I.XVI

244 22 10
                                    

Kiedy Clay się obudził, była już pora obiadowa. Jego pobudka była spowodowana przed głośno puszczoną muzykę, przez Luke'a. Ten mamrocze coś niezrozumiałego pod nosem i wywleka się spod pierzyny, rozciągając swoje ciało. Następnie podchodzi do swojej szafy, skąd wyciąga jakieś przyzwoite ubrania, w który mógłby pokazać się na wyścigu i wchodzi z tym do łazienki, gdzie bierze długi, relaksujący prysznic.

Gorąca woda spływająca po jego ciele, rozluźniała jego mięśnie i lepiej rozbudzała jego umysł. Rozmyśla nad wszystkim po kolei, powoli zabierając się za mycie swojego ciała, jak i włosów. Nie zajęło mu to szczególnie długo i już po dwudziestu minutach wychodził spod prysznica. Najpierw wyciera swoje ciało, zakłada bokserki i wyciera tym samym ręcznikiem swoje włosy. Pocierając materiałem o swoje włosy, wpatruje się tylko w swoje odbicie w lustrze, zaczynając nucić dalej lecącą piosenkę z pokoju młodszego.

Kiedy jego włosy nie były już tak bardzo mokre, myje jeszcze twarz, goli się i nakłada delikatny żel na swoje policzki. Dopiero po tym zabiera się za dalsze ubieranie się. Kiedy zostało mu tylko zapięcie koszuli, wychodzi z pomieszczenia, sprawdzając godzinę oraz inne powiadomienia. Najpierw wiadomości od swojej rodzicielki, która poinformowała go, że ma zwolnienie na dzisiejszy dzień, nie ma obiadu w domu i Luke powinien być około piętnastej w domu. To ostatnie akurat słyszy.

— Claaay!? — usłyszał wołanie chłopaka. Odkłada telefon na łózko i otwierając drzwi, kieruje się do pokoju jego brata. Kiedy wszedł, od razu zauważył panujący tam bałagan, zasłonięte okno kocem, a jedynym światłem był ekran komputera na biurku oraz niebieskie diody przyklejone przy suficie.

— No, co jest? — pyta, zauważając, jak ten uderza się kilkukrotnie w głowę ołówkiem i mruczy niezadowolony pod nosem. Ten zwraca na niego uwagę, kiedy zaczął powoli zapinać swoją koszulę.

— Babka z chemii dała mi jakieś zadanie. Nie było mnie na poprzedniej lekcji i nic nie rozumiem. — wytłumaczył, spoglądając w oczy blondyna, jakby był jakimś szczeniakiem.

— Pokaż to. — odparł, podchodząc bliżej, zaczynając czytać zapisane przez chłopaka polecenie. Następnie zaczyna mu tłumaczyć, jak powinien wykonać zadanie i robi jeden przykład dla egzemplarzu.

— Dzięki. — powiedział zadowolony, przybijając piątkę ze starszym. Zaraz to przygląda się bardziej ubraniom piegusa i podnosi jedną brew do góry, dawno go tak nie widział. Myślał, że czarną koszulę ten ubiera na wyjątkowe okazje — Idziesz gdzieś? — zapytał, odwracając się bardziej w jego stronę.

— Pamiętasz tego dupka Aiden'a? — zapytał, na co ten od razu pokiwał głową w odpowiedzi — Ma do mnie ból dupy, że mam od niego lepsze auto od jego mustanga. Umówił się ze mną na wyścig, dzisiaj o dziewiątej. — wytłumaczył, sprawdzając ponownie godzinę na zegarku w komputerze młodszego.

— Mogę jechać z tobą!? — zapytał z nadzieją, na co uśmiechnął się łagodnie

— Zaraz jadę do Davidson'a, a potem wrócę, aby wybrać jakieś auto. Jak będzie więcej niż dwa miejsca to cię zabiorę. — powiedział, puszczając w jego kierunku oczko, kończąc zapinanie swojego ubrania. Miał się już kierować w stronę drzwi, lecz zatrzymał się słysząc ponownie głos Luke'a.

— Czyli dlatego się tak wystroiłeś... Dla niego. — wyższy zaśmiał się nerwowo.

— Aż tak widać? — zapytał, odwracając się w jego kierunku. Młodszy mruży lekko oczy, skanując go jeszcze wzrokiem.

— Jakby... Dało się domyślić. Po prostu widać, że chcesz zrobić na nim wrażenie, tak? — stwierdził, kompletnie ignorując swoją pracę domową. Clay załamał się lekko.

The Only One Who Understood Me  | Dnf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz