~Półtora miesiąca później~
Walentynki to idealny czas, aby pokazać swojej drugiej połówce jak bardzo nam na nich zależy. Clayton uważał zawsze ten dzień za wyjątkowy i chciał aby to George dzisiaj się tak poczuł. Chciał zabrać go w romantyczne miejsce i spędzić z nim jak najwięcej dobrego czasu. Przejażdżka na koniu o zachodzie słońca? To rzecz, którą robią już bardzo często, więc Clay musiał wymyślić coś innego.
Leży w swoim łóżku, patrząc w sufit i zastanawia się nad rzeczami, które lubi jego ukochany. Przypominał sobie wszystkie chwile kiedy go gdzieś zabierał. Na pewno lubi słodkie rzeczy i koty. Dobrym rozwiązaniem byłaby kocia kawiarnie, lecz w takowej również byli. Nagle jego przemyślenia przerwał dzwoniący telefon.
— Tak? — zapytał z cichym westchnięciem, że ktoś przerwał mu w rozmyślaniu o dobrym prezencie dla jego partnera.
— Przyjedziesz proszę? — oczy Clay'a otworzyły się szerzej, gdy usłyszał głos George'a i podniósł się do siadu. Zmarszczył lekko brwi na jego prośbę.
— Pewnie. Coś się stało? — zapytał zmartwionym głosem i wstał ze swojego łóżka, biorąc z oparcia krzesła kurtkę.
— Powiedzmy. Porozmawiamy jak dojedziesz, tylko bądź ostrożny. — odpowiedział przygaszonym głosem, na co blondyn zwrócił uwagę. Wiedział, że musiało się coś stać. Zatrzymał się przed drzwiami od jego pokoju i przełknął ciężko.
— Spierdoliłem coś? — zapytał niepewnie, jednak uspokoił się, gdy usłyszał jak George parska cicho śmiechem.
— Nie, ale nie chcę o tym rozmawiać przez telefon. — odpowiedział, gdy Clay schodził po schodach i kierował się do korytarza.
— Dobra, wychodzę z-
— Z kim rozmawiasz? — zapytała rodzicielka Clay'a z salonu, która usłyszała głos swojego syna z przedpokoju. Clay podszedł do wejścia do salonu i oparł się na ścianie, zakładając buty.
— Z George'em, jadę do niego. — odpowiedział, trzymając swój telefon pomiędzy ramieniem i jego uchem, aby móc dalej słyszeć ukochanego.
— Pozdrów go. — powiedziała tylko i wróciła do oglądania serialu na telewizorze.
— Powiedz, że dziękuję. Będę na ciebie czekał. — odpowiedział, pewnie słysząc matkę chłopaka przez telefon. Blondyn uśmiechnął się pod nosem i George rozłączył się.
— Powiedział, że dziękuje. — powiedział szybko swojej rodzicielce i szybko wyszedł z domu, wsiadając do swojego samochodu. Odpalił silnik i z piskiem opon wyjechał z podjazdu.
Clay przez całą drogę zastanawiał się o co mogło chodzić jego partnerowi. O jakiej sprawie chce porozmawiać i jak ważne to musi być, że nie chciał o tym mówić przez telefon. Pomyślał, że mogło chodzić o jego relacje z Will'em. To jednak wytłumaczyło się jakiś czas temu i ta sprawa nie jest aż tak poważna. Później przeszła przez jego głowę myśl, że George może być poważnie chory. Sam zaczął się straszyć własnymi myślami i jego stres się powiększał.
Gdy zaparkował na podjeździe domu George'a siedział jeszcze w samochodzie, ściskając lekko kierownicę. Patrzył na drzwi wejściowe i jego serce przyśpieszyło, zawsze stresowały go takie tematy. Wytłumaczeń było wiele, ale tylko jedno z nich było prawidłowe. W końcu wysiada i podchodzi do drzwi, otwierając je powoli. W przedpokoju zauważył go George, który patrzył jak jego partner ściąga buty.
— O boże, wyglądasz gorzej ode mnie. Czemu jesteś taki blady? — zapytał zmartwiony i podszedł do blondyna, spoglądając mu w oczy. Clay zauważył wory pod jego oczami i od razu wiedział, że sprawa musi być poważna, skoro tak reagował.
![](https://img.wattpad.com/cover/323157923-288-k245051.jpg)
CZYTASZ
The Only One Who Understood Me | Dnf |
FanficClay jest uczniem, który niestety musiał powtarzać ostatnią klasę liceum. I powodem nawet nie było to, że źle się uczył i opuszczał w swoich obowiązkach. Przez bardzo poważną kontuzję, nie było go w szkole przez cały jeden semestr i połowę pierwszeg...