✪ 16

592 38 2
                                    

Minęło kilka dni, a stan Caluma dalej się nie zmieniał. W prawdzie był stabilny, ale nic poza tym. Lekarze poradzili Ninie po prostu czekać. A także nie martwić się tyle, bo naprawdę był w dobrych rękach. Ona jednak zdawała się tego nie słyszeć. Widziała w swojej głowie same czarne scenariusze, to, że zostanie sama, albo, że Harry zechce zrobić krzywdę i jej. Chłopcy powtarzali jej, że była z nimi bezpieczna, ale jakoś to nie działało. Brunetce brakowało tego uspokajającego głosu, który należał do Hooda i zaczęła za nim tęsknić. Minęła nawet złość za jego zachowanie z przeszłości, a zostało tylko zmartwienie i proszenie w myślach, aby wszystko było z nim dobrze. 

Po powrocie Red oraz Samanthy z Atlanty, obie dziewczyny starały się zrobić wszystko, aby tylko poprawić humor swojej przyjaciółce. Niestety na próżno. Na twarzy Niny nie pojawiał się ani jeden uśmiech, odkąd tylko złapała pociąg do domu i wpadła do szpitala. Obie nie miały pojęcia, co zrobić, aż w końcu uznały, że najlepiej będzie po prostu powiedzieć, że są do dyspozycji brunetki. O każdej porze dnia i nocy. Nina była im za to wdzięczna, ale w głębi duszy uważała, że musi sobie z tym wszystkim poradzić sama. Tak będzie najlepiej. 

Pozwoliły jej też wrócić do pracy, choć wcale nie miały na to ochoty. Z drugiej jednak strony Red widziała, że jej przyjaciółka nie może już więcej znieść bezczynności, z jaką musiała się borykać. Poprosiła chłopaków, aby mieli na nią oko, ale to i tak nie wystarczyło. W pracy to ona na zmianę z Samanthą musiała pilnować, aby Nina jadała cokolwiek i nie zapominała, że w tym wszystkim chodzi też o nią. Davenport miała nadzieje, że wkrótce cała ta sytuacja się z kończy, Calum wydobrzeje i znowu będzie wsparciem dla jej przyjaciółki, ale na razie się na to nie zanosiło. 

━━━━━┠ ★ ┨━━━━━

Tamtego dnia Nina nie była zbyt rozmowna, co wcale nie podobało się Red. Zazwyczaj próbowała wszystkich sposób, aby wciągnąć ją w jakąś pogawędkę, ale tamtego dnia zabrakło jej już pomysłów. Upewniała się tylko, że wszystko jest w porządku i brunetka dobrze się czuje, choć wyraz jej twarzy na to nie wskazywał. Sam wtedy nie było w pracy, czego Red żałowała, bo być może jakoś by jej pomogła i wspólnymi siłami wyciągnęłyby coś z Niny, bo ta odpowiadała tylko zdawkowo, a czasem w ogóle. 

– Chyba zamówię sobie coś na lunch, też chcesz? – spytała Davenport, gdy kolejny raz jej brzuch dał o sobie znać i burczenie rozniosło się po pomieszczeniu. Nina pokręciła głową i wróciła do rozkładania książek na półkach. Starała się skupić na tym, co robi, ale czuła się naprawdę fatalnie. Każdy jeden poprzedni dzień zaczynała z twarzą przy muszli klozetowej, a to na pewno nie było przyjemne uczucie. Nie miała pojęcia, o co chodzi, ale przypuszczała, że to zasługa nieregularnych posiłków, najadania się na wieczór i stresu, jaki towarzyszył jej od momentu znalezienia się w szpitalu na każdym kroku. Dosłownie na każdym. Brunetka bała się, że popadła w jakąś paranoję. Oglądała się nawet za sobą na ulicy przez ramię, aby być pewną, że nikt jej nie śledzi. 

– Nie chce – powiedziała w końcu i spojrzała z wdzięcznością na przyjaciółkę. – Nie jestem głodna, ale dziękuje, że pytasz, Red. To bardzo miło z twojej strony.

– Nie ma za co, Nina – Red posłała jej uśmiech i złapała telefon w swoje dłonie. – Gdybyś jednak zmieniła zdanie, to mów! Idę pogadać z tym przystojnym gościem z pizzerii. Może znowu specjalnie przyjedzie – dodała, po czym zaśmiała się pod nosem i dodała coś o tym, że gdyby Michael to usłyszał, to z jego uszu uleciałaby para zazdrości. 

Brunetka odprowadziła przyjaciółkę wzrokiem, po czym westchnęła ciężko i przerwała pracę. Miała już dość, a do końca zostało jeszcze kilka godzin. Nie miała pojęcia, jak to wytrzyma, ale marzyła już o tym, aby się położyć. Chciała poleżeć i pomyśleć nad tym wszystkim, choć robiła to już stanowczo za dużo razy. Nie poznawała się i nie dziwiła się, że ludzie jej nie poznają. Przeobraziła się z radosnej dziewczyny w smętną, zmęczoną wszystkimi czynnościami życiowymi i nie tylko, brunetkę, której nic już nie potrafiło pocieszyć. 

Nina oparła swoje dłonie o blat, aby opanować zawroty głowy. Tamtego dnia były nasilone wyjątkowo mocno, co wcale jej się nie podobało. Wzięła kilka głębszych oddechów i wyjęła butelkę wody z torebki, jaką przy sobie nosiła. Upiła kilka łyków, po czym policzyła w myślach do dziesięciu, dalej przy tym oddychając. Powoli i regularnie, aby to wszystko po prostu zniknęło. Ale tego się nie stało. Nina miała wrażenie, że było tylko gorzej, a ona sama nie miała nic do gadania w tej sprawie. Zacisnęła swoje drobne dłonie na krawędzi blatu i zwiesiła głowę, aby świat przestał wirować. Liczyła, że Red nie wróci tak szybko i nie zobaczy jej w takim stanie, bo nie chciała, aby wysłała ją do domu i poprosiła Michaela, aby jej przypilnował. Nie było jej to potrzebne. 

Jednak jej organizm nie wydawał się już dłużej współpracować i Nina osunęła się na podłogę zaraz przed tym, jak roześmiana Red wróciła, mówiąc, że zamówiła sobie pizzę. 

━━━━━┠ ★ ┨━━━━━

Chłopcy siedzieli w mieszkaniu Michaela, grając w jakąś grę na konsolę. Ściślej rzecz ujmując, to Ashton i Luke grali, a Mike siedział i zastanawiał się, co z tym wszystkim zrobić. Ostatnio naprawdę dużo się działo, a on czuł się wyjątkowo bezradny i niepotrzebny. Z zamyślenia wyrwał go jednak telefon. Dzwoniła Red. Mimowolnie uśmiechnął się i nacisnął zieloną słuchawkę.

– Cześć, stokrotko. Coś się stało? – zapytał, unosząc brew. Zerknął w dodatku na zegar ścienny. To nie była godzina, w której kończyła pracę, więc od razu przekreślił prośbę o przyjechanie po nią i zawiezienie do domu. 

Um... ja... – zaczęła zestresowana, a później wzięła kilka oddechów. Michael wyczuł, że coś było nie tak. Byli ze sobą na tyle długo, że potrafił to zrobić, mając tylko ton jej głosu do dyspozycji. – Mike, Nina straciła przytomność. Wezwałam pogotowie i zabrali ją do szpitala. Nie chcieli mi nic powiedzieć. Właśnie czekam na taksówkę. Pojadę tam. Zabierz chłopaków i przyjedźcie, proszę. 

– Zaraz będę – rzucił tylko, a później skinął tylko na chłopaków i cała trójką wybiegli z mieszkania. 

━━━━━┠ ★ ┨━━━━━

cztery rozdziały do końcaaaa

race • hoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz