twelve

79 6 0
                                    

                                   ~•Milan•~

Przez cały trening zastanawiałem się skąd kojarzę tego naszego nowego fizjoterapeutę.
Nie wiem czy już kiedyś wspominałem, ale nie mam kompletnie pamięci do twarzy i przez to nie rozpoznaje ludzi, których poznałem nawet dzień wcześniej.
Jednak wiedziałem doskonale, ze gdzieś już widziałem tego faceta i nie mogłem przestać główkować gdzie.

Po skończonym treningu, gdy szedłem zmęczony do szatni, nagle ktoś w jednym z korytarzy mnie zatrzymał i krzyknął moje imię.
Gdy odwróciłem się zauważyłem nikogo innego, jak właśnie Bruna.

-Siema stary, niespodzianka!- krzyknął z entuzjazmem.

-Znamy się?- zapytałem patrząc na niego jak na debila.

-No kurwa, ziomek jesteśmy prawie rodziną.- zaśmiał się facet.

-Nie wiem o chuj ci chodzi, ale spoko.- rzuciłem, po czym chciałem się odwrócić i wejść do szatni.

-No przecież spotykasz się z Vero.- odezwał się nagle.

Wtedy wszystko mi się rozjaśniło, przecież to ten feminista, który był na meczu z Veronicą.

-A, to ty.- rzekłem bezemocjonalnie i chwyciłem juz za klamkę.

-Teraz będziemy się częściej widywać, wiec może wyskoczymy gdzieś wieczorem, pewnie kręcą się wokół ciebie jakieś fajne dupeczki.

-Chłopie, co ty pierdolisz?- prychnąłem, po czym zostawiłem faceta samego i wszedłem do szatni.

On szuka przyjaciół czy co?
Nawet lubię tą Veronice, ale to nie oznacza, że będę niańczyć jej upośledzonego kolegę, czy kim on tam dla niej jest.
Ja ogólnie nie przywiązuje się do nikogo, jedyny mój przyjaciel, to mój wujek i niech tak zostanie. Poza tym od razu widać, że z tym Brunem nie nadajemy na tych samych falach, jakiś taki spedalony jest.

                                      ~•~

Gdy byłem już wykapany i ogarnięty, to wyszedłem z szatni i udałem się do samochodu.
Kiedy chwyciłem za telefon i przejrzałem wiadomości, to okazało się, że Silvana do mnie wypisuje, bo chce żebym zawiózł ją do szkoły. Tradycyjnie jak to ja olałem ją i w sumie, to stwierdziłem, że zablokuje jej numer, bo tylko zaśmieca mi telefon swoimi wywodami.

Kiedy tak wracałem do domu i paląc fajkę słuchałem muzyki, to przypomniało mi się, że za 3 dni są moje urodziny, a ja z tego wszystkiego o tym zapomniałem.
Całe szczęście jestem tak ustawiony, że wystarczy jeden telefon, a moi ludzie ogarną mi urodziny w godzine, bo gdybym taki nie był, to musiałbym się martwić o to czy w ogóle się wyrobię.
Wstępnie uznałem, że zrobię imprezę w klubie, tak jak co roku, bo to już moja taka tradycja.
Oczywiście zaproszona będzie sama elita, która zasługuje na spędzenie chociaż chwili czasu ze mną, no i pomyślałem, że zaproszę też paru wybranych fanów, żeby zrobić im tą przyjemność.
Tak intensywnie myślałem o swojej imprezie, że nim się obejrzałem podjechałem pod swój dom.
Stwierdziłem, że dalszym planowaniem imprezy zajmę się później, a teraz od razu pójdę do swojego pokoju i spróbuje zasnąć, żeby nie musieć rozmawiać z Léą.
Kiedy jednak otworzyłem drzwi do domu, moi starzy od razu mnie zaatakowali, tak jakby tylko czekali, aż wrócę do domu.

-Milan!- wrzasnął ojciec, gdy tylko mnie ujrzał. -Przyjdź tutaj na chwile.

-Spoko?- mruknąłem zdziwiony. -Co tacy spięci jesteście? Może wypróbujcie jakiś trojkat lub orgie, to nic dziwnego, że po 20 latach małżeństwa ten żar wygasa.-Zaśmiałem się perfidnie w stronę rodziców, którzy mieli miny jak srajace koty na puszczy.

Mistakes of youth Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz