Rodział 40: Zderzenie z rzeczywistością

200 10 2
                                    

Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie, ale czułam się wyspana. Słysząc ciszę, panującą wokół wiedziałam, że wstałam jako pierwsza. Sięgnęłam po telefon, aby zobaczyć godzinę. Westchnęłam, wiedząc, że nie ma sensu spać dalej i zdecydowałam się powoli wstać, aby nie obudzić śpiącego w najlepsze Matty'ego, ani również reszty, tuż po tym jak wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni w celu zrobienia sobie kawy. Musiałam się bardziej rozbudzić, chociaż nie byłam na tyle zmęczona, by móc spać gdzie popadnie.

Zastając bałagan w salonie oraz w kuchni wiedziałam, że będę mieć ręce pełne roboty, dlatego zaparzyłam kawę i zaczęłam sprzątać wokół. Rozumiałam naprawdę wiele... ale jakim cudem w kilka godzin można aż tak wywrócić dom do góry nogami? Pomieszczenie wyglądało dosłownie jakby przeszedł przez nie huragan, albo jakby ktoś w pośpiechu szukał czegoś, wyrzucając wszystko z szafek, byleby tylko znaleźć to, czego szuka.

Wzięłam łyk kawy, a później zajęłam się najgorszą częścią, czyli właśnie salonem, które stanowiło serce wczorajszej i zapewne każdej kolejnej imprezy.
Sprzątając wszystko dokładnie, wyrzucając puste butelki do worka na śmieci oraz skupiając się na grającej dość cicho muzyce z radia w spokoju mogłam przywrócić temu wszystkiemu porządek, jaki zastaliśmy pojawiając się tutaj.

Nagle zza swoich pleców usłyszałam głos, który aż wręcz pretensjonalnie zapytał co takiego robię. Przestraszona wzdrygnęłam się i odwróciłam w kierunku, z którego dochodził głos, którego na samym początku kompletnie nie rozpoznałam.

— Przestraszyłeś mnie — powiedziałam, chwytając się za serce.

— Powariowałaś, żeby to sprzątać sama? Czekaj, pomogę ci, ale najpierw chodź obudzić resztę. Ty akurat jesteś ostatnią osobą, która powinna tu cokolwiek ruszać — powiedział stanowczo Szczęsny, który dosłownie pojawił się z nikąd. Skierował się w kierunku schodów, zatrzymując się na chwilę, żeby zachęcić mnie gestem dłoni, że mam z nim iść i naprawdę obudzimy resztę.

— Nie trzeba było, posprzątałabym to szybko i byłby spokój — powiedziałam spokojnie.

— Po co? Żeby znowu zaraz nasyfili? Poza tym wierz mi, że budzenie ich zawsze jest najlepszą częścią wszystkiego — uśmiechnął się. Miałam już skierować się do pierwszego z brzegu pokoju, ale ten mnie zatrzymał, na co odpowiedziałam mu jedynie pytającym spojrzeniem.
— Zaczekaj, tak nie będzie zabawy. Najpierw idziemy po wiadro, napełniamy je wodą i każdy dostaje z wiadra, tak od razu na orzeźwienie po kacu — powiedział rozbawiony. Na początku myślałam, że żartuje, ale gdy naprawdę poszedł do łazienki i zaczął napełniać pierwsze wiadro, wtedy zaczęłam wątpić w to, że to jedynie żarty. — Jeżeli chcesz być dla kogoś wyjątkowo niemiła to tutaj jest wiadro ze starą brudną wodą — powiedział i podał mi owe wiadro.

— Nie, to zbyt złe żeby to zrobić — powiedziałam z przekonaniem.

— W takim razie to będzie na Krychę — powiedział, zabierając mi to samo, pełne brudnej wody wiadro, po czym gestem ręki zachęcił mnie do udania się do pokoju, w którym spali Krychowiak i Lewandowski. Po cichu weszliśmy do środka, a następnie bramkarz oblał Krychowiaka brudną wodą, która stała tam Bóg wie ile. Postanowiłam wylać swoje wiadro na Lewandowskiego, również go budząc.

— CO WY ROBICIE DO CHOLERY!!! — wydarł się Krychowiak, czym rozbawiał naszą dwójkę.

— Chodź budzić resztę — powiedział nagle Szczęsny, nie mogąc jednak przestać się śmiać z reakcji Krychowiaka, który nie dość, że był mokry to jeszcze zorientował się, że użyta do jego obudzenia woda była brudna. Szybko, wciąż niebywale rozbawieni skierowaliśmy się do łazienki w celu ponownego napełnienia wiader. Naszym następnym celem był pokój, w którym spali Nicola, Zieliński oraz Bielik.

Haven't we met already? || MATTY CASH (ZAWIESZONA DO LIPCA/SIERPNIA 2024)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz