uspokoił i złe myśli po prostu zniknęły. 

– Już cię nie zawiodę, tak jak to było do tej pory – szepnął jej do ucha, kiedy usiedli na piasku, aby obejrzeć zachód słońca. Z tej perspektywy wyglądał jeszcze piękniej niż z salonu wielkiej wilii. Brunetka przytaknęła tylko głową i z powrotem wtuliła się w niego, mając nadzieje, że jego słowa okażą się słuszne i za niedługo nie będzie powtórki z rozrywki. Nina westchnęła tylko i spojrzała na wodę, która stykała się co chwila z brzegiem i cofała z powrotem w niebezpieczną granatową głębie. 

– Tęskniłam za tobą – przyznała, zakładając od nowa kosmyk włosów za ucho. 

– Ja za tobą – powiedział, kiedy oparła się o jego ramię. – A nawet bardzo. Gdyby nie Red i Michael to pewnie nadal byśmy byli pokłóceni. 

– Wiedziałam, że to jej sprawka – zachichotała i uśmiechnęła się pod nosem. – Muszę jej za to podziękować. Chciałam z tobą porozmawiać, ale chyba byłam za bardzo zła – dodała po chwili i westchnęła ciężko.

– Nadal jesteś?

– Nie – pokręciła głową. – Na twoim miejscu bym się cieszyła, bo naprawdę miałam ochotę zrobić niezłą awanturę o to wszystko – dodała całkiem poważnie i spojrzała na bruneta. 

– Cieszę się – wymamrotał speszony i musnął ją swoimi ustami w skroń, aby jakoś w ten sposób udobruchać. – Nawet bardzo. Nie lubię gdy się kłócimy - zerknął na nią, jak pięcioletni chłopiec. 

– Ja też nie – zgodziła się i pogładziła skórę na jego policzku swoim kciukiem, nakrywając go przedtem całą dłonią. – Mam nadzieje, że w najbliższym czasie ich nie będzie – dodała całkiem poważnie.

– Postaramy się o to – zaczął sunąć nosem po jej policzku, na co zarumieniła się lekko, a potem zachichotała. Bardzo to lubiła. – Masz jakieś plany na jutro?

– Poza pracą to nic szczególnego – powiedziała, kręcąc głową. - A dlaczego pytasz? - zaciekawiła się, zaplatając dłonie na jego karku.

– Chciałbym trochę z tobą pobyć. Musimy nadrobić zaległości – zachichotał i wzruszył niewinnie ramionami. Nina pokręciła głową, ale również się zaśmiała i tylko westchnęła.

– Zobaczę, co da się zrobić, panie Hood – powiedziała w końcu, a później potarła swoje ramiona. Wiatr sprawiał, że momentalnie zrobiło jej się zimno, co wcale jej się nie podobało. Wiedziała, że zaraz Calum odda jej swoją bluzę i faktycznie tak się stało. Otulił ją dokładnie materiałem, a sam został w krótkim rękawku, choć się temu dosyć mocno sprzeciwiała. 

Oboje cieszyli się, że to co najgorsze mieli za sobą i że po długiej burzy w końcu pojawiło się słońce, na które przecież obydwoje czekali. Zasiedzieli się na plaży naprawdę długo, ale nie zwracali na to uwagi. Nie śpieszyło im się do domu, a Nina nawet zapomniała o tym, że rano wstaje do pracy. Liczyło się tylko to, że w końcu byli razem i nikt, ani nic im nie przeszkadzało. Kłótnia odchodziła do przeszłości, a brunetka liczyła, że na jakiś czas naprawdę się od nich uwolnią. Calum natomiast liczył, że nie zawiedzie jej tym razem tak szybko i że nie sprawi jej kolejny raz rozczarowania przez swoją osobę. 

━━━━━┠ ★ ┨━━━━━  

jest tu ktoś? 

race • hoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz