Erica miała przeszłość.
Taką, którą z przyjemnością by pogrzebała głęboko pod ziemią i nigdy za nią nie zatęskniła. Jej dzieciństwo do pewnego momentu przestało być czymś, co się chętnie opowiada innym przy wspominkach dawnych lat. Późniejsze życie Eriki również nie było usłane różami, co mogło wydawać się niedorzeczne. Przecież była adopcyjną córką czołowych bohaterów, wręcz opływała w dostatek i luksusy. Kobieta do dzisiaj nie potrafiła powiedzieć, dlaczego ją przygarnęli. Nie podarowali jej miłości czy czułości, a traktowali jak kolejny nabyty element dekoracyjny w ich domu. Jakby poza przepychem i pieniądzmi brakowało im czegoś bardziej przyziemnego. A może była kaprysem ich syna, pragnącego rodzeństwa, a przez zawrotną karierę rodziców nie mógł tego otrzymać naturalnie?
Jedyną osobą, która wydawała się naprawdę chcieć Ericę w tym domu był właśnie Ethan. Wtedy wydawał się małej dziewczynce ratunkiem przed obcym miejscem, przed samotnością i brakiem miłości. Odbierał ją ze szkoły, dawał smakołyki, zabawki. Rozpieszczał ją, jakby była jego największym skarbem. Tulił ją, gdy bała się burzy i błyskawicy przeszywającej ciemne niebo. Odstraszał duchy i potwory z szafy. Idealny starszy brat. Dał jej to, czego Tomoye nie potrafiła, bo wolała sprawiać tylko kłopoty, doprowadzając do ich rozdzielnia. Zresztą starsza siostra i tak była bardziej egoistką, myślała przede wszystko o sobie.
W którymś momencie ich życia Ethan nie widział w Erice młodszej siostrzyczki. A kobietę. Fakt, że nie byli biologicznym rodzeństwem tylko mu sprzyjał. Miłość, którą obdarzył zwykłą przybłędę zmieniła się w pułapkę i torturę dla dorastającej kobiety.
– Hawks – zaczęła Erica, drżąc, co nie było wcale spowodowane chłodnym wiatrem otulającym ją z każdej strony. – Proszę... wylądujmy.
Bohater zerknął ukradkiem na kobietę i spełnił jej prośbę. Zapomniał, że okropnie bała się wysokości i latanie nie działało na nią tak kojąco jak na niego samego czy Inoue, czy Renę. Nie każdy musiał być fanem jego ulubionej czynności. Odstawił kobietę ostrożnie na chodniku. A widząc jak obejmuje się ramionami, wcale nie czując się lepiej – poczuł się winny. Doprowadził do tego, że zamiast zapomnieć o niedawnych wydarzeniach, dołożył jej więcej lęków.
– Erica, przepraszam, zapomniałem... – tłumaczył się.
– To... nie szkodzi. Hawks, czy możemy przejść się pieszo? – zapytała.
Dla Hawksa brzmiało to obiecująco, bo wcale nie chciał żegnać się z kobietą i to w ten sposób, że go znienawidziła za porwanie na przerażający lot. Erica postąpiła dwa kroki do przodu, bo czym się zatrzymała, aby upewnić się, że mężczyzna dołączył do niej. Do domu Strauss musieli iść okrężną drogą, aby nie natknąć się ponownie na Ethana. Keigo nie znał sposobu, aby zwinnie rozpocząć rozmowę o niemieckim bohaterze i dawnej ciąży.
– Dziękuję ci, że jesteś teraz ze mną – szepnęła Erica. – Może to sprawi, że Ethan będzie trzymał się ode mnie z daleka.
– Nie wydajecie się być blisko jak na rodzinę – odparł Hawks, chowając ręce do kieszeni. Udawanie wyluzowanego w tej sytuacji wydawało się mu niemożliwe. A przecież był Hawksem, dla niego nie było rzeczy niemożliwych. – Nawet adopcyjną.
– Kiedyś tak nie było.
Erica wydawała się naprawdę być roztargniona ostatnimi wydarzeniami. Zwykle starannie rozczesane włosy były potargane, pełne kołtunów, co zapewne było wynikiem lotu. I garbiła się, mimo ciągłej prostej postawy, jakby ktoś włożył jej za koszulkę drewnianą linijkę. Teraz Takami'emu Erica wydawała się taka... ludzka. Trochę było mu jej szkoda. Im bardziej ją poznawał, tym bardziej widział, że Komisja niepotrzebnie doszukiwała się w niej zagrożenia. Była marionetką na sznurkach Straussów, chociaż nie dawała się naiwnie wodzić za nos. Ale pochodziła z rozbitej rodziny, jeden z członków rodziny był wrogiem prawa, a od niej samej oczekiwano perfekcji. Pod pewnymi względami byli do siebie podobni.
CZYTASZ
Icarus | Hawks
FanfictionŻycie rzadko kiedy układa się po naszej myśli. Na wszystko trzeba sobie zapracować. Kiedy Erica zaraz po skończeniu szkoły otrzymuje wyjątkową szansę, musi zrobić wszystko, by udowodnić, że zasłużyła na stanowisko asystentki bohatera numer 2. Choćby...