Rozdział 10: Zabawę czas zacząć

264 13 2
                                    

Następnego dnia na nieszczęście Olivii, dziewczyna ponownie musiała zjawić się na treningu, czego bardzo nie chciała.

Pov: Olivia

Dzisiejszy dzień z góry już skakałam na porażkę, poważnie. Wczoraj wydarzyło się zbyt wiele, abym mogła to jakkolwiek inaczej podsumować niż słowem tragedia. Wiedziałam, że wchodzenie w jakiekolwiek bliższe relacje z piłkarzem, z którym przychodzi mi pracować nie jest dobrym pomysłem, tym bardziej że dosłownie z samego początku wszystko poszło w zupełnie nieodpowiednim kierunku i już z samego początku prawdopodobnie zostało przekreślone.
Nie chciałam sobie robić wrogów, ale na to już za późno. Może to akurat nieprawda, jednakże przypuszczam, że wraz z Matty'm przeciwko mnie będzie znaczna cześć drużyny, ponieważ to musiało się roznieść, tym bardziej ze najpewniej na korytarzu było słychać naszą kłótnię, a tam przecież siedział miedzy innymi Krychowiak, który nie przegapi okazji do plotkowania. I do tego jeszcze Zalewski, mieszkający w jednym pokoju z Cash'em... chyba już nie może być gorzej.

Jak zwykle zawitałam wcześniej na stadion, na którym trenowała polska drużyna i na całe szczęście jeszcze byłam w stanie skupić się na tym, co mam robić, jednakże wiedziałam, że nie na długo.
Najzabawniejsze było to, że wcale się nie pomyliłam. Już po jakimś czasie na murawę zaczęli wychodzić zawodnicy i widziałam specyficzny wzrok skierowany na moją osobę, należący do Cash'a, który mimo wszystko wciąż nie powinien się przemęczać i będzie siedział na ławce. Miałam tylko nadzieję, że nie będę musiała z nim zostać znów sam na sam, ponieważ to nie będzie tylko niezręczne, ale również czuję, że jakakolwiek rozmowa na temat wczorajszego dnia jest wykluczona całkowicie.

Na całe szczęście nie musiałam przebywać z nim sam na sam, ale przystało mi siedzieć obok niego, przez co czułam się niezręcznie, jednakże starałam się udawać, że wszystko jest w porządku.

Pov: Matty

Siedzenie obok Olivii w tym momencie było dla mnie istnym wyśmianiem mnie przez los w samej swojej osobie. Akurat jedynie miejsce obok mnie musiało być wolne, kto by się spodziewał. To wszystko wyglądało jak przeznaczenie, ale zdecydowanie nim nie było. Może i byłem na nią zły, jednakże jej obecność obok mnie sprawiała, że czułem się paradoksalnie lepiej, niż przed przyjazdem tutaj.
Obudziłem się rano z totalnym kacem, spowodowanym zmieszaniem 2 tanich win ze sobą, a na końcu jeszcze w samotności wypiłem szampana, który dostaliśmy od obsługi hotelowej jako prezent za wybranie właśnie ich usług. Ból głowy był niemożliwy i o ile Nicola odczuwał go podobnie to współczuję mu z całego serca, bo w przeciwieństwie do mnie musi dać z siebie 100% na treningu.

— Matty, wszystko dobrze? Wyglądasz jakbyś miał zaraz zwymiotować — odezwał się trener, czym wyrwał mnie z chwilowego zamyślenia.

— Tak, tak, wszystko w porządku, po prostu wczoraj za długo siedziałem i jestem zmęczony — skłamałem. Niby nie musiałem ukrywać prawdy przed trenerem, jednakże nie chciałem mówić przy Olivii, że zabalowałem za mocno i to wszystko po części jakby nie patrzeć przez nią i tym samym nie chciałem jej także martwić i pokazywać, że jakkolwiek się tym przejąłem, chociaż patrząc na mój stan mogła łatwo to wyłapać i się zorientować.

Większość treningu się nie odzywałem i siedziałem spokojnie na ławce tuż obok Olivii. Zauważyłem, że chyba oboje wychodzimy z założenia, że to drugie z nas powinno przeprosić to pierwsze — ona mnie, a ja ją — jednakże to, kto zrobi to pierwsze teraz zależało jedynie od tego, komu bardziej zależy i kto ma silniejszą wolę oraz jest bardziej uparty. W tym przypadku można powiedzieć, że zdecydowanie wygrałem we wszystkich aspektach, ale nie zmienia to faktu, że nie miałem po prostu ochoty z nią rozmawiać, nawet nie dlatego, że byłem na nią zły. Bardziej chodziło o fakt tego, że po prostu nie czułem się na siłach odbyć poważniejsza rozmowę, czując się jak wrak człowieka i wyglądając zresztą dość podobnie.

Gdy już trening dobiegł końca, szybko z oczu straciłem Nicolę i Olivię. Wtedy przypomniał mi się ten cały głupi zakład, którego wczoraj postanowiłem dobić z Zalewskim. Czuję, że to się dobrze nie skończy, ale już nie ma odwrotu. Nie pomyliłem się, po chwili widząc ich rozmawiających razem na korytarzu, który prowadził między innymi do szatni oraz wszelkich gabinetów osób ze sztabu, w tym również ten, na którym zawisła plakietka z imieniem i nazwiskiem Olivii. Znajdował się on najbliżej szatni, wiec prawdopodobnie oboje zaczęli rozmawiać zmierzając w tym samym kierunku. Gdyby nie wczorajszy dzień, najpewniej to ja teraz bym tam stał zamiast jego. Przeszedłem obok nich, nie zwracając większej uwagi, ale wtedy oboje weszli do gabinetu, na którym widniała plakietka podpisująca, że jest to gabinet, w którym znajdzie się Olivię. Teraz mogłem jedynie czekać na to, co Nicola powie mi później, tuż po ich rozmowie.

Pov: Nicola
Akcja ma miejsce chwilę przed tym, jak Matty stracił z oczu Nicolę i Olivię.

Po skończonym treningu uznałem, że to idealna pora, aby wdrożyć cały plan w życie.

— Olivia, możemy porozmawiać? — podbiegłem do blondynki, która już na pierwszy rzut oka wydawała się być bardzo spięta i w tempie wręcz zawrotnym kierowała się do swojego gabinetu, prawdopodobnie załatwić wszystkie formalności w mgnieniu oka po to, żeby tylko jak najszybciej stąd wyjść.

— Niezbyt mam czas, ale o co chodzi?

— Proszę, tylko chwilę. Chcę porozmawiać o tym, co wczoraj zaszło miedzy tobą, a Matty'm — wytłumaczyłem spokojnie i od razu zauważyłem, że jej nastawienie do mnie trochę się zmieniło.

— Nie chcę o nim rozmawiać, uważam, że nie ma o czym — rzuciła szybko, chcąc mnie wyminąć i wejść do swojego gabinetu, ale nie pozwoliłem jej na to.
— Czy mógłbyś się przesunąć i pozwolić mi wejść?

— Nie, dopóki nie dasz mi chwili na rozmowę — powiedziałem spokojnie, stając przed drzwiami, tym samym blokując jej dostęp do nich.

— Jeżeli Matty cię przysłał to niezmiernie mu gratuluję, bo jak widać nie ma nawet odwagi na to, żeby odezwać się do mnie słowem i do tego jeszcze wysyła kolegę, zabawne — parsknęła śmiechem. Nie miałem ochoty rozmawiać o Matty'm w taki sposób, ale wyszło na to, że nie mam wyjścia.

— Nie, nie przysłał mnie. Opowiedział mi wczoraj co się stało i... chciałbym usłyszeć też twoją wersję, bo jego wydaje mi się być jakaś naciągana — skłamałem. Oczywiście, że nawet jeśli wersja Matty'ego byłaby czystą ściemą to uwierzyłbym jemu i to jego stronę bez najmniejszego zastanowienia bym podtrzymywał. Po chwili zauważyłem idącego w naszym kierunku Cash'a. — Ale może zrobimy to w twoim gabinecie, tam będziemy mieć więcej prywatności i pewność, że Matty się nie zorientuje, że to o nim rozmawiamy — szepnąłem jej do ucha.

— W porządku, chodź — powiedziała, wymijając mnie i wyciągając klucz do drzwi pokoju, do którego już po chwili razem weszliśmy.

❤️❤️❤️
Mam trochę więcej czasu teraz także wyjątkowo rozdział dziś a drugi będzie w weekend! Do następnego!

Haven't we met already? || MATTY CASH (ZAWIESZONA DO LIPCA/SIERPNIA 2024)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz