Przemierzaliśmy właśnie most z Ninjago City, który przecinał rzekę. Było ciemno, nie licząc nielicznych latarni, rzucających ciepłe światło, ale one nawet za niedługo się skończą.
Cole siedział obok mnie z dobrym humorem, co potwierdzał fakt, że śpiewał. Jeszcze tego nie robił przy mnie, choć opowiadał mi, że to i owo potrafi, ale nie dał się namówić nawet na linijkę śpiewania. A teraz robił to bez żadnego namawiania i bez uprzedzenia. Na początku wystukiwał rytm palcami, ale kiedy wjechała jego ulubiona piosenka już zupełnie nie mógł się powstrzymać. Jego dobry humor był tak bardzo zaraźliwy, że i ja dołączyłem się do śpiewu. Nie śpiewałem tak dobrze jak on, ale nie aż tak źle, abym zaraz miał wyskoczyć z samochodu. On miał cudowny głos.
Jak tylko wsiedliśmy do samochodu pozwoliłem mu puścić jego własną playlistę z mojego telefonu, podłączonego do głośników samochodowych. Znałem jego gust muzyczny, przed którym mnie ostrzegł mówiąc, że ma same depresyjne piosenki i do tego w naszym rodzimym języku. I tematyka nic nie znaczy i mam się nie przestraszyć. Wcześniej nie słuchałem naszych wokalistów, nie licząc w radiu, ale przez Cole'a zacząłem to robić bo kojarzyły mi się zawsze z nim.
Aktualnie śpiewaliśmy piosenkę o tym, jak nienawidzimy świata. Idealnie pasującą w nasze sytuację.
-Nienawidzę ludzie, a kochałem cię najbardziej- wykrzyczeliśmy obaj- I nie wierzę, że kiedyś będzie dobrze. Nienawidzę życia, jestem młodym punkowcem
Brunet zaczął tańczyć rękoma, a ja też coś próbowałem, ale jednak musiałem skupić się na drodze. Tym razem nie chciałem prawie przejechać kota, bo kto wie może wtedy nie będzie prawie.
Piosenka się skończyła, a my zjechaliśmy z mostu wraz z innymi autami na drogę główną z miasta.
Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym, dlaczego po mnie zadzwonił. Tym razem postaram się go o to zapytać i dopilnuję, by nie zmienił tematu.
-Już wiem, dlaczego nie chciałeś dla mnie śpiewać wcześniej- zacząłem. Odwrócił się do mnie roześmiany.
-No słucham, dlaczego
-Bo nie mógłbym słuchać niczego innego, oprócz ciebie
-Oj nie podlizuj się- powiedział zawstydzony, dając kosmyk włosów za ucho.
-No sorry ktoś musi- zaśmiałem się,
Jechaliśmy jeszcze z pół godziny, aż w końcu skręciłem i wjechałem na teren MacDonalda. Stanąłem w kolejce samochodowej po mcdrive.
-To jest ten twój koniec świata?- zakpił.
-Jeśli cię otrują to faktycznie będzie dla ciebie koniec- odparłem ze śmiechem.
Kolejka ruszyła i już mogliśmy porozmawiać z sprzedawcą za pomocą metalowego urządzenia. (Nie pytajcie mnie o nazwę tego urządzeni bo nie wiem). Usłyszeliśmy męski, zachrypnięty głos pytający nas co chcemy zamówić.
-Drwala, dziewięć kurczaków i małego shake waniliowego - powiedziałem- Cole, a ty?
Zastanowił się, choć jak dla mnie to była kalkulacja czy jeść coś w ogóle czy nie. Stwierdziłem to po jego zestresowanej miny, którą starał się zamaskować. Ale zawsze mogłem się mylić.
-Dawaj dużego shake czekoladowego i frytki- oznajmił w końcu.
-Jeszcze powiedz, że będziesz macał frytki w shake'u
-Ależ oczywiście
-Ble
Powtórzyłem zamówienie facetowi i poprosiłem dodatkowo o muffinkę.
CZYTASZ
â€â "ð®ððððððððð ððð ð»ðÅÄ ðððÅð" â⥠[Lava shipping] Lego ninjago
RandomKai jest studentem prawa, dorabiajÄ cym sobie jako doradca prawny w Domie Dziennego pobytu. NÄkajÄ go telefonicznie uciÄ ÅŒliwi ludzie niezadowoleni tym, ÅŒe pomaga osobÄ , których nie lubiÄ . Ale to nie jest jego gÅówny problem bo ten moÅŒna rozwiÄ zaÄ w Å...