II.XXIV

236 16 5
                                    

~Tydzień później~

Clay podjeżdża swoim drogim samochodem pod szkołę, parkując na jednym wolnym miejscu. O dziwo parking był dość pusty. Zanim wysiada z auta, zabiera ze sobą torbę świąteczną, w której miał przyszykowany prezent dla Georg'a. Następnie blokuje drzwi pojazdu pilotem i wkłada go do kieszeni od spodni. Idzie pewnym krokiem w stronę wejścia do uczelni, chcąc się jak najszybciej zobaczyć z jego wychowawcą.

W końcu znajdując się pod salą, prostuje się lekko I wchodzi do odpowiedniej sali. I zauważa go, siedzącego za biurkiem w jego bluzie. Dopiero potem zwrócił uwagę, że w pomieszczeniu nie znajduje się nikt po za nimi.

— Cześć. — odezwał się, na co brunet od razu podniósł na niego wzrok. Jego twarz rozpromieniała od szczerego uśmiechu. Student zamyka za sobą drzwi I podchodzi do swojego stałego miejsca.

— Hej. — odpowiedział, czując subtelny róż na swoich policzkach. Wstał momentalnie i przytulił się mocno do chłopaka, co ten lekko zaskoczony tym ruchem, również po chwili go odwzajemnił. George natychmiastowo poczuł się o wiele lepiej. Brakowało mu takich czułości przez poprzedni tydzień, ci praktycznie w ogóle się ze sobą nie widywali.

— Chyba jesteśmy dzisiaj tylko we dwóch. — skomentował zadowolony blondyn, opierając głowę na tej mężczyzny. Zawsze tak było w Mikołajki. Był dzień wolny i przychodziły osoby te, które chcą. Clay przyszedł, ponieważ nie chciał, aby brunet tkwił tutaj sam przez cztery godziny.

— Mhm. — odmruknął tylko i zatopił jeszcze bardziej twarz w ubraniu młodszego. Poczucie jego bliskości, spowodowało nagłym uderzeniem emocji Georg'a. Momentalnie czuje, jak do jego oczu napływają łzy. Nastolatek zauważył, że jest coś nie tak.

— Coś się stało? — zapytał, zaczynając gładzić plecy niższego dłonią. Ten nie będąc w stanie odpowiedzieć, rozpłakał się, kiwając przy okazji głową — Hej, już przy tobie jestem... — powiedział łagodnym głosem, stojąc tak z mężczyzną przez dłuższą chwilę, aby ten się solidnie wypłakał. Odsuwa się i spogląda w oczy Clayton'a, ten tylko wyciera jego łzy.

— Właściciel domu złożył mi wypowiedzenie wynajmu, już w marcu ma mnie tam nie być... W-wytłumaczył się, że jego córka zakłada rodzinę, a ja nie mam gdzie się podziać. — wytłumaczył wszystko opierając się tyłem o biurko. Zagryzł tylko wargi od środka, patrząc w ogóle inne miejsce — Nie stać mnie na kupienie własnego domu. Może I dostaję te pięć tysięcy dolarów, ale sam wynajem nie jest też taki tani. Dwa tysiące to bardzo dużo, a ja opłacam jeszcze samochód, co też nie jest takie tanie. Muszę też mieć coś dla siebie, aby nie chodzić jak menel do szkoły i jeszcze-

— Georgie... — przerywa mu, kiedy zauważa, że brunet zaczyna już za bardzo panikować. Ujmuje jego policzki w swoje dłonie i zmusza go, aby na niego spojrzał, co uczynił. Ten składa subtelny pocałunek na jego czole — Zapewnię cię, że wszystko będzie dobrze, bo nie mam zamiaru ciebie z tym zostawiać. Zrobię wszystko co w moich siłach, aby ci pomóc. Więc nie musisz się o to martwić. — uspokoił go, co w końcu zadziałało i spowodowało delikatny uśmiech na jego twarz. Przytula się ponownie do chłopaka, wiedząc, że nie musi się o siebie bać, kiedy ma go przy sobie.

— Dziękuję.

— Oh i... żeby poprawić ci humor. — odezwał się wyższy, wystawiając w kierunku starszego świąteczną torbę z prezentem — To dla ciebie i mogę zaproponować wyjście do kawiarni na gorącą czekoladę. — powiedział zadowolony. George powoli odebrał prezent z rąk Clayton'a i złożył mu delikatny pocałunek na policzku, dziękując cicho.

The Only One Who Understood Me  | Dnf |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz