– I jak? Gotowy? – spytała Nina, po tym jak weszła do sali, w której był Calum. Spojrzała na bruneta i na jego torbę, a później uśmiechnęła się do niego.
– Mam nadzieje, że niczego nie zapomniałem – zaśmiał i odwzajemnił uśmiech, a później objął ją swoimi ramionami, gdy podeszła bliżej. Musnął swoimi ustami jej czoło, a później westchnął z ulgą – Cieszę się, że wracamy już do domu.
– Ja też – pokiwała głową. – Nawet nie wiesz, jak bardzo.
– Mogę się tylko domyślać – westchnął i nakrył jej brzuch swoją dłonią. – Ale teraz jestem już z wami. I nigdzie się nie wybieram.
– Cieszę się z tego faktu – uśmiechnęła się szerzej, a później złapała jego dłoń w swoją. – Chłopcy pytali się, czy chcesz, aby dzisiaj wpadli. Brakowało im ciebie tak samo, jak i mnie.
– Myślę, że tak – pokiwał głową, choć wolał spędzić resztę tego dnia ze swoją dziewczyną. – Zadzwonię później do Ashtona i pogadam z nim o tym. A teraz wracajmy już do domu, proszę –dodał i zasnął zamek błyskawiczny w torbie.
– W porządku – kiwnęła głową i uśmiechnęła kolejny raz, a później opuścili już salę. Oboje mieli nadzieje, że już więcej żadne z nich nie wróci do szpitala na tak długo.
━━━━━┠ ★ ┨━━━━━
Calum dał się przekonać, aby chłopcy do niego wpadli. Choć naprawdę wolał poświęcić ten czas Ninie, to ona sama wygoniła go do garażu, aby samej móc porozmawiać z Red oraz Samantha. Brunet w zasadzie również stęsknił się za kumplami, ale nie wiedział, czego może się spodziewać. Miał tylko nadzieje, że nie będą go namawiać, aby w najbliższym czasie wrócił do wyścigów, bo kto jak kto, ale oni zdecydowanie potrafili go do tego skutecznie przekonać, a Hood nie chciał znowu zawieść Niny, tym bardziej, że była w ciąży.
– Jak się czujesz, tatusiu? – zaśmiał się Michael, gdy Calum zszedł na dół, do garażu. Brunet uśmiechnął się, a później wzruszył ramionami.
– W sumie, to w porządku. Nie wiem, czy sobie poradzę, ale Nina mówi, że wszystko będzie dobrze – podrapał się po karku i spojrzał na Clifforda.
– Może mi uda się namówić Red na dziecko – zastanawiał się na głos, przez co Luke zaśmiał się głośno.
– Ja wolę być singlem – stwierdził po chwili. – I was nie rozumiem, ale pewnie mi przejdzie za jakiś czas – dodał, po czym wzruszył ramionami i wyjął piwo z niewielkiej lodówki. Calum na ogół starał się dbać o to, aby nigdy tam niczego nie brakowało, ale nie zawsze mu się to udawało.
– Dopiero co powtarzałeś, że nie ma dla ciebie wystarczająco dobrej dziewczyny i wolisz kupić sobie psa – zauważył Ashton, po czym pokręcił głową. Usłyszeli z góry śmiechy Samanthy oraz Red, przez co na ustach Irwina pojawił się lekki uśmiech. – A ja znowu ci powiem, że po prostu nie umiesz szukać i to wszystko.
– Jasne, jasne – machnął tylko ręką, a Calum usiadł na stoliku, na którym ostatnio leżały narzędzia.
– A tak poważne – odezwał się w końcu i spojrzał na kumpli. – To po co chcieliście się spotkać?
– Chcieliśmy z tobą pogadać – zaczął Luke, a później wymienili z chłopakami spojrzenie. – No wiesz, o tym wszystkim.
– Rozmawiamy – mruknął Hood, przeczesując przy okazji swoje włosy.
– Zdajesz sobie sprawę, że musieliśmy powiedzieć Ninie, prawda? – ciągnął Michael.
– No tak – westchnął ciężko. – Nadal nie wiem po co, ale z drugiej strony to dobrze, że zna już całą prawdę. Sam będę chciał jeszcze za jakiś czas zacząć z nią temat - dodał ciężko.
– A co zrobisz z Harrym? – zaciekawił się Hemmings. Otworzył już piwo i trochę trunku ubyło z butelki.
– Sam nie wiem – wzruszył ramionami. – Zniknął. Tak samo jak wtedy. Chyba nie mam zamiaru jakoś tego wszystkiego ciągnąć. Dostał, co chciał, ale ja nadal tu jestem, więc nie do końca mu wyszło. Myślę, że jeszcze wróci. A jak już to zrobi, to wtedy sobie z nim porozmawiam.
– W sumie to całkiem dobra decyzja – zgodził się Mike, a później przeczesał palcami swoje włosy. – Próbowałem go gdzieś znaleźć, ale naprawdę wyparował. Pojawił się i zniknął, nie zostawił żadnego śladu. Jak jakiś agent z CIA, czy coś takiego.
– Zostawmy to, proszę was.
– W porządku, niech ci będzie – przyznał Irwin i zakończyli temat. Nastała nieprzyjemna cisza, a żaden nie wiedział za bardzo, jak ją przerwać. Dopiero po chwili postanowili wrócić już na górę, do dziewczyn, aby spędzić z nimi trochę czasu.
━━━━━┠ ★ ┨━━━━━
Atmosfera, jaka stworzyła się przy wspólnej rozmowie, żartach oraz głośnym śmiechom była nie do opisania. Jako paczka przyjaciół, bawili się naprawdę dobrze, a Calum dbał, aby Nina czuła się bardzo dobrze. Nie chciał, aby jakoś to wszystko się na niej źle odbiło, bo przecież nosiła ich dziecko w brzuchu, które zaczynało rosnąć. Musiał się o to postarać.
– Nie jesteś zmęczona? – spytał cicho, kiedy Michael z Red byli zajęci opowiadaniem jakiegoś żartu, a Ashton błądził w kuchni, szukając otwieracza do piwa.
– Nie, wszystko jest w porządku – Nina uśmiechnęła się do bruneta i oparła swoją głowę o jego ramię, a później okryła się szczelniej sweterkiem, aby zatrzymać w sobie trochę ciepła. W prawdzie chciała się już położyć, bo ten dzień miał już trochę wrażeń za sobą, ale nie chciała nikomu przerywać dobrej zabawy i postanowiła sobie, że wytrzyma.
– Za niedługo już się położymy – obiecał i musnął swoimi ustami jej czoło. Nina zarumieniła się na ten gest.
Towarzystwo później stopniowo zaczynało się rozsypywać. Red i Michael ulotnili się, tłumacząc się tym, ze muszą jeszcze zabrać swojego psa od siostry brunetki, a Luke chciał załapać się na jakąś imprezę na drugim końcu miasta. Ashton i Samantha także pożegnali się po tym, mówiąc, że chcą jeszcze trochę wieczoru spędzić we dwoje. Nina i Calum zostali sami. Brunet po tym, jak zamknął drzwi za kumplem, wrócił do swojej dziewczyny i wziął ją na ręce, aby nie musiała się męczyć. Udali się na górę, gdzie wzięli wspólną kąpiel, a później zasnęli już razem po raz pierwszy od jakiegoś czasu.
━━━━━┠ ★ ┨━━━━━
postaram się dodać dzisiaj jeszcze ten ostatni rozdział:)
CZYTASZ
race • hood
Fanfictionon robił wszystko byleby wygrać wyścig, ona za każdym razem drżała o niego ze strachu. ~*~ [zakończone ✔] © text and cover by xrainbow_007x (2017/18)