nine

94 6 0
                                    

                             ~•Maddison•~

Rano obudziłam się około godziny 6.00 i całe szczęście, bo wczoraj byłam tak bardzo wściekła na rodziców i Milana, który musiał do mnie wypisywać, że od razu poszłam spać i nawet nie ustawiłam budzika. Miałam jeszcze sporo czasu, bo lekcje zaczynam dopiero po 9.00, także na spokojnie zeszłam na dół licząc, że nikogo tam nie spotkam.

Odziwo udało się, bo salon i kuchnia były puste, więc albo starzy jeszcze spali, albo gdzieś wybili od samego rana. Postanowiłam jak najszybciej zrobić sobie tosty i herbatę, a następnie wrócić do siebie i obejrzeć jeszcze jakiś film na youtubie.
Moje plany oczywiście musiała zepsuć Mercedes, która wparowała do kuchni i zaczęła mi we wszystkim przeszkadzać i pchać paluchy w każde możliwe miejsce.

-Powiedz normalnie o co ci chodzi.-burknęłam w końcu w jej stronę.

-Jak tam z Lucasem?-zapytała zabierając mojego tosta i wsadzając go sobie do buzi.-Zaliczył cię już?

-Odpierdol się.-warknęłam zirytowana.-Nie masz lepszych pytań?

-No dobra, to ma dużego?-zaśmiała się.-Daje radę czy słaby jest?

-Jesteś taka upośledzona.-odpowiedziałam, a następnie zabrałam kubek i wróciłam do pokoju.

Na korytarzu oczywiście musiałam spotkać kogoś, kogo wcale nie miałam ochoty widzieć. Z pokoju wyskoczył ojciec, w którego dosłownie weszłam wraz z gorącą cieczą.

-Kurwa.-mruknęłam pod nosem.

-A od kiedy ty przeklinasz?-zapytał oburzony.-Co raz lepiej się zachowujesz.

-Dzięki.-prychnęłam i wręczyłam mu kubek.-Masz, już mi się odechciało tego pić.-dokończyłam i odeszłam do siebie zamykając drzwi na klucz.

Miałam w planach się umyć, ale wiedziałam, że stary tylko czeka aż wrócę i zrobi mi kolejne kazanie, więc po prostu musiałam z tego zrezygnować. Na malowanie twarzy miałam kompletnie wyjebane, bo odziwo wcale nie wyglądałam dzisiaj tak źle. Założyłam na siebie zwykły czarny dres i wróciłam do łóżka, aby jeszcze trochę poleżeć.

                                    ~•~

-Maddison otwórz.-usłyszałam nagle głos matki.-Zawiozę cię do szkoły.

-Nie trzeba, poradzę sobie.

-Otwórz, musimy porozmawiać.-powiedziała stanowczym tonem.

Niechętnie wyczłapałam się z łóżka i przekręciłam zamek w drzwiach, aby kobieta mogła wejść.

-Co to za święto, że ty chcesz ze mną porozmawiać?

-Nie bądź bezszczelna.-warknęła.-Co sie z tobą dzieje?

-Nic?

-Jak to nic? Zobacz jak bardzo się zmieniłaś.

-Mamo weź.-fuknęłam.-Jak byłam grzeczna i ułożona to uważałaś mnie za nudziarę, a gdy się zmieniam to też ci coś nie pasuje. Po co ty mnie w ogóle urodziłaś, skoro zawsze masz do mnie sapy?

-Co ty powiedziałaś?

-To co doskonale usłyszałaś.-burknęłam.-Trzeba się było zabezpieczyć, skoro nie potrafisz zająć się i wychować własnych dzieci.

-Maddison przeginasz!-wrzasnęła.-Jak śmiesz w ogóle mówić takie rzeczy skoro wiesz, że jesteście dla mnie najważniejsi.

-Zabawne.-prychnęłam.-Pewnie razem z Mercedes jesteśmy wpadką, ale dzięki nam zatrzymałaś przy sobie ojca. Bez niego byłabyś niki..-nie dokończyłam, bo ta kobieta zajebała mi porządnego liścia.

Mistakes of youth Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz