◤✞ 𝕽𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 𝖉𝖜𝖚𝖉𝖟𝖎𝖊𝖘𝖙𝖞 𝖉𝖟𝖎𝖊𝖜𝖎ą𝖙𝖞 ✞◥

208 17 75
                                    

Perspektywa Kai, przeszłość. Trzecia i czwarta klasa liceum.

Kiedy wszystko zaczęło się sypać

To była jesień, ale nie pamiętam, który miesiąc dokładniej. Ja siedziałem na parapecie szkolnym i gadałem z jedną taką dziewczyną. Prosiła mnie o pomoc w wytłumaczeniu zadania domowego z polskiego. Wbrew pozorom wtedy byłem naprawdę dobrym humanistą i uwielbiałem dyskutować na wiele rzeczy, jak i również pomagać. Niezbyt pamiętam jej imię, a jej twarz zatarł mi czas. Jedynie co na pewno utarło mi się w pamięci to jej niesamowite różowe, długie włosy. Wiem, że miło mi się z nią rozmawiało, kiedy to nagle ktoś chwycił mój nadgarstek w bolesny sposób i pociągnął do siebie. Odwróciłem się w tamtą stronę szykując się na niezłą bitkę, ale to była tylko Skalor, której w życiu nie potrafiłbym uderzyć.

Była ona wkurzona, a z jej oczu bił chłód skierowany na dziewczynę za mną. Jej furia była lodowata. Mocno zaciskała zęby, tak samo jak swoimi palcami mój nadgarstek. Wiem, że ćwiczyła sztuki walki i była wytrenowana, mimo to nikt i tak by nie posądziłby ją o dużą siłę przez jej delikatny wygląd. Dopiero, gdy odsłaniała skrawki ciała było można zauważyć lata ćwiczeń. 

Bez słowa pociągnęła mnie w swoją stronę, zmuszając tym samym do wstania. Rzuciła jeszcze kilka gniewnym spojrzeń tamtej dziewczynie i odeszliśmy stamtąd szybkim krokiem. Dopiero, gdy byliśmy nawet sami, co było trudne w czasie przerwy, stanęliśmy w rogu korytarza. 

-Co się stało Skalor?- zapytałem, totalnie nic nie rozumiejąc.

-Kurwa, kleiliście się do siebie- warknęła- Nie wierzę w to, że robiliście to na środku korytarza jakby nigdy nic, japierdole

Jej gniew ani trochę nie zmalał, a odnieść mogło się wrażenie, że z każdym słowem rośnie. Gestykulowała zawzięcie i nerwowo się kręciła. 

-Sky, no co ty- powiedziałem spokojnie i rzuciłem jej lekki uśmiech na uspokojenie.

-Ja?- syknęła i zacisnęła swoje palce jeszcze bardziej. Jej metalowy pierścionek z schowanym w środku ostrzu, boleśnie mi się wbijał w moją skórę. 

Syknąłem cicho z bólu, a moja twarz skrzywiła się. 

Skalor zobaczyła co robi i natychmiast mnie wypuściła, jak oparzona. Strach emanował na jej obliczu, najbardziej widoczny w jej oczach. Zabrała swoje dłonie i przyłożyła blisko do swojej piersi. Odeszła ode mnie na dwa kroki.

-Przepraszam...Ja- odparła nie za bardzo wiedząc, jak zebrać swoje słowa w całość- Po prostu wiesz ty to ty...

-Ja to ja?-powtórzyłem zdezorientowany.

-Chodzi mi o to, że nie sądzę, abym była dla ciebie wystarczająca- powiedziała cicho- Przecież ty jesteś niesamowity i każdy chciałby być na moim miejscu. Boję się, że możesz mnie zastąpić...

-Oh Skalor

Przyciągam ją do siebie, aby móc ją przytulić z całych sił. Nie oponuje, a również mnie obejmuje, opierając swoją brodę o moje ramię. Była niższa ode mnie.

-Nie zastąpię cię bo cię bardzo, bardzo kocham oraz jesteś niesamowita. To inni są zazrości o ciebie, mówię ci

-Też cię kocham- szepcze żarliwie, co doskonale słyszę bo mówi mi to wprost do mojego ucha. 

◤✞ "𝕮𝖎𝖊𝖗𝖕𝖎𝖊𝖓𝖎𝖆 𝖓𝖆𝖘 𝕻𝖔łą𝖈𝖟𝖞ł𝖔" ✞◥ [Lava shipping] Lego ninjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz