thirteen

94 6 0
                                    

                                ~•Maddison•~

Totalnie nie wiedziałam, co tak naprawdę Milan ma w planach. Było mi trochę głupio, że zostawiłam Victora samego, ale jak już wszyscy wiemy nie jestem w stanie sprzeciwić się blondynowi. Jego słowa są dla mnie jak jakieś zaklęcie, które od razu muszę spełnić. Zdecydowałam się nie myśleć narazie o moim koledze i napisać do niego dopiero jutro oraz postarać mu się to jakoś wyjaśnić, a nawet wynagrodzić. Póki co siedziałam w aucie z chłopakiem, z którym miałam dość specyficzną relację, oraz z najebanym wujkiem, ale to akurat nic dziwnego. Modliłam się tylko, aby jak najszybciej pojawić się w domu, bo bałam się o jakąś krzywą akcję.

-Gdzie ty jedziesz?-odezwalam się nagle, bo zauważyłam, że Milan zupełnie zmienił trasę.

-Muszę odwieźć tego debila.-mruknął.-Przecież nie będziemy się jebać przy tym trupie.-dodał bardzo poważnym tonem.

-Kogo będziemy napierdalać?!-wrzasnął nagle Ethan prosto do mojego ucha.-Jestem w pełni gotowości.

-Zamknij tą mordę i wracaj do siebie.-burknęłam w jego stronę, a blondyn tylko lekko uśmiechnął się pod nosem.-Przestań pierdolić takie rzeczy, bo on powie o wszystkim mojemu ojcu.

-Serio?-zaśmiał się.-Myślisz, że on w ogóle kontaktuje? Spójrz na niego.

Ja tylko przewróciłam oczami i wolałam nie wchodzić z żadnym z nich w dalszą dyskusję, tylko w ciszy poczekać, aż dojedziemy pod dom dziadków. Wujek oczywiście dalej pierdolił jakieś swoje kocopoły, których nie mogłam słuchać, a Milan praktycznie całą drogę darł na niego mordę. Czułam się jak w towarzystwie jakiś upośledzonych osób, które kłócą się o cukierka.

                                        ~•~

Na szczęście pod domem dziadków byliśmy jakieś 15 minut później, ale najgorsze było dopiero przed nami.

-Wychodź.-mruknął blondyn w moją stronę.

-Po co?

-Myślisz, że sam będę go wnosił do domu?-parsknął.-Im szybciej się uwiniemy, tym więcej będziemy mieli dla siebie czasu.-powiedział i puścił mi oczko, a ja od razu ruszyłam, aby pomóc mu zanieść wujka.

Muszę przyznać, że ten stary dziad był naprawdę ciężki. Nie dość, że śmierdziało od niego alkoholem na kilometr, to jeszcze próbował protestować i nam uciekać, ale ostatecznie skończył twarzą na chodniku. My tylko wybuchneliśmy śmiechem, ale podeszliśmy aby go podnieść i wnieść do domu. Staraliśmy się zrobić to jak najciszej potrafimy, ale niestety obudziliśmy babcie, która otworzyła nam drzwi.

-Neymar, co ty robisz z moim synem!-wrzasnęła staruszka, a ja tylko spojrzałam pytająco na Milana.

-To normalne, cały czas myli mnie z ojcem.-westchnął chłopak i po prostu wszedł do środka, a ja zaraz za nim.

-Mercedes a dlaczego ty jeździsz po nocach? Dlaczego nie możesz być taka odpowiedzialna jak twoja siostra?

-Ale ja nie jestem Mer..-zaczęłam, ale usłyszałam syknięcie mojego towarzysza, który wrócił już sam.

-Utkaj się, bo zaraz jeszcze coś powie starym-wysyczał przez zęby.-Dobra babciu, my się zbieramy. Dobranoc!-krzyknął na jednym wdechu i pociągnął mnie szybko w stronę wyjścia.

Gdy z powrotem znaleźliśmy się już w samochodzie, to nie zamieliliśmy ze sobą zbyt wiele zdań, a szczerze mówiąc, to w ogóle nie rozmawialiśmy. Ja przeglądałam media społecznościowe, a chłopak palił papierosa i skupiał się na drodze. Co prawda prawie się tam porzygałam, bo nienawidzę zapachu zwykłych szlugów, ale bałam się mu zwrócić uwagę, więc po prostu siedziałam w ciszy.
Na szczęście nim się obejrzałam chłopak właśnie parkował na moim podwórku i opuszczał auto.

Mistakes of youth Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz