Rozdział VII 💍

1.5K 55 9
                                    

Łapcie rozdział! 💋

Miłego dnia/nocy! 🫶🏻

💍💍💍

Harry pomimo zmęczenia wcale nie poszedł spać, musiał przyzwyczaić się do ciała Louisa tuż obok swojego. Czuł jego ciepło i miły zapach, to było coś co było jego uzależnieniem. W międzyczasie starszy włączył na swoim wielkim telewizorze jakiś nieznany mu film.

Wieczór idealny.

- Lou? - zaczął nagle, a niebieskie tęczówki wlepiły się w jego. - Od tego poniedziałku mam dwa tygodnie wolnego.

- Och, to świetnie. Masz jakieś plany?

- Raczej nie, chciałbym jechać odwiedzić rodzinę. Nie byłem u niej od dwóch miesięcy. - westchnął i bardziej wtulił się w ciało Louisa. - Myślałem, abyś pojechał ze mną. Znam już twoją rodzinę, to czas na ciebie. - uśmiechnął się, wywołując to również od strony alfy. - Uważam, że nasza relacje jest głęboka i ze spokojem mogę o tobie powiedzieć mojej mamie.

- Nie mam nic przeciwko, z chęcią ich poznam. - nie mógł powtrzymać się od uśmiechania. - Tylko wyjeżdżam niedługo.

- Co? Na ile? - uniósł brwi, ledwo wyduszając te słowa z swojego gardła.

Poczuł duży ścisk w gardle i stres w brzuchu, nie wyobrażał sobie zostać sam. Zapach i sam Louis działał na niego tak samo powietrze.

- Zabieram Nata na wakacje, dokładnie do Chorwacji. Chciałbym spędzić z nim trochę czasu, widzimy się tylko w soboty, a nasz pobyt trwałby tydzień, czyli tydzień z moim szczeniakiem, ale...

- Ale..? - wstrzymał powietrze, przyglądając się bardzo poważnej minie szatyna. - Zdajesz sobie sprawę, że ja nie dam rady być tu sam? Przywiązałem się do ciebie, znaczy to jest głupie, a... A brak twojego zapachu bardzo źle na mnie działa. Znaczy wiem, że to tydzień, albo może aż tydzień, jednak...

- A dasz mi dokończyć? - wtrącił się, przerywając szybką gadkę.

- Więc dlaczego ale...? - powiedział to na jednym wdechu.

- Bo jedziesz z nami.

Po tych słowach serce Harrego omal nie wyskoczyło z jego klatki. Wypuścił powietrze, które długo zbierało mu się w płucach. Mrugnął dwa razy oczami, patrząc ciągle na roześmianą twarz Louisa.

- Nie śmiej się. - mruknął.

- No to mi odpowiedz. - wywrócił oczyma, nadal chichotając pod nosem.

- Ja nie mogę. - przełknął ciężko ślinę. - To twój czas z Natem, a ja będę wam tylko i wyłącznie przeszkadzać.

- A co jeśli powiem, że to był jego pomysł? - zaśmiał się po raz kolejny, nie chciał ukrywać swojego dobrego humoru. - Harry, Nate bardzo cię lubi i chce spędzić czas razem z tobą. Wyobrażasz sobie nas w trójkę w Chorwacji? To będą najlepsze wakacje w moim życiu.

- On... On serio chce jechać ze mną? - otworzył usta z zdziwienia, a ten pokiwał ochoczo głową. - I wszystko jest już załatwione?

- Powiedzmy, znaczy można jeszcze wszystko odwołać.

Musiał się dość długo zastanowić, to była bardzo poważna decyzja, a przy okazji duże pieniądze. Jego pensja nie była aż taka duża, jak ta Tomlinsona.

Ten cały czas czekał na decyzje, w duszy modlił się, aby się zgodził. Jego twarz była skupiona i wlepiona w jego oczy, natomiast jego wzrok widniał na ustach młodszego. Jego alfa naprawdę pchał się, aby jeszcze bardziej głębiej wejść w ich relacje.

Not my wedding → larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz