Zrobiłam sobie dziś wolne, więc napisze dla was kolejne rozdziały! 😅
Zapraszam na Instagram'a bo tam dużo się dzieje! (k.kurczewskaa)
💍💍💍
Poniedziałek nastał bardzo szybko, w ten dzień Harry zaplanował swój wyjazd do domu rodzinnego. Naprawdę chciał jechać tam z Louisem, jednak sprawy się pokomplikowały i ten przez jedną bardzo ważną sprawę nie mógł z nim pojechać.
Louis serio chciał poznać rodzinę Harrego.
Rozumiał, że ten miał bardzo dużo pracy, dlatego nie był na niego zły. Praca biznesmena z własną firmą była nuda i ciężka, sam pracował w przedszkolu, które nie było aż tak wymagające.
Do rodzinnego domu miał tylko pięćdziesiąt minut drogi, a nie był w nim od dwóch miesięcy. Czasem życie lubi płatać figle, tak właśnie stało się z życiem Harrego, poznał Louisa przez ślub Nialla. Gdyby Zayn powiedział mu, że pracuje z niejakim Tomlinsonem ich drogi mogły połączyć się o wiele szybciej.
Czasu się nie cofnie.
Wstał o godzinie, o której zazwyczaj wstaje do pracy. Od razu zabrał się za swoją pielęgnację, która wcale nie była aż tak krótka, trwała ona zazwyczaj około godziny. Harry bardzo dbał o swoją cerę, ciało czy też włosy, przykładał się do swojej diety, którą od momentu poznania Louisa bardzo zaniedbywał. Wiedział, że na pewno trochę przytył, jednak starał się o tym nie myśleć i nie wmawiać sobie tego, że jest po prostu gruby.
Po umyciu włosów i zawinięcie ich w turban, udał się do swojej sypialni. Wybrał dla siebie luźne ubrania i napisał do alfy co dziś planuje zrobić, zapytał się również jak u niego w pracy i inne typowe pytania od niego. W międzyczasie stwierdził, że jego paznokcie serio wymagają odnowienia, jednak nie miał na to czasu, chciał wyjechać jeszcze przed południem.
Szybko ubrał się i przygotował swoje produkty potrzebne do zrobienia lub ściągnięcia paznokci. Włączył cichą muzykę i zmył z płytki różowy lakier, jednak nie robił nowych. Nie miał wybranego koloru, nawet mu się nie chciało. Obciął je delikatnie i pomalował tylko bezbarwnym ochronnym lakierem, zadbał również o swoje skórki oraz wykonał bardzo szybką (jak dla niego) pielęgnacje swoich rąk.
Zrobił sobie szybkie śniadanie i wlał w swój bidon sok, po czym dodał do nich kostki lodu. Spakował go do swojej torby i opuścił mieszkanie, kierując się na mały parking dla mieszkańców bloku.
Torbę położył na siedzeniu pasażera i odpalił swoją maszynę. Było przed dwunastą, czyli ogarnął się o wiele szybciej niż myślał, aż sam był z siebie bardzo dumny. Pogłośnił muzykę i natychmiast zaczął podśpiewywać sobie pod nosem.
Sprawnie udało mu się opuścić zatłoczony Manchester i wyjechać na autostradę, która dokładnie miała go doprowadzić do swojego domu, był bardzo podekscytowany, naprawdę się za nim stęsknił.
Przez muzykę cała podróż przebiegła naprawdę szybko i czym się obejrzał znalazł się przed niedużym domem w Holmes Chapel.
Szybko zabrał swoją torbę i opuścił pojazd, zablokował go oraz niemalże pobiegł do drzwi. Chciałby już tam być, poczuć rodzinne ciepło, którego czasem naprawdę mu brakuje. Wyjął z kieszeni pęczek kluczy i najciszej jak umiał otworzył zamknięte drzwi.
Nie chciał wystraszyć swojej mamy, Anne Styles.
- Mamo! Dojechałem! - krzyknął, starając się wyczuć zapach swojej rodzicielki.
Nie dostał żadnej odpowiedzi, jednak mało się tym przejął. Znał ten dom na wylot i wiedział, że czasem nawet krzyki nie przechodzą przez grube ściany. Ściągnął buty i udał się w poszukiwaniu kobiety, zajrzał najpierw do salonu, jednak tam nic, oprócz włączonego telewizora.
CZYTASZ
Not my wedding → larry
FanfictionŻycie jest zbyt krótkie, tym bardziej, kiedy jest się samotną omegą po trzydziestce. Gdzie wszyscy twoi znajomi są już dawno po ślubie, stałą pracą i czasem nawet z trójką szczeniaków, tworząc przy tym jedną wielką i kochającą się rodzinę, jednak ży...