Rozdział 29: Już lepiej być nie może

140 8 1
                                    

Przyjechałam na miejsce po 30 minutach. Korki na drodze o tej godzinie były niesamowicie uciążliwe. Zawsze jak gdzieś się spieszyłem to musiało to tak wyglądać. Chciałam już być na miejscu, żeby dowiedzieć się wszystkiego. Przyjechałam z pozytywnym nastawieniem, wierząc w to, że chłopaki porozmawiali jak dorośli i doszli do porozumienia, orientując się, że tak dziecinna sprawa nie jest w stanie zniszczyć ich przyjaźni. Oczywiście miałam na uwadze to, że wszystko mogło niestety pójść inaczej, a oni zamiast się pogodzić to pokłócili się jeszcze bardziej, ale w tej sytuacji wolałam być dobrej myśli.

Zważywszy na mój dobry humor dzisiejszego dnia, który zapoczątkowała niewinna wiadomość od Cash'a oraz dopełniła niespodziewana wizyta Nicoli i rozmowa z nim, po której oficjalnie zeszliśmy ze ścieżki wojennej, wkraczając na ścieżkę porozumienia, nie miałam zamiaru słyszeć innej odpowiedzi niż "między nami jest wszystko w porządku" lub "jest tak jak kiedyś".

Wchodząc już na piętro hotelu, które było zarezerwowane dla piłkarzy, na korytarzu niespodziewanie przywitał mnie Zalewski, który wręcz rzucił się w moje ramiona, dziękując mi za wszystko. Początkowo mogłam to rozumieć jako naszą dzisiejszą rozmowę, ale gdy zaczął mówić dalej, zrozumiałam, że wszystko poszło po mojej myśli, co zdecydowanie bardziej utwierdziło mnie w tym, że ten dzień jest zdecydowanie moim dniem.

— Dziękuję ci Olivia, bez ciebie to by się nie udało! — powiedział podekscytowany, odsuwając się ode mnie. Uśmiechnęłam się do niego

— Nie powiedziałam mu, tak jak obiecałam.

— Co? Czego?

— Że rozmawialiśmy. Prosiłeś mnie o to, żeby Matty nie spojrzał na waszą dzisiejszą rozmowę inaczej, pamiętasz? Ale powiem mu, między innymi po to tu przyszłam.

— Jak to mu nie powiedziałaś? Myślałem... — wtrąciłam się.

— Rozmawiałam z nim i powiedziałam, że powinniście porozmawiać. Nie chciałam, żeby rozmawiał z tobą, ze względu na mnie, bo ja zdążyłam się z tobą pogodzić i ci wybaczyłam. Już wystarczająco brałam w tym udział, wystarczy.

— W takim razie to znaczy, że... wow, wygląda na to, że zrobiłem to... sam? Bez twojego udziału? — zapytał zdziwiony i lekko zmieszany.

— Ale tak to nie. Udział w tym miałam — poprawiłam go w żartach. — Podsunęłam mu pomysł, żeby teraz z tobą porozmawiał — sprostowała, posyłając mu kolejny uśmiech.
— A co ty myślałeś? Że wszystko zrobię za ciebie? Nie jestem waszym łącznikiem, do cholery! — powiedziałam żartobliwie, na co chłopak się zaśmiał.

— Byłem pewny siebie tylko i wyłącznie dlatego, że wiedziałem, że to dzięki tobie w ogóle zgodził się porozmawiać...

— W takim razie bądź pewny siebie częściej, bo jak widzisz, jesteś w stanie osiągnąć coś bez czyjejś pomocy. Ale proszę, nie bądź zbyt pewny siebie bo to się nigdy dobrze nie kończy...

— Dziękuję ci jeszcze raz, naprawdę. Dzięki rozmowie z tobą... nawet nie wiem co mam powiedzieć. Tak bardzo cieszę się, że wszystko się wyjaśniło — powiedział szczęśliwy i ponownie mnie przytulił, uśmiechając się. Lubiłam tą jego szczęśliwą wersję. Odsunęłam się od niego, żeby na niego spojrzeć.

— Nie masz mi za co dziękować. Ja dziękuję ci za to, że znalazłeś odwagę, żeby się do wszystkiego przyznać. To na pewno nie było łatwe. Jestem z ciebie dumna, wiesz? — nie skomentował tego. Jedynie uśmiechnął się do mnie. Widziałam, że jest szczęśliwy, o to chodziło od samego początku.
— A teraz uśmiechaj się tak częściej i naucz się, że kłamstwo ma krótkie nogi!

Haven't we met already? || MATTY CASH (ZAWIESZONA DO LIPCA/SIERPNIA 2024)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz