◀✞ 𝕜𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 𝖘𝖟ó𝖘𝖙𝖞 ✞◥

271 23 30
                                    

Przemierzaliśmy właśnie most z Ninjago City, który przecinał rzekę. Było ciemno, nie licząc nielicznych latarni, rzucających ciepłe światło, ale one nawet za niedługo się skończą. 

Cole siedział obok mnie z dobrym humorem, co potwierdzał fakt, że śpiewał. Jeszcze tego nie robił przy mnie, choć opowiadał mi, że to i owo potrafi, ale nie dał się namówić nawet na linijkę śpiewania. A teraz robił to bez żadnego namawiania i bez uprzedzenia. Na początku wystukiwał rytm palcami, ale kiedy wjechała jego ulubiona piosenka już zupełnie nie mógł się powstrzymać. Jego dobry humor był tak bardzo zaraźliwy, że i ja dołączyłem się do śpiewu. Nie śpiewałem tak dobrze jak on, ale nie aż tak źle, abym zaraz miał wyskoczyć z samochodu. On miał cudowny głos. 

Jak tylko wsiedliśmy do samochodu pozwoliłem mu puścić jego własną playlistę z mojego telefonu, podłączonego do głośników samochodowych. Znałem jego gust muzyczny, przed którym mnie ostrzegł mówiąc, że ma same depresyjne piosenki i do tego w naszym rodzimym języku. I tematyka nic nie znaczy i mam się nie przestraszyć. Wcześniej nie słuchałem naszych wokalistów, nie licząc w radiu, ale przez Cole'a zacząłem to robić bo kojarzyły mi się zawsze z nim.

Aktualnie śpiewaliśmy piosenkę o tym, jak nienawidzimy świata. Idealnie pasującą w nasze sytuację. 

-Nienawidzę ludzie, a kochałem cię najbardziej- wykrzyczeliśmy obaj- I nie wierzę, że kiedyś będzie dobrze. Nienawidzę życia, jestem młodym punkowcem

Brunet zaczął tańczyć rękoma, a ja też coś próbowałem, ale jednak musiałem skupić się na drodze. Tym razem nie chciałem prawie przejechać kota, bo kto wie może wtedy nie będzie prawie. 

Piosenka się skończyła, a my zjechaliśmy z mostu wraz z innymi autami na drogę główną z miasta. 

Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym, dlaczego po mnie zadzwonił. Tym razem postaram się go o to zapytać i dopilnuję, by nie zmienił tematu.

-Już wiem, dlaczego nie chciałeś dla mnie śpiewać wcześniej- zacząłem. Odwrócił się do mnie roześmiany. 

-No słucham, dlaczego 

-Bo nie mógłbym słuchać niczego innego, oprócz ciebie 

-Oj nie podlizuj się- powiedział zawstydzony, dając kosmyk włosów za ucho. 

-No sorry ktoś musi- zaśmiałem się, 

Jechaliśmy jeszcze z pół godziny, aż w końcu skręciłem i wjechałem na teren MacDonalda. Stanąłem w kolejce samochodowej po mcdrive. 

-To jest ten twój koniec świata?- zakpił. 

-Jeśli cię otrują to faktycznie będzie dla ciebie koniec- odparłem ze śmiechem.

Kolejka ruszyła i już mogliśmy porozmawiać z sprzedawcą za pomocą metalowego urządzenia. (Nie pytajcie mnie o nazwę tego urządzeni bo nie wiem). Usłyszeliśmy męski, zachrypnięty głos pytający nas co chcemy zamówić. 

-Drwala, dziewięć kurczaków i małego shake waniliowego - powiedziałem- Cole, a ty?

Zastanowił się, choć jak dla mnie to była kalkulacja czy jeść coś w ogóle czy nie. Stwierdziłem to po jego zestresowanej miny, którą starał się zamaskować. Ale zawsze mogłem się mylić.

-Dawaj dużego shake czekoladowego i frytki- oznajmił w końcu.

-Jeszcze powiedz, że będziesz macał frytki w shake'u

-Ależ oczywiście

-Ble

Powtórzyłem zamówienie facetowi i poprosiłem dodatkowo o muffinkę. 

◀✞ "𝕮𝖎𝖊𝖗𝖕𝖎𝖊𝖓𝖎𝖆 𝖓𝖆𝖘 𝕻𝖔łą𝖈𝖟𝖞ł𝖔" ✞◥ [Lava shipping] Lego ninjagoOpowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz