Rozdział 37: "Nie chcę cię stracić"

206 9 0
                                    

Wbrew pozorom nie obudziło mnie światło słoneczne, czy inny czynnik, który uznać można za coś normalnego. Zamiast tego obudził mnie głośny huk drzwi, zupełnie, jakby ktoś otworzył je dosłownie kopnięciem. Następnym co słyszałam były rozweselone głosy kilku mężczyzn, którzy ucichli, gdy tylko zauważyli mnie i Matty'ego wciąż śpiących.

Z góry założyli, że najpewniej już nie śpimy i być może poszliśmy na śniadanie lub pokój zwyczajnie jest wolny, a nas tutaj nie będzie. Nie wiedziałam którą mamy godzinę, aczkolwiek zakładając po ich zachowaniu - dość późną.

— Nie budźmy ich, są całkiem uroczy — usłyszałam stwierdzenie Zielińskiego. Wciąż byłam przytulona do klatki piersiowej mężczyzny, śpiącego tuż obok mnie. Nie miałam teraz ochoty nawet otworzyć oczu.

— Dobra, ale muszę im zrobić zdjęcie — powiedział Szczęsny, który wydawał się być naszym największym fanem już od samego początku. Bramkarz wyciągnął telefon i zrobił nam zdjęcie, podchodząc bliżej. Mogłam usłyszeć dźwięk charakterystyczny dla robionego telefonem zdjęcia. Ledwo byłam w stanie powstrzymać śmiech, ale na całe szczęście udało mi się i zachowałam powagę nie wzbudzając podejrzeń.

— Mógłbyś się bardziej kryć ze swoją fascynacją — powiedział spokojnie, jak gdyby nigdy nic Matty.

— Jezus Maria! — krzyknął wystraszony bramkarz, kompletnie nie spodziewając się, że zostanie usłyszany. — Od kiedy nie śpisz?

— Cicho, obudzisz Olivię — powiedział ciszej, poprawiając się, ale nie na tyle, aby mogło mnie to "obudzić". — Odkąd weszliście tutaj jak do siebie z rozpędu jak jakieś zwierzęta trzaskając drzwiami — wyjaśnił, a mi było coraz ciężej powstrzymać śmiech.

— Myśleliśmy, że zastaniemy Nicolę — powiedział po chwili Zieliński.

— Ale jak widać nie ma go tutaj — powiedział Matty. Wydawał się być nie w humorze, ale dało się to łatwo wytłumaczyć - głównie tym, że został dość nagle wyrwany ze snu, ale również z pewnością był zmęczony, bo nie spaliśmy zbyt długo, a do wszystkiego mogło dojść kiepskie samopoczucie ogólne, wywołane wypitym wczoraj alkoholem.

— W takim razie my już nie przeszkadzamy i pójdziemy go poszukać gdzie indziej — ponownie stwierdził Zieliński.

— Co ty taki nie w humorze? Wczorajsza noc nieudana? — zapytał rozbawiony stojący wraz z nimi Bielik, przez tak naprawdę którego oboje wczoraj skończyliśmy w stanie upojenia alkoholowego.

— Wyjdźcie już, błagam — powiedział zrezygnowany i nakrył się kołdrą, zakrywając twarz. Powstrzymałam się od śmiechu, ale Matty chyba już wcześniej zorientował się, że nie śpię, a tylko udaję.

— Okej, okej, już idziemy — powiedział spokojnie Bielik, na swoją obronę wycofując się w tył, co jedynie mogłam usłyszeć po krokach.

Po chwili cała trójka wyszła w poszukiwaniu zaginionego, przez którego zawitali do tego pokoju. Miałam wrażenie, że dzisiaj każdy będzie miał ciężki dzień, zważywszy na to, co działo się wczoraj.

— Wiem, że nie śpisz — zaśmiał się pod nosem, ściągając lekko kołdrę w dół.

— To aż tak oczywiste? — spytałam, również się śmiejąc. Mimo wszystko nie miałam ochoty nawet otworzyć oczu, czując ból głowy i straszliwą suchość w gardle. Byłam jednak na tyle leniwa, że nie byłam w stanie nawet zdobyć się na napicie wody, która stała tuż obok łóżka. Zaopatrzyliśmy się w nią spaniem, wiedząc, że nasze poranne samopoczucie będzie charakteryzowało zwiększone zapotrzebowanie na płyny.

Haven't we met already? || MATTY CASH (ZAWIESZONA DO LIPCA/SIERPNIA 2024)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz