◀✞ 𝕜𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 𝖈𝖟𝖜𝖆𝖗𝖙𝖞 ✞◥

275 22 20
                                    

Podniosłem się na łóżku, nagle wytrącony ze snu. Natychmiast opadłem z powrotem na poduszkę, porażony bólem w brzuchu, który mogły być odzwierciedleniem tego, co mi się śniło.

Skuliłem się i objąłem się rękoma. Starałem się unormować oddech i rozluźnić spięte mięśnie, które za pewne były przyczyną bólu bo w końcu zerwałem się tak niespodziewanie.

Nie pamiętałem szczegółów snów, oprócz samej końcówki.

Była tam młoda kobieta, dobrze wiedziałem kto to mógłby być, ubrana w obszerną suknię ślubną z welonem, zrobionym z siatki. Zabiła mnie siekierą, uderzając w brzuch.

Dlatego nienawidzę spać bo zawsze śni mi się coś popierdolonego, ale muszę. I tak staram się ograniczać sen, pijąc kilka kaw dziennie. Nie wiem co bym zrobił bez kofeiny, a co gorsza bym się na nią uodpornił i nie robiłaby żadnego wrażenia na mój organizm.

Czekam tylko na dzień, kiedy w końcu wykituje.

Ten dzień nadejdzie szybko z moim aktualnym trybem życia.

Poczułem, jak się rozluźniam i wszystko wraca do normy. Położyłem się na plecy i wlepiłem swój wzrok na biały sufit, myśląc o niczym. Popatrzyłem na okno za mną i zobaczyłem promiennie słoneczne, wpadające do pomieszczenia.

Zaczynał się kolejny głupi dzień, w którym musiałem odegrać swoją rolę zanim z powrotem pójdę do...do czego właśnie. Każdy powiedziałby, że do łózka, do snu. A ja tego nie lubię, więc czy to znaczy, że nie mam do czego wracać z uśmiechem?

Pomyślałem o gorzkim smaku kawy z ekspresu, dostanego na urodziny od rodziców i od razu humor mi się poprawił.

Wstałem z łóżka.

Ten dzień był jednak spierdolony po całości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ten dzień był jednak spierdolony po całości.

Pokłóciłem się z wykładowcą bo nie zgadzałem się z tym co mówi, a mówił jakieś brednie na temat sprawy. Kiedy już miałem wracać do domu, by się trochę pouczyć nagle zadzwoniła do mnie Emma i spytała się czy mogę przyjść na zastępstwo, by pomóc im w ogarnięciu grupy dzieciaków co do nich przyszła.

Czy ja naprawdę wyglądam na kogoś, kto lubi dzieci?

Mam metr osiemdziesiąt, kasztanowe, krótkie włosy , latynoską karnację i brązowe oczy. I jeszcze blizny na łuku brwiowym i umięśnione ciało. No gangster jak się znalazł. Kidy powinny się mnie bać, ale się nie bały z jakiegoś powodu. Ciągle mnie zaczepiały i irytowały.

Więc tak zszedłem skacowany przez los, wzdłuż ulicy i wśród ozdobnych kamieniczek oraz wysokich budynków. Żałowałem, że nie wziąłem jednak swojego samochodu bo już wolałem kręcić się w poszukiwaniu miejsca parkingowego niż teraz męczyć się z chodzeniem bo oczywiście Kai musiał się spóźnić na autobus. Nie chciało mi się czekać 30 minut na następny, więc ruszyłem z buta.

◀✞ "𝕮𝖎𝖊𝖗𝖕𝖎𝖊𝖓𝖎𝖆 𝖓𝖆𝖘 𝕻𝖔łą𝖈𝖟𝖞ł𝖔" ✞◥ [Lava shipping] Lego ninjagoOpowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz