✪ 6

806 52 2
                                    

Resztę tamtego dnia Nina spędziła sama. Obejrzała coś w TV, po czym trochę posprzątała. Caluma, jak nie było widać, tak nie było. Brunetka odpuściła już sobie nawet wydzwanianie do niego, czy chłopców, aby dowiedzieć się, gdzie jest. Michael, ani cała reszta nie wiedzieli i podobnie, jak ona nie mieli z nim kontaktu. Holmes zaczęła się nawet zastanawiać, czy może w tym wszystkim nie ma jakiegoś głębszego sensu, po czym sobie odpuściła. Myślenie nad tym, co się dzieje z Hoodem i bezczynne wyczekiwanie go sprawiało, że miała łzy w oczach, a ostatnie czego wtedy chciała to ból głowy. Nina naprawdę się martwiła i chociaż normalnie nie miała nastroju o jakieś bezsensowne wykłócanie się o to, tak tym razem o dziwo miała nastrój i ochotę. Nawet jej cierpliwość czasami się kończyła, a Calum chyba przez cały ich związek powinien się już o tym przekonać. Bywały już momenty, gdzie do zerwania brakowało naprawdę niewiele, a on cóż, dalej robił, to co robił.

Brunetka porozmawiała jeszcze przez jakiś czas z Red przez telefon. Druga próbowała jakoś poprawić jej humor, ale o ile udało jej się to zrobić, gdy były razem, to z drugiego końca miasta nie było to takie łatwe. Davenport proponowała nawet, że przyjedzie, zrobią sobie babski wieczór i trochę napiją. Nina jednak grzecznie odmówiła, poza tym zrobiło jej się głupio, że żaliła się przez cały ten czas, a jej przyjaciółka musiała tego wszystkiego słuchać. Zapewniła Red, że da sobie radę, bo ma już doświadczenie w samotnych wieczorach, więc ta w końcu odpuściła. Porozmawiały jeszcze trochę, po czym się pożegnały. Holmes westchnęła ciężko, odkładając telefon na stolik w salonie. 

W końcu zdecydowała się na gorącą kąpiel w wannie i udała się do łazienki, szykując sobie wcześniej piżamę. Zapaliła nawet jakieś świeczki i dodała do wody swojego ulubionego olejku, aby się odprężyć i oczyścić umysł z niepotrzebnych myśli. Na koniec ponownie włączyła losowe odtwarzanie i zapomniała o całym bożym świecie przez następnie dwie godziny. Tego było jej trzeba, bo tak naprawdę, to ostatnio zapominała o samej sobie. W centrum zainteresowania był nieobecny brunet, czy przyjaciółka, ale ona była równie ważna, a może nawet ważniejsza od dwójki, którą darzyła sporym zaufaniem. Po kąpieli użyła tych wszystkich balsamów i peelingów, których nie ruszała od bardzo dawna i jak nowo narodzona wyszła z pomieszczenia. Zawiązała ciaśniej szlafrok, który miała na sobie, słysząc z daleka silnik samochodu i zeszła zmieszana na dół. Nie miała pojęcia, czego może się spodziewać. 

Calum tamtym razem wszedł do domu o własnych siłach. W prawdzie był przesiąknięty zapachem alkoholu i nie tylko, ale nie wyglądał na poturbowanego, czy niezdolnego do człowieczego funkcjonowania. Nina była w kuchni i postanowiła, że po prostu nie będzie się odzywać. Zabrała ze sobą do salonu miseczkę wypełnioną białymi winogronami i znów zajęła miejsce na kanapie. Skoro on potraktował ją w ten sposób, to ona również tak się zachowa. 

– Um, cześć... – przywitał się, odkładając na stolik swój telefon i kluczyki od samochodu. Widocznie nie wjechał do garażu. Brunetka obdarzyła go tylko krótkim spojrzeniem i wbiła swój wzrok w ekran telewizora, który właśnie się uruchomił. Hood westchnął ciężko, czując co się święci i miał ochotę uderzyć głową w ścianę. I to tak porządnie. Nawet nie kupił jej jakiś kwiatów na przeproszenie, czy czegoś w takim rodzaju. Przychodził z pustymi rękoma, licząc, że ten kolejny raz brak znaków życia z jego strony ujdzie mu na sucho. – Możemy porozmawiać? – dodał, unosząc brew, ale na to również odpowiedziała mu tylko i wyłącznie cisza.

Zajął miejsce obok swojej dziewczyny i ułożył dłoń na jej nagim udzie. Chociaż nie była to odpowiednia sytuacja, to podobała mu się w takiej odsłonie. Podgryzł nawet bezwiednie wargę, na co Nina westchnęła, przewracając oczami. Odsunęła się na drugi koniec kanapy, dając mu tym jasno do zrozumienia, że ma już więcej nie próbować w ten sposób. Zaczęła jeść winogrona, uparcie wpatrując się w prezentera wiadomości, który przedstawiał najświeższe z nich. Opowiadał o jakimś przymusowym lądowaniu samolotu pasażerskiego w Pekinie, a także o kilku wypadkach drogowych. Podczas tej drugiej części brunetka zerknęła tylko wymownie na chłopaka, a ten zwiesił wzrok na swoje dłonie. 

– Czyli nie możemy? – dopytał tylko, a ona tylko wstała i wzruszyła ramionami. Odniosła miseczkę do kuchni, po czym wyłączyła telewizor i powędrowała na górę, pozostawiając bruneta samemu sobie. 

Nie liczyła, że przyjdzie do niej do sypialni i chyba nawet tego nie chciała. Złość na niego dziwną sposobnością pojawiła się dopiero po zobaczeniu go. Liczyła, że kamień z jej serca w końcu spadnie, ale dalej ją to dręczyło i chyba parę cichych dni dobrze im zrobi. A przynajmniej jej. Calum - czy tego chciał czy nie - musiał się uświadomić o tym, że jego dziewczyna wytrzyma naprawdę wiele, aczkolwiek nie tyle, na ile coraz częściej sobie pozwalał. Nina ułożyła się na swojej połowie łóżka i wtuliła twarz w poduszkę. Zrobiło jej się trochę zimno, poprzez chłód pościeli, ale postanowiła to znieść. Niedługo po tym zasnęła, podobnie jak Hood, który został na kanapie, aby nie wywoływać już żadnej burzy.

━━━━━┠ ★ ┨━━━━━  

Następnego dnia Ninę jak na złość obudził budzik. Jęknęła cicho, wyłączając irytujące urządzenie i usiadła na skraju łóżka. Przetarła wierzchem dłoni zaspane oczy, a jej usta opuściło ciche ziewnięcie. Wzięła oddech, po czym zebrała się w sobie, aby wstać. Jej brzuch domagał się jedzenia, bo przez zeszły wieczór nie miała okazji, aby zjeść coś więcej poza winogronami. Brunetka wykonała poranną toaletę, odpuszczając sobie punkt make - upu, bo nigdzie nie wychodziła, a przynajmniej nie miała takiego zamiaru. Znalazła jakieś dresy i luźniejszą koszulkę, a włosy splotła w warkocz. 

Schodząc na dół, rozejrzał się za Calumem, ale jego nigdzie nie było. No, a przynajmniej w części mieszkalnej, bo usłyszała, jak kłóci się z kimś przez telefon i przewróciła na to oczami. Weszła do kuchni, zastanawiając się przez jakiś czas, co ma zjeść. Otwarta lodówka zaczynała świecić pustkami, co uświadomiło ją, że po pracy musi zrobić jakieś zakupy, aby nie zastać tam pewnego pięknego poranka samego światła. W końcu jednak zrobiła sobie tosty i znowu zjadła posiłek przed telewizorem. Znalazła powtórkę ❝Wichrów Namiętności❞ a jako, że była fanką Brada, to obejrzała całość do końca i dopiero wtedy poszła zmyć naczynia. W zasadzie nawet nie zmyć, a po prostu ustawić odpowiedni program w zmywarce.

Później parę razy przemknął jej gdzieś Calum. Nie zwracali na siebie uwagi, co nawet ją ucieszyło, bo nawet nie wiedziała, czy chciałaby o tym wszystkim rozmawiać. Potrzebowała poświęcić trochę czasu samej sobie, a przedpołudnie z książką i herbatą wyglądało jak dobry plan, aby to zrobić. Usadowiła się więc na kanapie, trzymając w dłoni egzemplarz jakiegoś kryminału i kubek malinowej herbaty. Lektura pochłonęła ją do tego stopnia, że nie zorientowała się, kiedy wybiła czternasta, a ją od czytania znowu oderwał głód. Westchnęła ciężko, wsuwając zakładkę pomiędzy strony, aby nic jej nie umknęło i zaczęła się zastanawiać, co przygotować na obiad. Nie miała zbyt wielkiego wyboru, ale makaron przygotowany na każdy możliwy sposób był dobrą opcją. Przygotowała wszystko, włącznie z sosem, którego bazą były ser i szpinak, po czym nałożyła dla siebie porcję. Zjadła sama, zastanawiając się, kiedy Hood znowu się pojawi, o ile w ogóle to zrobi. Przeżuwała powoli, czytając w tym samym czasie, co może nie było zdrowe, ale w tamtym momencie już nie wiedziała, co takie jest, a co nie. Związek z Hoodem, a raczej ich relacja również do takich nie należała, a pomimo tego dalej w niej trwali.

  ━━━━━┠ ★ ┨━━━━━  

wiem, że pewnie macie dość gadania o noworocznych postanowieniach, ale jednym z moich jest trwały powrót tutaj, muszę dokończyć pewne ff, aby nie wisiały nade mną jak widmo

co sądzicie o tym rozdziale?

komentarze i gwiazdki mile widziane

lots of love, red x

race • hoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz