III.XXVIII

269 16 2
                                    

Clay dzisiejszego dnia budzi się nieco później, przez wczorajsze wyjście do galerii z Sonią. Skorzystał z tego, że dziewczyna zna się przez całe życie z Georg'em i pomogła mu wybrać prezenty dla niego. Nie wiedział jednak, że brunetka wyciągnie go na całe pięć godzin. Mruczy coś pod nosem i łapie za telefon schowany pod poduszką, uśmiecha się mimowolnie na widniejącą wiadomość od swojego chłopaka.

Po dłuższej chwili wstaje w końcu z łóżka, poprawiając nieco kołdrę. Następnie wszedł do łazienki, aby załatwić swoje potrzeby i wychodząc, łapie ponownie za swój telefon. Podłączając do niego swoje słuchawki, włącza losową piosenkę i schodzi na dół do kuchni. Tam rozgląda się za swoją mamą, upewniając się, czy będzie mógł na spokojnie zrobić sobie śniadanie. Clayton omijał rozmowy z nią od momentu ich ostatniej kłótni, tak na prawdę nie wie dlaczego, może po prostu chciał po tym wszystkim ochłonąć.

Po zjedzeniu jogurtu z owocami, nastawia wodę na kawę i wyciąga swój kubek z szafki nad zlewem. Po przyszykowaniu wszystkiego, zalewa wszystko wrzątkiem i czeka, aż jego napój się zaparzy. Przegląda ostatnie posty starych znajomych na instagramie oraz ich story, najbardziej zwrócił swoją uwagę na Wilbur'a, który po bardzo długim czasie w końcu coś dodał. Ogląda wstawiony filmik z nim, jak robi kilka wsadów z piłką do koszykówki oraz zdjęcie jego nowego samochodu. Blondyn uśmiecha się pod nosem. Dokładnie pamięta jak umawiał się z okularnikiem na wspólne jazdy w nocy, kiedy w końcu kupi swoje pierwsze auto. Chciałby wrócić do tego co ich łączyło przed tym całym wypadkiem i plotką w szkole. Nie wiedział dokładnie co uważa na jego temat i czy dalej chce z nim rozmawiać.

Wzdycha tylko pod nosem i zalewa kawę mlekiem, następnie udając się do salonu, w którym nikogo nie było. Ten usiadł na spokojnie, dalej przeglądając media społecznościowe.

— Będę już szedł. — słyszy stłumiony głos swojego ojca, który prawdopodobnie zakładał swoją służbową kurtkę oraz buty.

— Dobrze, tylko uważaj na siebie. — odpowiedziała mu jego żona, która podeszła do mężczyzny i pocałowała na pożegnanie. Ten posłał tylko uśmiech w jej kierunku i wyszedł z domu, zamykając za sobą drzwi. Kobieta poprawiając tylko ubranie na wieszaku, wychodzi z przedsionka, zatrzymując się przy wejściu do salonu. Spogląda na swojego syna, postanawiając w końcu z nim na spokojnie porozmawiać. Wchodzi więc w głąb pomieszczenia, omijając kanapę, aby zaraz usiąść niedaleko nastolatka. Ten nieprzejęty dalej przeglądał coś w telefonie.

— Clay... Odłóż to proszę, chcę z tobą porozmawiać. — poprosiła, co zwróciło na nią jego uwagę. Ten wyłącza lecącą muzykę w słuchawkach i zdejmując je, odkłada wszystko na bok. Miał już jakoś głupkowato odpowiedzieć, ale nie chciał zdenerwować rodzicielki, więc po prostu siedział cicho — Wiesz, że matki bardzo się boją o swoje dzieci. Zwłaszcza, że mam ciebie jedynego. — blondynka zrobiła krótką przerwę w swojej wypowiedzi, spoglądając na swojego syna — Chcę po prostu, abyś miał dobrą przyszłość i nie popełniał pewnych błędów. — powiedziała.

— Mamo, o czym ty mówisz? Po prostu powiedz co masz powiedzieć. — odparł lekko znudzony. Nie lubił, kiedy ta nudziła mu o tym, jakie są matki i tego typu rzeczy. Ta uśmiechnęła się pod nosem i ujęła jego dłoń w te swoje.

— Chciałam tylko powiedzieć, że jestem z ciebie bardzo dumna i nie wiem co wtedy ze mną było. Miałam małe problemy ze stajni, ale myślałam, że sobie z nimi radziłam. — wytłumaczyła, gładząc jego gładką skórę.

— Nie no, lepiej się wydrzeć na swoje dziecko. — parsknął pod nosem.

— Przepraszam cię za to wszystko. Uwierz mi, nie byłam wtedy sobą. — odpowiedziała z czułością, przez co chłopak zdecydował się na nią spojrzeć. Zauważył troskę w jej oczach — I nie mam nic przeciwko temu, że podoba ci się ta sama płeć. Chcę, żebyś był szczęśliwy. — dopowiedziała, posyłając mu kolejny uśmiech. Następnie przybliża się do niego i przytula, co ten po chwili odwzajemnił.

The Only One Who Understood Me  | Dnf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz