Podniosłem się na łóżku, nagle wytrącony ze snu. Natychmiast opadłem z powrotem na poduszkę, porażony bólem w brzuchu, który mogły być odzwierciedleniem tego, co mi się śniło.
Skuliłem się i objąłem się rękoma. Starałem się unormować oddech i rozluźnić spięte mięśnie, które za pewne były przyczyną bólu bo w końcu zerwałem się tak niespodziewanie.
Nie pamiętałem szczegółów snów, oprócz samej końcówki.
Była tam młoda kobieta, dobrze wiedziałem kto to mógłby być, ubrana w obszerną suknię ślubną z welonem, zrobionym z siatki. Zabiła mnie siekierą, uderzając w brzuch.
Dlatego nienawidzę spać bo zawsze śni mi się coś popierdolonego, ale muszę. I tak staram się ograniczać sen, pijąc kilka kaw dziennie. Nie wiem co bym zrobił bez kofeiny, a co gorsza bym się na nią uodpornił i nie robiłaby żadnego wrażenia na mój organizm.
Czekam tylko na dzień, kiedy w końcu wykituje.
Ten dzień nadejdzie szybko z moim aktualnym trybem życia.
Poczułem, jak się rozluźniam i wszystko wraca do normy. Położyłem się na plecy i wlepiłem swój wzrok na biały sufit, myśląc o niczym. Popatrzyłem na okno za mną i zobaczyłem promiennie słoneczne, wpadające do pomieszczenia.
Zaczynał się kolejny głupi dzień, w którym musiałem odegrać swoją rolę zanim z powrotem pójdę do...do czego właśnie. Każdy powiedziałby, że do łózka, do snu. A ja tego nie lubię, więc czy to znaczy, że nie mam do czego wracać z uśmiechem?
Pomyślałem o gorzkim smaku kawy z ekspresu, dostanego na urodziny od rodziców i od razu humor mi się poprawił.
Wstałem z łóżka.
Ten dzień był jednak spierdolony po całości.
Pokłóciłem się z wykładowcą bo nie zgadzałem się z tym co mówi, a mówił jakieś brednie na temat sprawy. Kiedy już miałem wracać do domu, by się trochę pouczyć nagle zadzwoniła do mnie Emma i spytała się czy mogę przyjść na zastępstwo, by pomóc im w ogarnięciu grupy dzieciaków co do nich przyszła.
Czy ja naprawdę wyglądam na kogoś, kto lubi dzieci?
Mam metr osiemdziesiąt, kasztanowe, krótkie włosy , latynoską karnację i brązowe oczy. I jeszcze blizny na łuku brwiowym i umięśnione ciało. No gangster jak się znalazł. Kidy powinny się mnie bać, ale się nie bały z jakiegoś powodu. Ciągle mnie zaczepiały i irytowały.
Więc tak zszedłem skacowany przez los, wzdłuż ulicy i wśród ozdobnych kamieniczek oraz wysokich budynków. Żałowałem, że nie wziąłem jednak swojego samochodu bo już wolałem kręcić się w poszukiwaniu miejsca parkingowego niż teraz męczyć się z chodzeniem bo oczywiście Kai musiał się spóźnić na autobus. Nie chciało mi się czekać 30 minut na następny, więc ruszyłem z buta.
CZYTASZ
â€â "ð®ððððððððð ððð ð»ðÅÄ ðððÅð" â⥠[Lava shipping] Lego ninjago
RandomKai jest studentem prawa, dorabiajÄ cym sobie jako doradca prawny w Domie Dziennego pobytu. NÄkajÄ go telefonicznie uciÄ ÅŒliwi ludzie niezadowoleni tym, ÅŒe pomaga osobÄ , których nie lubiÄ . Ale to nie jest jego gÅówny problem bo ten moÅŒna rozwiÄ zaÄ w Å...