21. Moja słodkaaa...

549 12 2
                                    

Zrobiłam to... A tak naprawdę zrobiłam to w głowie, a teraz zrobię w prawdziwym życiu.

Wyjęłam broń z mojej torebki i skierowałam ją na tego skurwiela.

- Ej ej mała ja też mam broń - powiedział lekko zdezorientowany

- Wiem, ale to ja strzelę pierwsza - powiedziałam uśmiechając się lekko

Strzeliłam. Strzeliłam w brzuch, potem w ramię, nogę a na sam koniec obok serca. Leżał i się wykrwawiał.. I co? I nic...

Kurwa... Zaczęłam szybko uciekać od tego całego wydarzenia. Dobrze, że nie było tam kamer. Stało tam parę jego ludzi i jak zobaczyli to jak strzelam zaczęli się kierować w moją stronę na co ja od razu uciekłam. Biegnę i biegnę, ale co mam kurwa zrobić? Jordan jest na wolności, ja zamordowałam człowieka i mam trochę na sobie krwi. Kurwa walić to wracam do domu.

Zaczęłam się kierować w stronę szpitala aż zobaczyłam to jak mój brat i Noah.

Kurwa Noah! Co im się stało? Bugatti Chiron Sport było roztrzaskane prawie, że na kawałki, ale co z nimi. Nie przejmowałam się niczym tylko zaczęłam biec w ich stronę. Byłam strasznie przestraszona. A co jeśli oni są tam i nie żyją? Kurwa potrzebuje ich najbardziej na świecie... Kurwa nie ich tylko Mateo. Dobra dobra mój umysł idzie z Noa w złą stronę.

Podbiegłam do auta i się lekko przestraszyłam. Wyglądało strasznie... Ale ich tam nie było. Sukces! Nie ma ich ta. Dobrze... bardzo dobrze i oby tak dalej. Gorzej jak są tam ale rozszarpani na strzępy.

Skierowałam się na chodnik żeby zobaczyć czy tam są. Kurwa, tak.. Tak kurwa są tam! Lekko się uśmiechnęłam jednak mój uśmiech bardzo szybko zniknął z mojej twarzy.

Wyglądali strasznie... Bardzo, a głównie Noah. Miny nie były radosne, ale kto by się cieszył... Oboje podnieśli na mnie wzrok, a Noa lekko się uśmiechnął.

- Co wam się kurwa stało? - zapytałam zdenerwowana

- No w skrócie Noa tak bardzo się o ciebie bał, że jechał chyba jakieś 300km/h, ale był zdezorientowany i walnął w słup i tak jakby cudem żyjemy - powiedział lekko wkurzony na Noa - Ja idę do domu, a wy róbcie tu co chcecie

- A wy ledwo żyjecie to prawie jak ja ostatnio po tej ra... - nie dokończyłam bo Mati nic nie wiedział o tym

- Czekaj, że co? - zapytał

- Em... Nic nic...

W tym momencie wstał w chodnika i zaczął się kierować w stronę domu. O tej sytuacji dużo wiedział Noa, ale to nie ważne.

- Czekaj! - krzyknęłam

- Nie kurwa, na nikogo nie będę czekał - odpowiedział

On już był w miarę daleko od nas, a ja byłam w cholerę zła. Mia, uspokój się.

Tracę kolejną osobę. Tracę ją. Kurwa. Nie, nie, nie. W moich oczach zebrały się łzy, a mój oddech stał się przyśpieszony. Serce zaczęło mi kołatać, a ja byłam zdezorientowana, bo nie wiedziałam co się dzieje.

Miała, lekkie zawroty głowy, a w moich uszach zaczęłam słyszeć szum. Kurwa, co się dzieje? Pot. Pociłam się.

Noa był chyba równie tak jak ja zdezorientowany, ale już po chwili znalazła się przede mną.

- Mia, słuchaj mnie - powiedział. - Jesteś tu ze mną, jesteś bezpieczna, jestem tu i nigdzie nie odejdę.

Słuchałam go uważnie jednak mało to pomogło.

- Mia, jestem tu i rób to co ja. Wdech i wydech - rozkazał

Starałam się robić to z nim. Wdech i wydech. On oddychał i ja też oddychałam. Był tu. On mnie nie zostawi. Na pewno. Oddychaj. Wdech i wydech.

I Wanna Be Yours Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz