Rozdział XV 💍

1K 50 3
                                    

Hejjjjj!! Wróciłam do domu dlatego wstawiam wam rozdział!

PS: liczba rozdziałów jest mi już znana! Ile obstawiacie? 😽

💍💍💍

Dopiero po tym zrozumiał, że pomoc od drugiej ręki była konieczna. Kartonów było tyle, że sam swoim samochodem woziłby je kilka dobrych dni. Może faktycznie przesadził z swoją pewnością siebie.

Jednak i tak spakował wszystko sam z czego był zadowolony.

Pierwsze minuty w domu Louisa były dość nieswoje, nie mógł uwierzyć, że właśnie tutaj będzie mieszkać. Bywał już nie raz w domu szatyna, jednak świadomość tego, że od teraz to wszystko jest jego, była nowa i niezrozumiała.

Stał w przejściu patrząc na przestrzeń wypełnioną swoimi kartonami, trzymając dłoń starszego, który uśmiechał się szczerze, czując wygraną i ogromne szczęście.

- Witaj w domu, Harry! - powiedział z dumą, spoglądając w zielone oczy, które były przepełnione szczęściem, strachem i niepewnością.

Uśmiechnął się niepewnie i delikatnie puścił jego dłoń, musiał rozpocząć rozpakowywanie się. Poczuł się winny przez to, że rzeczy miał aż tyle, tego wszystkiego było od groma, małe i duże kartony pokrywały większą część salonu.

- Pomogę ci. - zaproponował, podchodząc do niego. Wiedział, że sam sobie nie poradzi, tego było za dużo.

- Nie, ogarnę to sam. Trochę mi to zajmie, jednak potrzebuje czegoś swojego. - uśmiechnął się niepewnie.

- To zapraszam do mojej sypialni.

Pociągnął go na górę i dumnym krokiem wszedł do pomieszczenia, różniło się ono od ostatniej wizyty Harrego, było nowe łóżko i zdjęcia na ścianach... Ich zdjęcia. Zamiast jednej pary drzwi były dwie, jakby Louis zrobił remont.

Podszedł do pierwszych, tych łazienkowych. Wszedł do niej i pokazał ją młodszemu, było tam mniej miejsca niż ostatnio, ale dało się wejść w dwójkę, prysznic też był duży, gdyż wcześniej była tam wanna.

- Teraz zapraszam do naszej garderoby! - zaśmiał się i otworzył drugie drzwi.

Ich oczu ukazała się dość spora garderoba, mieściło się tam dużo szafek i wieszaków, wszystko wykonane było w beżu, co dodawało jej uroku. Harry nie spodziewał się, że Louis ogarnie wszystko w tak szybki sposób, sam posiadał w swoim mieszkaniu pomieszczanie imitujące garderobę, jednak nie trzymał w niej ubrań.

- Dziękuje, Lou. - popatrzył w niebieskie oczy i delikatnie musnął jego usta.

W końcu byli razem.

- Kocham cię. - dodał pewien, czując, że pokonał kolejną barierę. Był w nim zakochany już od dawna, a data ślubu była idealna.

- Ja ciebie też kocham.

💍💍💍

Pierwsza noc nie różniła się od tych wcześniejszych, nocował już u Louisa kilka dobrych razy. W jego ramionach czuł się bezpieczny, a jego nozdrza były przepełnione zapachem alfy, którego tak bardzo potrzebował, dzięki temu noc należała do najprzyjemniejszych w ostatnim czasie. Nie ograniczali się z ilością snu, więc Harry z spokojem mógł zregenerować swój organizm, aby kolejnego dnia był gotowy do funkcjonowania i nie potrzebował kilku mocnych kaw, aby się rozbudzić.

- Śniadanie podano! - zachichotał szatyn, podstawiając przed młodszym typowe angielskie śniadanie.

- Dziękuje. Wygląda przepyszne! - uśmiechnął się szczerze, odkąd tu się pojawił jego uśmiech nie znikał z twarzy. - Smacznego, Lou!

Not my wedding → larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz