Lloyd dzwonił do mnie z rana, ale niech nikt nie myśli, że z jakiejś troski czy czegoś podobnego. Dzwonił, ale nie odebrałem od niego bo wyświetlił mi się nieznany numer. Dowiedziałem się, że on to on po kilkunastu wiadomościach, rozkazujących mi, abym dał znak życia dla Cole'a. Wysłał też co nie co gróźb, ale po setkach przeczytanych takich powiadomieniach w swoim życiu, nie robią już na mnie żadnego wrażenia. Chociaż nie powiem zdziwiłem się, gdy zrobił mi niezłego spamu po dziewiątej rano, a ja musiałem wstać dwie godziny wczesnej na badania, więc jestem nieco przytłumiony, głównie za sprawą resztek działającego leku, krążącego w moich żyłach.
Siedziałem na swoim łóżku szpitalnym, będąc sam w pomieszczeniu i poniekąd ciesząc się z tego. W końcu jak się trafia do szpitala to każdy pyta cię z jakiego powodu, a mi by się nie chciało tego opowiadać setki razy. Mówię to z własnego doświadczenia, a trzeba pamiętać, że nie każdy powód trafienia do szpitala jest przyjemny. Dobra nie ma żadnego dobrego, ale ludzka ciekawość nie zna granic i wcale im się nie dziwię. Odpisałem blondynowi, że telefon mi padł i nie miałem, jak się z nimi skontaktować i niedawno dostałem ładowarkę od Zane'a (co było już prawdą). Odpowiedział mi w kilka sekund. Kurde czy on nie ma nic do roboty innego?
Lloyd, psiapsi Cole'a: Wow ty żyjesz. Czekaj chwilę, muszę odwołać wizytę oglądania trumien dla ciebie
Ja: Poczekałbym z tym tak szczerze
Lloyd, psiapsi Cole'a: W sumie racja. Cole jest nieźle wkurzony i chodzi ciągle w kółko po mieszkaniu Emila. Zaraz wpadnie do sąsiadów z dołu
Ja: Już wszystkich odpisuje, czekajcie no
Ja: Czekaj, czekaj. Wkurzony? O japierdole
Westchnąłem głośno.
Lloyd, psiapsi Cole'a: Co czytasz nie umiesz czy co? Wiemy przecież, że mogłeś mu coś napisać, nie udawaj, że nie
Dobra, jak bardzo Zane spierdolił sprawę z przekazaniem informacji bo wygląda na to, że bardzo albo sami się zorientowali. Nie było to jakoś bardzo trudne.
Sam poczułem złość chłopaka, który dał mi to wyraźnie do przekazania, poprzez odczytanie moich wiadomości i nie pozostawienie żadnych odpowiedzi zwrotnych. Coś tam zaczął pisać, gdy pojawiły się trzy kropki, ale szybko to zniknęło. Z Jay'em nie było lepiej. Ten to nawet nie odczytał moich smsów.
Zasłużyłem sobie. Spierdoliłem sprawę, a wystarczyło tylko dwie głupie wiadomości wysłać i byłoby już w porządku.
Miałem dziś same badania robione z takimi nazwami, że nikomu ich nie wymienię. Jedyne co zapamiętałem to ciśnienie krwi i badanie krwi, tyle w temacie. Czułem się na ogół dobrze, tylko kolejną noc nie mogłem zasnąć i znowu musiałem udać się po tabletkę do mojej ulubionej pielęgniarki Jaśmin, jak udało mi się wyczytać z jej plakietki na piersi.
Kurde, serio Jaśmin się nazywa? Jakby ja jaśminem się myję, dlatego bawi mnie to imię plus jak dla mnie wygląda mi na taką Beatę, a nie Jaśmin.
CZYTASZ
â¤â "đŽđđđđđđđđđ đđđ đťđĹÄ đđđĹđ" â⼠[Lava shipping] Lego ninjago
LosoweKai jest studentem prawa, dorabiajÄ cym sobie jako doradca prawny w Domie Dziennego pobytu. NÄkajÄ go telefonicznie uciÄ Ĺźliwi ludzie niezadowoleni tym, Ĺźe pomaga osobÄ , ktĂłrych nie lubiÄ . Ale to nie jest jego gĹĂłwny problem bo ten moĹźna rozwiÄ zaÄ w Ĺ...