◤✞ 𝕽𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 𝖙𝖗𝖟𝖞𝖉𝖟𝖎𝖊𝖘𝖙𝖞 ✞◥

193 16 44
                                    

Perspektywa Kai, przeszłość. Czwarta liceum, drugi semestr. Styczeń

Przebywałem w cudownym piekle

To było podczas Sylwestra, kiedy wraz z Skalor świętowaliśmy go u niej. Jej tato pojechał na jakieś spotkanie biznesowe, więc cały dom mieliśmy dla siebie. 

W pewnym momencie dziewczyna poprosiła mnie o przyniesienie kolorowych długopis z jej szafki. Mieliśmy w coś zagrać za pomocą ich. Udałem się do jej pokoju i podszedłem do biurka, gdzie miała mieć w jednej z szuflad wspomniane rzeczy. Pociągnąłem za srebrną klamerkę, ale ta stawiała opór. Coś musiało ją zaklinować, więc ciągnąłem ją z całych sił, ruszając ją przy okazji na boki. W końcu szuflada ustąpiła w nagły sposób, a w środku niej były porzucane rzeczy i coś jeszcze co przykuło moją uwagę. Zobaczyłem spód, który był uniesiony do góry, jakby pod szufladą był jeszcze jeden poziom. Wyciągnąłem z niej kolorowe długopisy i odłożyłem je na biurko. Zobaczyłem, że po boku podłoża jest taki mały dzyndzelek, który pociągnąłem do góry i z łatwością podniosłem deskę. W środku były białe opakowania po lekach. Po kolei zacząłem je wyciągać i czytać napisy.

Hydroksyzyna

Fluoksetyna

Klozapol

Żadnego z leków nie znałem i pierwszy raz o nich słyszałem, ale wyglądały na jakieś poważne i silne leki. Co najdziwniejsze dlaczego Sky trzymała je w takim ukrytym miejscu w swoim pokoju? Czy były to jej leki i czy je zażywała? Odkąd się znamy nic mi na ten temat nie mówiła. Chciałem sprawdzić na co są te leki w intrenecie, ale swój telefon zostawiłem na dole. Mam nadzieję, że dziewczyna się nie wkurzy, że je znalazłem, a tylko wyjaśni wszystko.

-Kai zapomniałam ci- 

Przerywa widząc mnie z opróżnioną szafkę, trzymające opakowania po lekach. Nie zdążam nic powiedzieć na swoją obronę bo splot wydarzeń jaki nastąpił później był niesamowicie szybki. 

W pierwszej sekundzie stoi przy drzwiach, niedaleko mnie, a w drugiej znajduje się już koło mnie. Widzę jak jej ręka się unosi i nagle wszystko spowił mrok. Przestaje widzieć, a zamiast tego czuje ból oraz pieczenie. Mam zamknięte oczy i robię kilka kroków do tyłu w tak niezdarny sposób, że upadam na podłogę. Leki, które trzymałem zniknęły z moich dłoni. Trzymam się za prawą stronę twarzy i udaje mi się otworzyć tylko jedno oko bo z drugim mam problem. A kiedy odrywam swoją dłoń widzę krew i to mnie przeraża.

Patrzę na Skalor i wygląda na taką, która nie rozumie co się właśnie stało. Ma otwartą lekko buzię i szeroko otwarte oczy. Nie odrywa wzroku od krwi, która spływa po mojej twarzy. A ja szukam w jej dłoni czegoś ostrego czym spowodowała u mnie ranę. Widzę w jak trzyma małe srebrne nożyczki.

Podnoszę się chwiejnie i znowu przykładam dłoń do twarzy, by choć trochę krew przestała płynąć. Teraz moja cała prawa ręka jest w niej umazana. Rana boleśnie pulsuje, a ja tylko modlę się o to, abym nie został ślepy.

Robię pierwsze kroki i wtedy dziewczyna otrząsa się. Wypuszcza nożyczki, które upadają głośno o podłogę, wydając charakterystyczny dźwięk metalu. A ja zamieram bo nie wiem co chce robić dalej. Serce niesamowicie mi bije, ze strachu.

-Nie...czekaj- wydusza z siebie-Ja to opatrzę. Usiądź

Bierze delikatnie moją drżącą dłoń i kieruje mnie do swojego ogromnego łóżka. Siada na brzegu. Nie oponuje.

◤✞ "𝕮𝖎𝖊𝖗𝖕𝖎𝖊𝖓𝖎𝖆 𝖓𝖆𝖘 𝕻𝖔łą𝖈𝖟𝖞ł𝖔" ✞◥ [Lava shipping] Lego ninjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz