✪ 8

756 45 13
                                    

Stara stacja benzynowa szczerze mówiąc nie zachęcała swoim wyglądem. Nina westchnęła ciężko, patrząc się pytająco na Michaela, a on tylko wzruszył ramionami i zgasił silnik. Nie wiedziała, po co dokładnie się tam zatrzymali, ani jaki był tego cel, ale wysiadała, nie chcąc czekać w samochodzie. Clifford przekazał jej tylko, że idzie do łazienki, więc może na niego zaczekać w środku. Brunetka zgodziła się, poza tym było chłodno i nie miała zamiaru marznąć. Przekraczając próg niewielkiego budynku zorientowała się, że jedyną osobą, jaką widzi jest prawdopodobnie właściciel stojący za ladą i jakiś chłopak mniej więcej w wieku Caluma, czy Michaela, który stał w kącie i wybierał dla siebie napój energetyczny. Nina westchnęła pod nosem i podeszła do automatu z kawą. Wyjęła portfel ze swojej małej torebki, jaką zabrała i odliczyła odpowiednią kwotę na napój z mlekiem. Wrzuciła momenty i wybrała odpowiedni numerek, czekając, aż wszystko się automatycznie przygotuje.

– Co taka piękna robi tutaj sama? – usłyszała za sobą i przewróciła oczami. Nie miała ochoty na jakieś flirty, ani tym bardziej nie miała zamiaru na to odpowiadać w jakiś miły sposób.

– To chyba moja sprawa – rzuciła okiem na bruneta, który podszedł do niej, trzymając w dłoni czerwoną puszkę Monstera. Przewróciła dyskretnie oczami schowała portfel do torebki. Schyliła się, aby zabrać papierowy kubeczek, po czym sięgnęła po przykrywkę. Czuła, jak brunet ją obserwuje, a zwłaszcza poszczególnie partie jej ciała, takie jak piersi, czy pośladki, ale wolała już przemilczeć ten fakt. Wiedziała, że robienie awantury na odludziu nie było dobrym pomysłem. Zwłaszcza, że Michael się nie pojawiał. Zaczęło ją to niepokoić, ale postanowiła jeszcze trochę poczekać. 

– Jestem po prostu ciekawy – wzruszył ramionami, a na jego twarzy pojawił się głupi uśmieszek. Nina wiedziała już, o co chodzi, a także co miał w zamiarze, więc tylko oddaliła się na bezpieczną odległość i upiła łyk swojej kawy. Właściciel zniknął na zapleczu, co wcale jej nie pomogło. Zerknęła odruchowo na zegarek, a potem na parking, aby upewnić się, że samochód Michaela dalej tam stoi. Zrobiło się ciemno i nie była do końca pewna, ale jednak jakiś pojazd zajmował jedno miejsce. Odetchnęła na to z ulgą. – Często tu bywam i widzę cię tu pierwszy raz – dodał, uzupełniając swoją wypowiedź.

– Mam lepsze sprawy na głowie niż podrywanie nowo poznanych mężczyzn na stacjach paliw, wybacz – rzuciła oschle, zakładając kosmyk włosów za ucho i spojrzała na niego w dosyć oczywisty sposób. Denerwował ją ten chłopak. A w szczególności ten jego uśmieszek. Jeśli nie brać by go pod uwagę, to był całkiem przystojny. Burza loków na głowie, zielone oczy i umięśnione ciało. Widać, że dbał o siebie i nie tylko, bo jego skóra wydawała się być wyjątkowo gładka. Nina nie widziała śladów zarostu, ale uderzył w nią wyjątkowo mocny zapach wody kolońskiej. O ile uwielbiała te, których używał Hood, tak ta drażniła jej nos. Miała ochotę uciec na zewnątrz, aby zaczerpnąć świeżego powietrza, ale drzewa majaczące w oddali przywodziły jej tylko najgorsze myśli, a tutaj, w tych czterech ścianach czuła namiastkę bezpieczeństwa. – Możesz zapłacić i wyjść, ja cię nie będę tutaj trzymać – dodała, odsuwając się, aby zrobić mu miejsce. Upiła kolejny łyk, obracając kubeczek w dłoniach i przeszła się jedną z krótkich alejek. Akurat mijała czekolady, kiedy brunet znów się napatoczył. Przewróciła oczami, zastanawiając się, kiedy da sobie spokój i zorientuje się, że nie jest nim zainteresowana i nie będzie. O dziwo wtedy jej myśli krążyły wokół Caluma i Michaela. Tego drugiego chciała zabić za to, że tyle nie wracał. Red przy okazji też, bo przeczuwała, że przyjaciółka maczała w tym palce. Jeśli nie całe dłonie. 

– Wiesz, że nadal nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie? – powiedział, układając dłoń na najwyższej półce, tak aby nie mogła przejść.

– Myślę, że to zrobiłam – prychnęła i odsunęła się. Usłyszeli wtedy, że ktoś wszedł do środka. Zerknęła na drzwi, ale była za niska i regał ze słodkościami zasłaniał jej widok. – Odpuść sobie. Jeśli liczysz na to, że dam się zaciągnąć do łazienki, to się mylisz. Denerwujesz mnie – dodała już ozięble i odwróciła się na pięcie, aby wyjść na zewnątrz. Pokręciła głową, wykorzystując okazję, że zszokowała swoją odpowiedzią bruneta i skręciła w alejkę, która była najbliżej wyjścia. Pokręciła głową, zastanawiając się w myślach skąd tacy ludzie się biorą i dlaczego nie potrafią odpuścić. 

– Nina – usłyszała przed sobą, na co odruchowo uniosła głowę. Przed nią stał Calum. W dłoni miał portfel i kluczyki od samochodu. – Przyjechałem po ciebie – dodał już bardziej wyjaśniającym tonem, a ona w zasadzie była wdzięczna, że to właśnie był on. Na Michaela zrobiła się za bardzo zła. 

– Dziękuje – powiedziała prawie bezgłośnie i spojrzała jeszcze na chłopaka, który wyszedł im na przeciw. Hood odruchowo złapał ją za rękę, a jego mina nie wróżyła niczego dobrego. Mierzyli się na spojrzenia z brunetem, aż w końcu Calum zdecydował się wyjść. Nina w zasadzie nie wiedziała, czy chciała słuchać jego wyjaśnień, kolejny z resztą raz, ale wtedy jedyną rzeczą, na jakiej jej zależało było wyjście i znalezienie się w jakimś bezpieczniejszym miejscu. Bez względu na to, czy potem będzie musiała tłumaczyć się, dlaczego rozmawiała z podejrzanym typem, który przecież mógł wyrządzić jej krzywdę.

Brunet stawiał duże kroki, przez co Nina musiała prawie biec, aby za nim nadążyć, kiedy szli do samochodu. Zapanowała cisza. Holmes nie wiedziała, co ma powiedzieć, ani jak zacząć rozmowę, poza tym była chyba jeszcze myślami przy tej krótkiej konfrontacji, jaką miał jej chłopak. Jeszcze wcześniej przeczuwała, że ta rocznica nie skończy się dobrze, a teraz była już tego prawie pewna. Brakowało jeszcze tego, aby Audi, którym przyjechał Calum się zepsuło i utknęliby na tym odludziu. 

– Wiesz, kto to był? – zapytała, kiedy otworzył jej drzwi od strony pasażera. Spojrzała na Hooda, ale jego mina wskazywała na to, że nie miał zamiaru o tym rozmawiać. A przynajmniej nie do momentu, w którym wyjechali z parkingu. Calum zacisnął dłonie na kierownicy, kiedy pojechali w zupełnie innym kierunku, z którego Nina przyjechała razem z Michaelem. 

– Były kumpel – odpowiedział w końcu zdawkowo. Spojrzał po tym w lusterka, jakby podejrzewał, że brunet będzie ich śledził. – Nazywa się Harry. Pewnego razu nie potrafił się pogodzić z tym, że to ja wygrałem, a nie on i potem próbował nasyłać na mnie swoich ludzi. Raz nawet prawie wpadłem mu pod koła, ale nic mi się nie stało. A on tylko skasował swój wóz – dodał, spoglądając na Ninę. – Nic ci nie jest?

– Poradziłam sobie – założyła nogę za nogę i wyjrzała gdzieś przez okno. Mijali lasy i pagórki, a ona domyślała się, gdzie jechali. Uśmiechnęła się pod nosem. Czyli to tam ją zabierał. – Nie chciał się odczepić, ale potem już byłam z tobą.

– Nie chce, abyś miała z nim kiedykolwiek jeszcze do czynienia. To skończony skurwiel – powiedział, a potem westchnął ciężko. Ironią był fakt, że zaczynali rozmawiać po kłótni, ale temat nie dotyczył ich samych tylko przeszłości, o której bardzo mocno chciał zapomnieć. Tak naprawdę Harry był kimś jeszcze, ale o tym wolał pomilczeć. Akurat jeśli chodziło o tą kwestię Nina powinna wiedzieć, jak najmniej o ile w ogóle powinna coś wiedzieć. 

– Wydaje mi się, że i tak mi na to nie pozwolisz, więc nie masz się o co martwić – odpowiedziała niepewnie i posłała mu uśmiech, a to był zwiastun tego, że chyba wszystko wracało do normy. 

━━━━━┠ ★ ┨━━━━━  

jak wam się podoba rozdział? macie jakieś teorie odnośnie harry'ego? B)


race • hoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz