I.II

333 24 33
                                    

— O, no i jest nasza księżniczka! — Clay usłyszał za sobą, bardzo znajomy mu głos, na co już się zniechęcił do przebywania w obecnym miejscu. Bez patrzenia na niższego chłopaka, miał go już ominąć i skierować się w stronę kolejnej klasy. Ten jednak mocno złapał go za przedramię i pchnął na szafki. Blondyn cicho syknął, przymykając na chwilę oczy oraz krzywiąc się — Będziesz tak miły i oddasz mi swoje oszczędności, czy mam Ci je odebrać siłą? — zapytał przenosząc swój wzrok na czarny plecak nastolatka.

— Po co ci? — odparł, marszcząc lekko brwi w niezrozumieniu.

— Nie pytaj się tylko dawaj! — wykrzyknął, na co chłopak rozszerzył lekko swoje oczy.

-— Nie mam ani grosza. — przyznał się, zaciskając ze stresu rękę na swoim plecaku. Ten oczywiście mu nie uwierzy i jak zwykle wyższy nastolatek będzie miał przesrane.

— Nie udawaj. — warczy i uderza dłonią o szafki, co wydaje z siebie głośny, nieprzyjemny dźwięk, na który piegus się wzdryga. Momentalnie czuje, jak plecak zostaje agresywnie wyrwany z jego uścisku. Chłopak widzi, jak cała zawartość jego plecaka wysypuje się na podłogę, na co tylko wzdycha bezradnie.

— Mówiłem ci, że nic tu nie-

— Zamknij się. — zostaje uciszony i widzi, jak Aiden łapie za jego drugie śniadanie. Chłopak może się pożegnać z jedzeniem na dzisiaj. Nagle otwiera szeroko oczy, widząc jak brunet łapie za listek z tabletkami — Czyżby nasza księżniczka brała dragi? — uśmiechnął się złośliwie, przyglądając się zamkniętym pigułką.

— Zostaw to. — odparł blondyn, mając już zabierać swoją własność, jednak ten w szybkim tempie zabrał swoją rękę i cicho się zaśmiał.

— Powiedział ci, abyś to zostawił. — usłyszeli zachrypnięty głos, na co oboje zwrócili uwagę na stojącego obok nich chłopaka.

— A ty co dzieciaku? Zgubiłeś się? Chyba nie wiesz z kim rozmaw-

— Zostaw to albo złamię ci rękę. — zagroził mu, i ściągając swój plecak, który odrzucił w stronę szafek, podchodzi do niego blisko. Byli na tej samej wysokości. Patrzyli sobie wrogo w oczy. Clay tylko przełyka ciężko ślinę, nie wiedząc dokładnie co ma zrobić.

— Daj spokój Luke. — wymamrotał, od razu odwracając od niego wzrok, tym razem patrząc znowu na swoje rozwalone rzeczy na podłodze.

— Ohohoo! Czyli on z tobą trzyma? — zapytał rozbawiony, patrząc raz na wyższego blondyna, a potem na tego równego wzrostu do niego. Clay tylko znowu odwraca wzrok, nie chciał, aby Luke się na niego teraz patrzył.

— T-to moje lekarstwo. — mówi po jakimś czasie ciszy, na co brunet, który jeszcze nie dawno go atakował i wyzywał, prychnął pod nosem, rzucając w niego listkiem z tabletkami. Wymienił się również wrogim spojrzeniem z niebieskookim i odszedł. Piegus po tym odetchnął z ulgą, zaczynając zbierać wszystkie swoje rzeczy znajdujące się na ziemi.

— Clay...

— Nie mów o tym mamie. — przerywa wypowiedź swojemu bratu i zakładając plecak na jedno ramię, chowa tabletki do kieszeni od bluzy i zamykając już swoją szafkę, odchodzi. Blondyn wpatrywał się w niego ze smutkiem i żalem. Nie rozumiał, dlaczego nie zacznie się bronić i walczyć o swoje. Jeszcze kiedyś - przed kontuzją. Był bardzo popularny oraz znany w szkole, jako ta towarzyska oraz ciągle uśmiechająca się osoba. No cóż... Depresja robi swoje.

Po lekcji wychowania fizycznego przyszedł czas na biologię z Panem Davidson'em. Clay się z tego bardzo cieszył, ponieważ polubił nauczyciela i wiedział, że może mu zaufać. Poprzednia lekcja nie była dla niego dość przyjemna, przez dużo psikusów i innych rzeczy. Wuefista jednak prowadził z nim przyjemną rozmowę i przyjął zwolnienie do końca pierwszego semestru. Zaczął również wspominać, jak przygotowywał go na zawody z koszykówki i zdobywał coraz lepsze stopnie.

The Only One Who Understood Me  | Dnf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz