Wymyśliłam ten fragment słuchając Mr. Rager od Kid Cudi. Polecam włączyć do klimatu.
Dojechałem na miejscu, gdy słońce jeszcze świeciło i będzie tak jeszcze przez trzy godziny.
Miejsce, w którym się znajdowałem było opuszczone przez los i mało kto o nim wiedział. Nie dziwiłem się temu, skoro było bardzo ukryte za krzakami z dala od głównej drogi. A żeby tu się dostać trzeba wybrać odpowiedniego polniaka, który od ostatniego razu, kiedy tu byłem nieźle zarósł. Sam miałem kłopot z trafieniem tutaj.
Jechałem ostrożnie dróżką, która powinna być wyłożona kwadratowymi kamieniami, a teraz na środku pozostało tylko wgłębienie. Jak widać ktoś odnalazł to miejsca i ograbił je z ostatnich cennych rzeczy.
Dawno temu była tutaj mała wioska. Wysiedlona z powodu przeprowadzenia ćwiczeń wojskowych w pobliżu. Nawet teren wojskowy został porzucony i podobno ktoś tam znalazł kości ludzkie. Nie było tam żadnych już budynków tylko ogołocona ziemia. A ja byłem w miejscu, gdzie krzaki były ogromne, a młode liście uderzały w szybę samochodową.
Zostawiłem auto na drodze i wysiadłem, wiedząc, że dalej nie przejadę. Zabrałem ze sobą potrzebne rzeczy i zacząłem się przedzierać przez zarośla.
Po tej wiosce został jeden budynek. Reszta to były same ruiny i fundamenty. A on trzymał się bardzo dobrze, choć na środku dachu była ogromna dziura. Wyglądał na stodołę albo coś w rodzaju ,,garażu" na przyczepki konne. Sufit albo to co z niego zostało było podtrzymywane przez kolumnami, połączonymi łukami. Był dosyć duży i długi. Na samym środku stało czarna vitara, a promienie słoneczne wpadające z zapadniętego dachu, rzucała na niego swój blask. Wokół walały się odpadnięte elementy, a sama centralna część była bardziej obniżona od dwóch poboczy.
Zawsze chciałem mieć jakiś samochód w teren. Obojętnie jaki model, aby można było nim wszędzie w jechać. A ten model był trochę poniszczony i zardzewiały w paru miejscach. Bernadetta odkupiła go od właściciela, który trzymał go na otwartej przestrzeni, nieważne czy padało czy grzmiało. Naprawiła to i owo, dzięki czemu sprawnie jechał.
Cieszyłem się z niego jak małe dziecko. Lubiłem nim jeździć, pomimo, że kiedyś mnie zawiodło i przez niego ugrzęzłem w błocie oraz miałem problem z wyjechaniem. Oczywiście jak można się domyślić to wszystko straciło swój blask, gdy ona zaczęła odwalać i pokazywać swoje prawdziwą osobowość. A ja siedząc za kierownicą vitary, czułem się tylko źle. Że mimo, że ją nienawidzę to i tak korzystam rzeczy od niej. To było nieznośne i tylko udowadniałem swojemu ojcu, że powinien trzymać się niej, by otrzymywać zawsze od kobiety pomoc. A ja sam powinien być wdzięczny. Miałem też dosyć wspominania o niej za każdym razem, gdy ktoś pytał o terenówkę. Samochód był z nią powiązany i czy tego chciałem czy nie, będzie mi o niej przypominał. Dlatego wymyśliłem tą bajeczkę o kumplu za granicy i ukryłem auto, nie wiedząc co dalej mam z nim zrobić.
Uwierzyli mi. Dziwiłem się tylko dlaczego Bernadetta udaję, że mi wierzy. Przecież wiedziałem, że ona wie o moim kłamstwie. W sposób jaki na mnie patrzyła wiele wyjaśniał. Do teraz nie wiem po co to ukrywała. Kolejne jej nielogiczne zachowanie do kolekcji.
Ale dziś znalazłem doskonały pomysł na zajęcie się czarną vitarą.
Ustawiłem telefon na kilku otynkowanych cegłówkach tuż za ścianą i włączyłem nagrywanie.
Przykucnąłem przed komórką z kamiennym wyrazem twarzy. Włosy miałem rozpuszczone.
Zawsze się mnie czepiali. On i ona, że jako facet powinnien mieć krótkie, że wyglądam jak baba, że będę żałować, będę mieć problemy. A jedynym moim problemem byli oni bo tylko oni się mnie czepiali. Miałam tylko sytuację, że pomylili mnie z kobietą, ale to były humorsytczne sytuację. Nie krzywdziły mnie w żaden sposób, tak jak docinki mojego starego.
CZYTASZ
◤✞ "𝕮𝖎𝖊𝖗𝖕𝖎𝖊𝖓𝖎𝖆 𝖓𝖆𝖘 𝕻𝖔łą𝖈𝖟𝖞ł𝖔" ✞◥ [Lava shipping] Lego ninjago
РазноеKai jest studentem prawa, dorabiającym sobie jako doradca prawny w Domie Dziennego pobytu. Nękają go telefonicznie uciążliwi ludzie niezadowoleni tym, że pomaga osobą, których nie lubią. Ale to nie jest jego główny problem bo ten można rozwiązać w ł...